Apokalipsa dziś. Ranieni wściekłym gniewem przegranego

Chrystus zwyciężył? To dlaczego ciągle w świecie tyle zła? Hm. Bo jesteśmy... na ziemi.

Brzemienna Niewiasta, Smok, Syn Niewiasty i Wszechmogący Bóg. I ucieczka niewiasty na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga. To obrazy pojawiające się bardziej czy mniej wyraźnie na początku wizji Jana z 12 rozdziału Apokalipsy. W poprzednim odcinku cyklu zostało już wyjaśnione: Niewiasta to lud Boży. Starego i Nowego Przymierza, bo Kościół, nie judaizm, jest wedle Nowego Testamentu kontynuacją Izraela. Wspomniane przez Jana bóle rodzenia Niewiasty to cała historia Starego Przymierza, nieraz bolesna, która zmierza do dnia narodzin Syna – Jezusa Chrystusa. Smok to Szatan, Diabeł. Jego zamiar, by pożreć Dziecię Niewiasty to wszystkie jego podstępy, którymi chciał zniszczyć Jezusa, zniweczyć jego misję, od obłędu Heroda aż do spowodowania Jego ukrzyżowania włącznie. Porwanie potomka Niewiasty do nieba to zmartwychwstanie i wniebowstąpienie Jezusa. On, jak powtarzamy w Wyznaniu wiary „zasiadł po prawicy Ojca”, czyli objął królewską władzę w niebie. Niewiasta zbiegająca na pustynię to z kolei obraz ludu Bożego, teraz już Kościoła, który, jak niegdyś na pustyni Izrael, tak teraz i on jest pod szczególną opieką Boga, ale dla którego, też podobnie jak niegdyś dla Izraela, jest to czas próby. Przyznać trzeba zmyślny obraz, prawda? Taka już jest apokaliptyka: ci, którzy są na zewnątrz Kościoła, którzy nauki o Jezusie Chrystusie bliżej nie poznali, widzą jakąś baśniową opowieść. Dla tych, którzy weszli do Kościoła, uczestniczą w chrześcijańskich obrzędach (zwłaszcza Eucharystii), słuchają dawanego podczas nich pouczenia, wizja ta ma całkiem niebaśniowy wydźwięk: pokazując to, co się stało, pomaga zrozumieć to, co jest dziś. I dotyczy to nie tylko chrześcijan I czy II wieku z Azji Mniejszej, ale też wyznawców Chrystusa na całym świecie dziś...

Żeby nie zamęczać czytelników (i siebie też) wyjaśnianie wizji Jana zakończyłem w poprzednim odcinku cyklu na szóstym wierszu 12 rozdziału Apokalipsy. To jednak nie koniec tej sceny. Co dzieje się dalej?

Kosmiczny wymiar zwycięstwa Chrystusa

Dalej Jan widzi coś, co zdaje się być kolejną sceną w jego wizji. Ale nie: to swoisty komentarz, tyle że ciągle utrzymany w stylu apokaliptycznym, do tego, co Jan widział przed chwilą. Przytoczmy ten tekst. 

I nastąpiła walka na niebie: 
Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem.
I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie,
ale nie przemógł,
i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło.
I został strącony wielki Smok,
Wąż starodawny,
który się zwie diabeł i szatan,
zwodzący całą zamieszkałą ziemię,
został strącony na ziemię,
a z nim strąceni zostali jego aniołowie.

Walka na niebie czy w niebie? Kiedy? Po co? Jak to rozumieć? Tekst ten bywa rozumiany różnie. Część biblistów widzi w nim nawiązanie do sygnalizowanej na kartach Biblii tradycji, że zanim jeszcze doszło w Edenie do grzechu Adama i Ewy, podobny dramat rozegrał się w niebie: część aniołów, pod przywództwem Smoka – czyli Węża starodawnego, diabła i szatana, jak za moment wyjaśnia Jan – zbuntowała się przeciwko Bogu. Zostali jednak pokonani przez archanioła Michała i strąceni z nieba. Na ziemię, czy do piekła – w tym momencie nie tak istotne; ważne, że nie są już w niebie. Inni z kolei widzą w tej wizji zapowiedź walki, jaka ma się dopiero dokonać. W czasach ostatecznych. Jeszcze inni uważają, że chodzi tu o to, co wydarzyło się w Jerozolimie, w 33 roku naszej ery, na Golgocie. Tyle że wizja ta przedstawia to, co się stało nie z perspektywy „dla nas i dla naszego zbawienia”, ale – nazwijmy to – kosmicznej; pokazuje, jakie znaczenie miała wierność Jezusa aż do śmierci dla całego stworzenia; nie tylko dla „rzeczy widzialnych”, ale też tych „niewidzialnych”.  Przychylam się do tej właśnie opinii.  Dlaczego? Bo na to wskazuje konstrukcja literacka tej części wizji Jana. Nie jest to jakaś nowa scena, słabo powiązana z poprzednią, ale, jak napisałem wyżej, komentarz do sceny poprzedniej. Świadczy tym najdobitniej wiersz 13 tego rozdziału, gdzie znajdujemy kontynuację wcześniejszego wywodu (zakończonego na wierszu 6): „A kiedy ujrzał Smok, że został strącony na ziemię, począł ścigać Niewiastę, która porodziła Mężczyznę”. Widać wyraźnie, prawda? Smok w omawianej w poprzednim odcinku cyklu wizji zostaje strącony nie gdzieś przed grzechem człowieka, nie kiedyś, na końcu czasów, ale w związku z tym, że Dziecię Niewiasty – Jezus Chrystus – zostało porwane do Boga, czyli że Jezus zasiadł po prawicy Ojca. Taka interpretacja sceny o walce Michała ze Smokiem nastręcza innych trudności egzegetycznych, ale... Może po kolei. 

Szatan już przegrał

„Nastąpiła walka na niebie” (czy w niebie) – pisze św. Jan. W tym wypadku nie chodzi jednak o miejsce, stan, gdzie przebywają Bóg z aniołami i wszystkimi świętymi, ale raczej o świat pozaziemski; świat „rzeczy niewidzialnych”, świat duchów. Zgodnie z tym, co pisał św. Paweł do Efezjan: „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich”. Zwycięstwo Jezusa nie było zwycięstwem jedynie dla ludzi, ale objęło wszystko, cały materialny i duchowy wszechświat.

Kim jest Michał? Ha... W Księdze Daniela, gdzie jego imię pojawia się trzy razy (rozdziały 10 i 12), jest Aniołem – Opiekunem Izraela, który walczy w jego sprawach.  Pojawia się też w liście św. Judy, w kontekście ostrzeżenia, że można być wybranym przez Boga, a jednak ten przywilej stracić, gdzie pojawia się nawiązująca do jednego z apokryfów wzmianka o sporze, jaki miał toczyć z diabłem o ciało Mojżesza. Po raz piąty właśnie w omawianym fragmencie Apokalipsy... Bywało, że Michała utożsamiano z samym Jezusem Chrystusem. Ostatecznie to On na krzyżu pokonał szatana i On właśnie jest opiekunem Kościoła; jest z Kościołem „aż do skończenia świata (Mt 28,20). Ale wydaje się, że jednak chodzi tu o inną osobę: anioła, archanioła. Zbyt mało jednak wiemy o tym duchowym świecie, by móc tu powiedzieć coś konkretniejszego. 

W każdym razie Jan widzi, że w niebie – czyli w świecie duchów – dochodzi do wielkiej walki dobra i zła; dobrych i złych. Dobrzy zwyciężają. Zwróćmy koniecznie uwagę: zwyciężają dzięki zwycięstwu Chrystusa! To właśnie posłuszeństwo Jezusa aż do śmierci dało aniołom Michała moc do pokonania Smoka i jego aniołów. Jezus właśnie tym swoim posłuszeństwem Bogu aż do śmierci odkupił grzeszne nieposłuszeństwo Adama i Ewy! Dlatego dla Oskarżyciela – jak zostanie za chwilę nazwany Smok – nie ma już miejsca w tym sporze o człowieka; już tę walkę w wymiarze kosmicznym przegrał! I teraz może tylko – jak dowiemy się czytając dalej opis tej sceny – próbować ocalić dla siebie jakieś resztki. 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg