W 1 Tm 2,15 Paweł pisze o kobietach chrześcijankach:
„Zbawiona zaś zostanie przez rodzenie dzieci” (BT).
Po trzecie wreszcie, czy rzeczywiście Paweł odradzał małżeństwa ze względu na „bliski koniec”? Nie, Agnosiewicz „cytując” wyżej słowa Apostoła Pawła z 1 Kor 7,27–31 mówiące o „nieszukaniu żony”, wyciął z tekstu zawarte w 1 Kor 7,28 słowa Pawła wyjaśniające, dlaczego naprawdę odradzał on małżeństw:
„Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić” (BT).
Kawałek dalej św. Paweł kontynuuje tę myśl, a także dodaje inne powody, dla których odradza małżeństwo:
„Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi. Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu” (1 Kor 7,32–35 – BT).
Powodem odradzania przez Apostoła małżeństwa były więc troski i trudności życia małżeńskiego, które mogły odsuwać od służby Chrystusowi, nie zaś „bliski koniec świata”, jak pisze Agnosiewicz.
Cytowane zaś przez Agnosiewicza słowa św. Pawła z 1 Kor 7,29–31 mówiące o tym, że czas jest krótki (dosłownie: „skrócony” – synestalmenos), są już następną jednostką tematyczną, w której Apostoł rozwija nowy wątek (Agnosiewicz próbował zamazać ten fakt przez usunięcie ze swego cytatu słów z 1 Kor 7,28, które rozpoczynają ów nowy wątek w rozważaniach). Mówiąc, że „czas jest skrócony”, św. Paweł nie wiąże więc tego z „odradzaniem prokreacji”, wręcz przeciwnie, wyraźnie zalecą ją w innych miejscach (jak wskazałem wyżej). Zatem dowodzenie za pomocą pociętych przez Agnosiewicza wypowiedzi św. Pawła, że odradzał on chrześcijanom prokreację, można traktować jak manipulację poglądami Apostoła na temat małżeństwa i prokreacji.
Jak natomiast rozumieć słowa Pawła z 1 Kor 7,29–31 mówiące o tym, że czas jest „krótki”?
Po pierwsze, jak wyżej wspomniałem, dokładnie rzecz biorąc, tekst ten nie mówi, że czas jest „krótki”, lecz „skrócony”, co zmienia postać rzeczy, bo jeśli jakiś okres jest skrócony, to wcale nie oznacza jeszcze, że okres ten jest krótki sam w sobie. Tekst ten nie mówi zatem, że koniec świata nastąpi po określonym krótkim czasie, lecz jedynie tyle, że skoro czas jest skrócony, to koniec może nastąpić w każdej chwili, co w świetle rad Jezusa zawartych w Łk 12,37–40 i Mt 24,43–51 (mówiących o tym, że Pan może powrócić w każdej chwili) w sposób naturalny można rozumieć w sensie: żyjcie godnie, nie dajcie się zaskoczyć na „używaniu świata” (por. 1 Kor 7,31), bo Pan może powrócić w każdej chwili (por. też przypis w BT do 1 Kor 7,29).
Dlatego św. Paweł w swych dalszych słowach zaleca żyć tym, którzy mają żony „jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata” (1 Kor 7,29–31 – BT).
Nie tylko ewangeliści, ale i sam św. Paweł w tym samym duchu co Łk 12,37–40 i Mt 24,43–51 rozwija w 1 Tes 5,2–8 myśl o życiu takim, jakby Jezus miał przyjść nagle (por. też 2 P 3,10 i Ap 3,3).
Po rozważeniu tych wszystkich okoliczności możemy zatem przyjąć, że 1 Kor 7,29–31 nie mówi nic konkretnego o nastaniu końca w I wieku naszej ery, jak chciałby Agnosiewicz. Przejdźmy do następnych wypowiedzi Agnosiewicza:
Oczywiście to niemożliwe, więc Paweł jeśli już nie wierzył, że zginie dotychczasowy świat, to sprawiał wrażenie, że wierzy w porwanie wybranych przez Jezusa do nieba. Do Tesaloniczan mówił tymi słowy: „A nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei. Albowiem jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak tez wierzymy, że Bóg przez Jezusa przywiedzie z nim tych, którzy zasnęli. A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana (kiedy następnym razem wykpimy jedną ze współczesnych sekt, wierzących, że jej wyznawcy zostaną uprowadzeni przez UFO, zastanówmy się wpierw czy i my nie służymy pod sztandarem św. Pawła, wszak jego rojenia były daleko mniej racjonalne niż wierzenia współczesnych nam sekt kosmicznych); i tak zawsze będziemy z Panem” (1 Tes 4, 13–17). W ostatnim cytacie widać wyraźniej wiarę Pawła w niedaleki koniec świata (przynajmniej chrześcijańskiego).
Odpowiedź:
Wcale nie, i niekoniecznie jest tak, jak wyżej chce Agnosiewicz. Zauważmy, że św. Paweł, pisząc o porwaniu na obłoki i pozostaniu przy życiu aż do przyjścia Pana, konsekwentnie używa drugiej osoby liczby mnogiej: „my” („będziemy porwani”, „pozostaniemy przy życiu do przyjścia Pana” itd.). Co to oznacza? Bardzo wiele, bowiem wiemy, że św. Paweł miał w zwyczaju używać tej formy także w bardziej ogólnym sensie, odnosząc swe słowa nie do siebie bezpośrednio, lecz do osób, za życia których jeszcze go nie było na świecie.
Np. w Ga 3,23–24, a zwłaszcza w Ga 4,3–4, św. Paweł pisze w drugiej osobie liczby mnogiej („Tak i my” – houtos kai hemeis – Ga 4,3) o tym, że „byliśmy” poddani Prawu ST („Prawo wychowawcą naszym” – nomos paidagogos hemon – Ga 3,24) aż do przyjścia Jezusa. Mimo, że św. Paweł pisze tu w drugiej osobie liczby mnogiej o poddanych Prawu z czasów przed przyjściem Chrystusa, to jednak nie mógł odnosić tego do siebie, bowiem wedle ustaleń urodził się dopiero ok. 10 lat po przyjściu Chrystusa[13].
Zatem z tego punktu widzenia wcale nie jest dowiedzione, że gdy Paweł pisał w 1 Tes 4,15–18 o porwaniu na obłoki w drugiej osobie liczby mnogiej, to koniecznie odnosił to również do siebie. Pisząc o porwaniu na obłoki i pozostaniu przy życiu aż do przyjścia Pana, mógł on równie dobrze mieć na myśli wszystkich późniejszych czytelników jego listów, których mogło to dotyczyć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |