Wokół wydarzenia wcielenia Bożego Syna.
Jan Chrzciciel (2)
Religie starożytne znały publiczne wyznanie win, a także rytualne obmycie ciała jako symbol czystości duchowej. Judaizm także stosował oba te rytuały np. w dniu Przebłagania, czyli Kippur – wówczas arcykapłan wyznawał najpierw grzechy całego ludu (Kpł 16,21), a następnie dokonywał rytualnego obmycia (Kpł 16,24). Jan Chrzciciel w tym co robił nie wychodził więc poza praktyki judaistyczne. Natomiast rzeczą nową w jego działalności było to, iż jego celem było przygotowanie do Królestwa Bożego, którego nadejście - według tego co głosił - było bliskie.
Odnosiło się ono głównie do sfery ducha. Tym głównie różniło się od królestwa z innych przepowiedni głoszonych przez różnych mesjanistycznych przywódców. Im bowiem chodziło o pieniądze, broń, aniołów z mieczami w ręku rozpędzających Rzymian, polityczną władzę Izraela nad poganami. To co zapowiadał Jan było natomiast bardzo trudne do zdobycia, chociaż wbrew pozorom wcale nie nowe, gdyż nawiązywało do starych, autentycznych proroków izraelskich. Oni bowiem także kładli większy nacisk na życie sprawiedliwe niż na ceremonie liturgiczne ( np. Iz 1,11 nn), twierdzili, że należy raczej obrzezać serce i uszy niż ciało (np. Jr 4,4; 6,10). Ten powrót – z drogi formalistyki rytualnej na drogę ducha – głosił Jan. I wielu mieszkańców Judei i samej Jerozolimy przybywało do niego. Józef Flawiusz stwierdza, że zdobył on wielki wpływ na tłumy (Antiq XVIII 116-119).
Surowy dla siebie i dla swoich bezpośrednich i stałych uczniów, był wyrozumiały i pobłażliwy. Żołnierzom i poborcom podatkowym nie nakazał porzucić swego zawodu, a jedynie przypomniał by nie popełniali nadużyć i nie stosowali gwałtów. Natomiast na łagodne słowa nie zasłużyli u niego saduceusze i faryzeusze – stąd też między innymi ich niechęć do niego.
Jan przebywał zwykle w okolicach Jordanu, zwłaszcza w tym miejscu, gdzie rzeka była bardziej dostępna dla przybywających z Jerozolimy – czyli nieco przed ujściem rzeki do Morza Martwego, gdzie można było bez trudu dokonywać obrzędu obmywania wodą. Niekiedy jednak przenosił się w inne miejsca, gdy ulewne deszcze sprawiały, iż brzeg rzeki stawał się śliski i błotnisty, albo jej nurt był zbyt niebezpieczny dla wchodzących. Dwa z takich alternatywnych miejsc są nam znane dzięki Euzebiuszowi (por. Onomasticon 40) i są nimi: Betania za Jordanem, gdzie istniała spokojna odnoga rzeki oraz Anion koło Salim, o 12 km na południe od Beisan (Scytopolis).
Tłumy, które przychodziły do Jana powiększały się z dnia na dzień. Zaczęły nawet krążyć pogłoski, że Jan jest właśnie oczekiwanym Mesjaszem. Jednakże w odróżnieniu od innych ówczesnych „proroków” Jan zdecydowanie odciął się od tego rodzaju wątpliwości i nadziei stwierdzając, iż jest tylko tym, który udziela chrztu z wody. Po nim natomiast przyjdzie o wiele mocniejszy, który będzie udzielał zanurzenia w Duchu Świętym i ogniu, który oczyści zboże – będzie miał w ręku sito i oczyści swoje klepisko, oddzielając i gromadząc ziarno od gumna, a słomę i plewy rzucając do ognia.
Trudno się dziwić, że dla faryzeuszy i pisarzy, słowa takie brzmiały jak hasła rewolucyjne. Klepisko bowiem było symbolem Narodu Wybranego – kto jednak miał być ziarnem, a kto plewą? Jeśli uczniowie rabinów byli przedstawienie jako dobre ziarno, a wszyscy inni jako plewy to wówczas można się było zgodzić z nauką Jana. Jednakże jego podejście do ludzi uważanych za nieczystych np. poborców podatkowych i żołnierzy sugerowało, iż to co nauczał miało wręcz przeciwne znaczenie.
Nie pozostawało zatem nic innego, jak oczekiwać owego Wielkiego zapowiadanego przez Jana jednocześnie mając baczenie na Jego głosiciela i poprzednika.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |