majolika, 1550, Rijksmuseum, Amsterdam
Scena z Pisma Świętego przedstawiona na talerzu – czy to przypadkiem nie profanacja? Nie, to dowód na wkraczanie sztuki sakralnej do prywatnych mieszkań. Ludzie średniowiecza mieli kontakt z artystycznymi wizerunkami, przedstawiającymi Boga i świętych tylko w miejscach publicznych, zwłaszcza w kościołach.
Pod koniec tej epoki w zamożnych krajach europejskich, takich jak Niderlandy (dzisiejsza Belgia, Holandia i Luksemburg), bogaci mieszczanie coraz częściej zamawiali jednak u artystów kameralne, pobożne dzieła, które miały dekorować ich prywatne mieszkania. Były to zwykle niewielkie obrazy, ale także rzeźbione ołtarzyki, figurki i… ceramika.
Talerz, na którym Jan Bogaert przedstawił nawrócenie św. Pawła, nie był przeznaczony do spożywania posiłków. Wisiał na ścianie, jak obraz. To jeden z nielicznych zachowanych na północ od Alp przykładów majoliki – popularnego we Włoszech i Hiszpanii fajansu dekorowanego wielobarwną polewą ołowiowo-cynową. Ten kosztowny przedmiot musiał należeć do kogoś bogatego.
W niebieskawej tonacji rozpoznajemy opisaną w Dziejach Apostolskich dramatyczną scenę, jaka rozegrała się na drodze do Damaszku. Prześladujący chrześcijan Szaweł z Tarsu jechał właśnie do tego miasta. Po drodze „olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9,1–6).
Szaweł leży na ziemi koło swojego konia, podtrzymywanego przez służącego. Przerażeni członkowie orszaku przyszłego Apostoła Narodów zasłaniają się tarczami przed jasnością bijącą z nieba. Boga widzimy u góry, w asyście aniołów.
(za: Leszek Śliwa, Gość Niedzielny Nr 3/2010)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |