Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Opis wesela w Kanie Galilejskiej znajduje się prawie na samym początku Ewangelii św. Jana (por. J 2,1-11), który jako jedyny z Ewangelistów zwrócił uwagę na to wydarzenie.
Nie sposób przytoczyć w krótkim tekście wszystkich możliwych sposobów odczytania tego fragmentu Pisma Świętego, dlatego dzisiaj chcę się skupić tylko na jednym ze zdań, które wypowiada Maryja: „Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie” (J 2,5). A które jest ważnym wskazaniem również dla nas. Zapraszam do lektury.
Nie wiem czy jesteś, drogi Czytelniku człowiekiem wolnym? Słowo «wolność» jest jednym z najczęściej wypowiadanych słów: «Gdybym był wolny, mógłbym teraz iść z kumplami na piwo, zamiast słuchać narzekań żony»; «gdybym była wolna mogłabym umówić się z tym nowym, który dołączył do naszej studenckiej grupy, ale mam narzeczonego»; «ciągle mówią o wolności słowa, a ja za to, co powiedziałem Szefowi dostałem naganę»; «chciałabym gdzieś wyjechać, ale nie mogę, bo dla Szefowej nie liczy się drugi człowiek, tylko jej zdanie i jej polecenia, które pracownik musi wykonywać. Eh, chciałabym być wolnym i niezależnym od innych człowiekiem».
Być może zdajesz sobie sprawę ile Ciebie lub innych ludzi kosztuje bycie wolnym od pornografii, lub używek takich jak alkohol czy papierosy; ile wysiłku kosztuje wolność od grzechu? Bo zasadniczo istnieją dwa rodzaje wolności: wolność «od czegoś», czyli zewnętrzna wolność od wszelkiego rodzaju ograniczeń i wolność «do czegoś», czyli wolność wewnętrzna, a więc stan łaski uświęcającej. Wolność wyboru zła i wolność zdobywania dobra. I każda z nich może stać się naszym udziałem. Jednak współczesnemu człowiekowi właśnie owa wewnętrzna wolność wydaje się czymś nieatrakcyjnym, bo wymagającym od niego odpowiedzialności, z której tak chętnie zrezygnował; czasu, którego przecież nie ma, będąc osobą zapracowaną i wysiłku, na który brakuje mu już sił. Jednak „Wolność mamy po to, by ją komuś lub czemuś oddać”, pisał abp Fulton J. Sheen. „Sposób w jaki z niej korzystamy pokazuje, co jest dla nas celem życia. Jeśli zaś chcemy poznać najwyższy sens wolności, przypatrzmy się życiu (…) Maryi”.
Podczas wesela w Kanie Galilejskiej, Maryja dostrzegła, że pojawił się niespodziewany problem: „A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: «Nie mają wina»” (J 2,3). W Janowej Ewangelii wino wyraża radość, bowiem w tamtejszej kulturze oprócz tego, że było ono jednym z najczęstszych napojów, było także symbolem radości i świętowania. Brak wina, który zauważyła Maryja mógł zdarzyć się na każdym weselu. A jednak ów brak możemy też interpretować w inny sposób. Kiedy człowiek zapomina o Bogu, kiedy wyrzuca Go ze swojego życia jak coś niepotrzebnego, kiedy zaczyna polegać wyłącznie na sobie samym, na swoich zdolnościach organizacyjnych, rozlicznych talentach, prędzej czy później doświadczy w swoim życiu jakiegoś braku. Nasze życie jest tak bogate w różnego rodzaju sytuacje, często dla nas nowe i nieznane, a nawet te sprawdzone mogą nieść ze sobą nieprzewidziane trudności, że człowiek w jego kondycji po grzechu pierworodnym nie może sprostać wszystkim wyzwaniom. Jeśli myślisz o sobie, że jesteś Supermenem, Batmanem czy innym herosem, który w swoim życiu potrafi doskonale poradzić sobie sam i nikogo, a już na pewno Boga nie potrzebuje, to znaczy tylko tyle, że nadal nie wyrosłeś z dziecinnych bajek i żyjesz w świecie iluzji, ale czas dorosnąć i wrócić na ziemię.
Zauważywszy brak wina i zwróceniu na to uwagi Jezusa, Maryja mówi do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5), czyli poleca, aby słudzy po prostu wypełnili wolę Jej Syna. Słowa te pokazują, że aby Chrystus mógł zadziałać w Twoim życiu, musisz Go dopuścić do swojego życia, musisz zaprosić Boga do tych przestrzeni, które wypełniają strach, niepokój, ból, cierpienie, nienawiść czy grzech. Słudzy mogli zlekceważyć polecenie Syna Bożego, który mówi: „Napełnijcie stągwie wodą” (J 2,7), odpowiadając: «kimże Ty jesteś, że mamy słuchać Twoich poleceń? Jeśli masz taką zachciankę, sam noś wodę ze studni w cebrzykach!». Również i Ty możesz powiedzieć Bogu: «ja lepiej wiem jak powinno wyglądać moje życie, nie muszę słuchać ani Ciebie, ani tych, których wybrałeś na współczesnych apostołów, czyli kapłanów; nie potrzebuję Twoich nakazów, zakazów, czy gróźb, że skończę w piekle!». Możesz tak zrobić, przecież jesteś człowiekiem wolnym, prawda?
A teraz odpowiedz sobie szczerze na pytanie: co robisz ze swoją wolnością? Możesz zachować ją dla siebie i robić co Ci się żywnie podoba. Jednak przekonanie, że dla ludzkiej wolności nie istnieją żadne normy prowadzi do samowoli. Jeśli będziesz przekonany, że wszystko Ci wolno, tylko dlatego, że tak chcesz, to z czasem staniesz się niewolnikiem własnych decyzji. Będąc przekonanym, że możesz wypić tyle ile Ci się podoba bo nic i nikt Cię nie ogranicza przyjdzie moment, że nie będziesz potrafił zrezygnować z alkoholu. Chrystus powiedział, że „każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8,34). Zło może i jest pociągające, ale prędzej czy później prowadzi do zniewolenia. Każdy, kto uważa, że panuje nad ilością wypitego alkoholu, wypalonych papierosów, spożytych leków, obejrzanych filmów pornograficznych, ukradzionych rzeczy, nie wie, że wszystko to powoli i systematycznie zaczyna panować nad nim pozbawiając go wolności.
Możesz również z wolności danej Ci przez Boga korzystać tak, jak Maryja we wszystkim pełniąc wolę Jezusa Chrystusa. Jest to wolność doskonała, gdyż nasze «ja» przestaje być podstawą decyzji i działań, a każde słowo, wybór i czynność jest podporządkowane Temu, który w człowieku jest źródłem chcenia i działania zgodnego z Bożą wolą (por. Flp 2,13). Wszak właśnie o to prosimy każdego dnia w rozmowie z Bogiem: „Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Dla tych wszystkich, którzy odczuwają w swoim życiu jakiś brak; pustkę, której nic i nikt nie potrafi trwale wypełnić jest nadzieja, którą niesie nam Maryja wskazując na Jezusa Chrystusa, mówiąc: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5).
Papież Franciszek pisze, że Maryja „Spogląda na (...) każdego z nas. (...) Patrzy (...) jak matka, z czułością, miłosierdziem, miłością. Tak patrzyła na swojego Syna, Jezusa, we wszystkich wydarzeniach Jego życia, w chwilach radosnych, świetlistych, bolesnych, chwalebnych – jak to rozważamy w tajemnicach Różańca Świętego, po prostu z miłością. (…) Matka Boża dobrze nas zna, jest matką, dobrze wie jakie są nasze radości i trudności, nasze nadzieje i rozczarowania (…). Maryja nam mówi, tak jak podczas wesela w Kanie: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). (…) wskazuje na Jezusa, zachęca nas, byśmy świadczyli o Jezusie, zawsze prowadzi nas do Swojego Syna, (...), bo tylko w Nim jest zbawienie, tylko On może przemienić wodę samotności, trudności, grzechu w wino spotkania, radości, przebaczenia. Tylko On”. Radosne zakończenie wesela w Kanie Galilejskiej pokazuje nam, jak bardzo opłaciło się sługom posłuchać rady Matki Jezusa, Matki zatroskanej również o nas, w każdej chwili naszego życia, które korzystając z wolności chcemy przeżyć bez Boga.
Jezu Chryste, również dzisiaj Twoja Matka wypowiada słowa: „Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie” (J 2,5) do każdego i do każdej z nas. Daj nam siły, abyśmy każdego dnia potrafili z wiarą i ufnością przyjmować Jej matczyną radę, i cieszyć się radością bycia Twoim uczniem.