Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Warto nadmienić, że w języku polskim również istnieje forma wypowiadania się w drugiej osobie liczby mnogiej o osobach, które nie są współczesne temu, kto się o nich wypowiada. Mówimy np.: „od tysiąca lat jesteśmy narodem” lub „za 500 lat będziemy jako ludzkość o wiele lepiej rozwinięci technicznie” itd. Tym samym wyżej cytowane przez Agnosiewicza słowa z 1 Tes 4,13–17, w których św. Paweł pisze w drugiej osobie liczby mnogiej o porwaniu na obłoki i doczekaniu przyjścia Pana, nie dowodzą, że wierzył on, że stanie się to za jego życia.
Do Filipian pisze tak: „Weselcie się zawsze w Panu… Skromność wasza niech będzie wiadoma wszystkim ludziom: Pan blisko jest! Nie troszczcie się nic…” (Flp 4,4n)
Odpowiedź:
Zauważmy, że Agnosiewicz znów naciąga tekst biblijny, gdyż tekst ten nie mówi, że koniec jest blisko, tylko że Pan jest blisko. Agnosiewicz przeoczył fakt, że słowo „blisko” (engys) w Flp 4,5 może być przysłówkiem odnoszącym się do miejsca, a nie czasu, podobnie zresztą jak to jest w języku polskim, gdzie można być blisko kogoś lub czegoś w sensie przestrzennym, a nie czasowym. W takim znaczeniu słowo engys występuje w Mt 19,11 i w J 3,23, gdzie czytamy, że Jan Chrzciciel był „blisko” (engys) Salem, a Jezus był „blisko” (engys) Jeruzalem. W J 6,19 czytamy, że Jezus był „blisko” (engys) łodzi (por. też J 6,23; 11,18.54; 19,20.42; Dz 1,12; 9,38; 27,8, gdzie słowo to zostało użyte w takim samym znaczeniu). W takim znaczeniu używa też tego słowa dość często Septuaginta (por. np. Dn 9,7; Ez 6,12; Jr 42,4 – w BT 35,4; 32,26 – w BT 25,26).
Wyrażenie „Pan jest blisko” z Flp 4,5 może być z powodzeniem zrozumiane w taki sam sposób jak w Mt 18,20 i Dz 17,27–28, gdzie czytamy, że Bóg i Jezus są blisko swych wyznawców zebranych w Jego imię (por. hebr. qarob – „blisko”, w Pwt 30,14; por. też Ps 34,19; 73,28; 119,151; 145,18; Iz 50,8; 55,6; 58,2 w BT). Rz 8,10 i 2 Kor 13,5 podają nawet, że Chrystus mieszka w każdym chrześcijaninie (por. 2 Kor 13,3; Ga 4,19). Powyższy zacytowany przez Agnosiewicza tekst z Flp 4,4n nie jest więc bezspornym argumentem przemawiającym za tym, że przyjście Jezusa miało być bliskie.
W liście do Hebrajczyków autor nie mówi, że czas jest bliski, gdyż jest on już bardzo bardzo bliski: 'Boć jeszcze bardzo, bardzo maluczko, a oto ten, który ma przyjść, przyjdzie, a nie omieszka.' (10, 37). List do Hebrajczyków nie jest autorstwa św. Pawła, lecz został mu przypisany.
Odpowiedź:
Nie wiem, gdzie Agnosiewicz widzi w tym tekście informację, że wedle autora Hbr Jezus miał przyjść w I wieku. W przeciwieństwie do Agnosiewicza, dla autorów biblijnych takie słowa jak „blisko”, odnoszone do działań Boga, wcale nie oznaczały bardzo krótkiego czasu. Autorom NT był dobrze znany np. powstały setki lat przed nimi psałterz, gdzie często czytamy, że „bliskie” (hebrajskie: qarob) jest zbawienie Boga, którego królestwo zapanuje nad ziemią (Ps 85,10–14; por. też So 1,7; Ag 2,6; Ps 37,10). Tak samo czytamy w Iz 51,5 (por. Iz 13,6), Jl 1,15 (por. Jl 2,1; 4,14), Ab 1,15, So 1,14 i Ez 30,3, gdzie Jahwe mówi, iż „bliska” (qarow) jest jego sprawiedliwość, i czas sądu nad narodami. Od napisania tych słów (tzn. Ps 85,10–14; por. też So 1,7; Ag 2,6; Ps 37,10; Iz 13,6; 51,5; Jl 1,15; 2,1; 4,14; Ab 1,15; So 1,14; Ez 30,3) w ST do czasów autorów NT minęło setki lat i jak widać, dla żadnego autora NT nie było niczym dziwnym, że takie określenia jak „blisko” mogą być dla autora natchnionego rozumiane jako bardzo długi okres czasu. Z tego punktu widzenia słowo „blisko” używane w Biblii od samego początku nie musiało absolutnie mieć znaczenia takiego, jakie przypisuje mu Agnosiewicz. Jak pokazują podane przeze mnie przykłady, słówko „blisko” używane w Biblii w kontekście eschatologicznym było rozumiane jako dowolnie długi okres czasu.
Nawet z punktu widzenia zwykłej logiki językowej wiadomo, że takie zwroty jak „blisko”, czy nawet „bardzo blisko”, są bardzo ogólnikowe i względne oraz zależą od kontekstu, w jakim są używane. Autorzy NT pisali w kontekście odnoszącym się do bardzo szerokich rozpiętości czasowych, sięgającym (jeśli wziąć pod uwagę etapy historii zbawienia) tysięcy lat. Autorzy NT pisali więc jak gdyby w skali Bożej. W skali Bożej zaś „blisko” może być rozumiane jako w zasadzie dowolny okres czasu. Przypominam to, co rozwijałem już wyżej, odnośnie do Ag 2,6 i Ps 37,10, gdzie Bóg mówi, iż minie tylko „jedna chwila”, kiedy nastąpi pokój czasów mesjańskich. W czasach NT autorzy biblijni uważali, że od napisania mówiących o „chwilce” słów z Ps 37,10 mija już mniej więcej tysiąc lat, a mimo to okres mesjańskiego pokoju wciąż jeszcze za ich czasów nie nadszedł; jednakże nie dziwiły ich takie przenośne kategorie czasowe (gdzie słowo „chwila” mogło odnosić się do okresu trwającego nawet tysiąc lat) używane w strukturach literackich ST. Stąd sami autorzy NT, gdy używali słowa „blisko” odnośnie do czasu powtórnego przyjścia Jezusa, nie musieli tych słów używać w znaczeniu jakiegoś bardzo krótkiego okresu czasu. Agnosiewicz, nie znając tych subtelnych przenośnych kategorii biblijnych, przykłada własne świeckie proporcje czasowe do terminologii NT, mówiącej o „bliskim” powrocie Jezusa, stąd wychodzi mu na to, że wedle NT koniec świata miał nastąpić nie później niż za życia Jezusa i Apostołów na ziemi.
Spójrzmy też z innej strony na to, że proporcje czasowe jednego człowieka żyjącego kilkadziesiąt lat nie nadają się do oceny takich słów jak „blisko”, stosowanych w kontekście eschatologicznych rozważań autorów NT, piszących o Bożym planie odnośnie do całej ludzkości, jaki jest realizowany od tysięcy lat. Jeśli świat istnieje miliardy lat, homo sapiens przynajmniej od ok. 400 000 lat, a Jezus przyszedł dopiero dwa tysiące lat temu, to w tej skali czasu nawet dwa tysiące lat, jakie upłynęły od czasu pojawienia się Jezusa na ziemi, są zaledwie chwilką. Jak widać, takie słowa jak „blisko” czy „niedługo” przyjmują całkiem inne znaczenia i zakresy czasowe, gdy na skali historii zbawienia przyjmiemy właściwe dla tego tematu ogromne obszary czasowe.
Jehowici, którym przepowiednie paruzji z roku 1914 nie sprawdziły się, zaczęli mówić, że nadszedł czas ostateczny, jednak pismo wyraźnie mówi, że czas ostateczny był wówczas, gdy nauczał Jezus, niedługo zaś po jego śmierci miało przyjść finalne rozwiązanie. „W te dni ostateczne mówił nam przez Syna swego” – mówi list do Hebrajczyków (1, 2). (Podobnież Dzieje Apostolskie mówią, że wylanie Ducha Św., które jak wiemy jest już tam opisane, będzie „w ostateczne dni” – 2, 18). Jeszcze ciekawszy fragment (który m.in. poddaje pod wątpliwość katolickie eucharystie) znajdziemy nieco dalej: „Abowiem Krystus nie wszedł do miejsca świętego, ręką uczynionego, któreby było kształtem prawdziwego [katolicy wstawili w BT w miejsce któreby było kształtem prawdziwego swój fragment: „będącej odbiciem prawdziwej”, aby wyrazić chwałę swoich katedr i bazylik – przyp.]. Ale do samego nieba, aby się teraz okazował przed oblicznością Boga za nami. A nie, iżby często ofiarował samego siebie, jako kapłan wchodzi do miejsca świętego każdy rok ze krwią cudzą. (Boć by był musiał często cierpieć od założenia świata). Ale terazci się raz na dokończeniu wieków [inne przekłady mówią: „teraz, na skończeniu wieków” – Wujek, „na końcu wieków” – BT, „u schyłku wieków” – Gedeonici – przyp.]okazał, ku zgładzeniu grzechu przez ofiarowanie samego siebie. A jako to trwa, iż ludzie raz umrzeć muszą, a potem sąd będzie. Tak i Krystus raz jest ofiarowan” (9, 24n)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |