Droga do szczęścia

Konspekty katechez o 8 błogosławieństwach

Temat: "Ten jest dobry, kto chce być dobry." /Br. Albert/


Cele: Uczeń wie, że miłosierdzie oznacza zarówno chęć niesienia pomocy każdemu potrzebującemu, jak i przebaczenie; rozumie, że nawet brak środków finansowych nie przeszkadza w niesieniu pomocy potrzebującym; potrafi podać przykłady świętych, którzy wsławili się w swoim życiu czynieniem dzieł miłosierdzia.

Metody: Praca z tekstem

Pomoce: Życiorysy świętych, którzy pełnili dzieła miłosierdzia, kartki A4 po jednej dla grupy, Karty z wypisanymi uczynkami miłosierdzia.

Adam Chmielowski: Urodzony w rodzinie szlacheckiej, wcześnie osierocony, w latach młodzieńczych wziął udział w Powstaniu Styczniowym, w którym stracił nogę. Obdarzony silną wiarą i niebywałą siłą charakteru - jak na osiemnaście lat - nie załamał się, lecz z uporem szukając swojej drogi życiowej, dał się porwać sztuce. Studiował malarstwo w Warszawie, Paryżu i Monachium. Po ukończeniu studiów plastycznych, jako dojrzały i utalentowany malarz rozpoczął okres twórczości zapewniający mu trwałe miejsce w sztuce. Porzucił karierę, aby w 42 roku życia oddać swe siły temu "co najważniejsze" - pomocy ludziom bezdomnym. Dla nich zakładał przytuliska i warsztaty uczące pracy. Sam z nimi zamieszkał dzieląc ich warunki życia jako biedny wśród biednych, by drogą apostolstwa obecności dźwigać człowieka z nędzy moralnej i materialnej, pomagać odzyskiwać ludzka godność i podmiotowość. Będąc z ubogimi nie udzielał im lecz dawał samego siebie, gdyż rozumiał dobrze Brat Albert, że aby naprawdę pomóc biednym, trzeba stać się tak ubogim jako oni i tak dobrym jak chleb. Jak mówił "żeby podeprzeć kulawy stół, nie można go obciążać, pochylić się trzeba i z dołu podeprzeć. To samo z nędzą ludzką". Jego humanizm był konkretny, realny i zaraźliwy, od jego serca zapalały się inne i samoistnie przyłączali się do jego dzieła heroiczni naśladowcy. Sam przywdział habit zakonny i złożył śluby zakonne dając początek Zgromadzeniom Braci i Sióstr Posługujących Ubogim (Albertynów i Albertynek), których organizację i sposób życia oparł na pierwotnym franciszkaniźmie, praktykując radosne, ewangeliczne ubóstwo. Do końca oddany dziełu miłosierdzia dla najuboższych, po prawie 30 latach służby zmarł Brat Albert w opinii świętości w sam dzień Bożego Narodzenia 1916 roku. Jego pogrzeb był manifestacja uznania i miłości. Cały Kraków żegnał tego "najpiękniejszego człowieka pokolenia". Obok duchowieństwa, władz, świata artystycznego w pochodzie za trumną szedł tłum najbiedniejszych. Nazywany drugim św. Franciszkiem z Asyżu, gdyż jak on wcielał w swe życie z prostotą i dosłownością całą treść Ewangelii, pozostał jednocześnie Brat św. Brat Albert na zawsze artystą, by służyć pięknu w sponiewieranym człowieczeństwie.

Matka Teresa z Kalkuty: Gonxha (Agnes) Bojaxhiu urodziła się 26 sierpnia 1910 r. Albańskim rodzicom w Skopje. Pięcioro dzieci urodziło się Nikoli i Drondzie Bojaxhiu, ale tylko troje przeżyło. Kiedy ona była w wieku 18 lat, wstąpiła do Zakonu Sióstr Matki Boskiej Loretańskiej w Irlandii. Nauczała przez 20 lat w szkole średniej pod wezwaniem Świętej Maryi w Kalkucie, w Indiach. W 1948 r. Papież Pius XII udzielił Matce Teresie pozwolenia pozostawienia jej obowiązków jako niezależnej siostry zakonnej i rozpoczęła dzielenie swojego życia z biednymi, chorymi i głodnymi ludźmi z Kalkuty. Chociaż ona nie miała żadnych funduszy, rozpoczęła tworzenie szkoły na otwartym powietrzu dla bezdomnych dzieci. Wkrótce dołączyli do niej woluntariusze i zaczęła nadchodzić również pomoc od różnych organizacji kościelnych, a także od władz miejskich. To umożliwiło jej rozszerzenie zakresu jej pracy i 7.10. 1950 r., otrzymała pozwolenie na założenie własnego zakonu "Misjonarek Miłosierdzia", których podstawowym zadaniem była miłość i troska o te osoby, o troszczenie się, o które nikt nie był przygotowany. "Pomóc biednym i polepszyć ich los"; to była jedyna rzecz na jaką wydawała pieniądze. Matka Teresa powiedziała, że poprzez karmienie i pomaganie tym ludziom: ja karmię i pomagam Panu Jezusowi, to jest to, co On kazał czynić. W 1952 r. Matka Teresa otworzyła Nirmal Hriday (lub Czyste Serca) - dom dla umierających. Na samym początku przywiozła do domu kobietę dosłownie na wpół zjedzoną przez szczury i mrówki i oczyściła ją. Ten Dom dla Umierających stał się coraz bardziej i bardziej popularny, były do niego przywożone osoby, które nie miały, gdzie pójść i tam udzielano im właściwej opieki medycznej. Inną fundacją Matki Teresy był  Shishu Bhavan – dom dla dzieci; dzieci, których rodzice nie mogą się nimi opiekować lub których rodzice pozostawili je na ulicy. Matka Teresa rozpoczęła także  kolonię dla trędowatych, gdzie oni mogli budować ich własne domy i pracować na ich własnych polach. Kolonia została nazwana Shanti Nagar. Największym problemem, według niej, nie była choroba, ale brak miłości i miłosierdzia. W 1979 r., ona otrzymała Nagrodę Nobla. Do końca życia, Matka Teresa była przyjacielem królów i prezydentów. Ale to biedni byli tymi, z którymi ona spędzała najwięcej czasu, W 1996 r., jej zdrowie zaczęło się pogarszać, w wieku 87 lat Matka Teresa zmarła na ostry atak serca w dniu 5. 09. 1997 r., o godzinie 21.30.

O. Jan Beyzym urodził się w Beyzymach Wielkich na Wołyniu 15 maja 1850 roku. Po ukończeniu gimnazjum w Kijowie wstąpił do nowicjatu księży jezuitów w Starej Wsi koło Brzozowa. Święcenia kapłańskie otrzymał w Krakowie z rąk bpa Albina Dunajewskiego w 1881 roku. Przez wiele lat był wychowawcą i opiekunem młodzieży w kolegiach Towarzystwa Jezusowego w Tarnopolu i Chyrowie. W wolnych chwilach zajmował się m. in. rzeźbą. W szczególny sposób jego talent zaowocował podczas pobytu na Madagaskarze. Rzeźbiarstwo służyło odbudowaniu ołtarza i przyozdabianiu kaplicy trędowatych. Jego drugą pasję stanowiła hodowla kwiatów, którymi przyozdabiał pokoje rekonwalescentów w Chyronie. Będąc już na misjach, w swoich listach często prosił o przysłanie mu nasion pachnących kwiatów. W 48. roku życia za zgodą przełożonych wyjechał na Madagaskar do posługi wobec trędowatych. Im właśnie, opuszczonym, chorym, głodnym, wyrzuconym poza nawias społeczeństwa, oddał wszystkie swoje siły, zdolności i serce. Zamieszkał wśród nich na stałe, by opiekować się nimi dniem i nocą. Na Czerwonej Wyspie stworzył pionierskie dzieło, które uczyniło go prekursorem współczesnej opieki nad trędowatymi. Z ofiar zebranych głównie wśród rodaków w kraju i na emigracji wybudował w Maranie szpital dla 150 chorych, by zapewnić im leczenie i przywracać nadzieję. Szpital ten — pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej — istnieje do dziś. Wyczerpany pracą ponad siły, o. Beyzym zmarł 2 października 1912 roku, otoczony nimbem bohaterstwa i świętości. Śmierć nie pozwoliła mu zrealizować innego cichego pragnienia — wyjazdu na Sachalin do pracy misyjnej wśród katorżników. Wiadomość o jego śmierci w krótkim czasie obiegła cały świat katolicki. Po śmierci misjonarza świat docenił wielkość jego ofiary upatrując w nim wzór heroicznej miłości bliźniego. Przekonanie o jego świętości wyrażali nie tylko trędowaci, ale także jego współpracownicy. Trędowaci otoczyli grób swojego opiekuna religijną czcią, odbywając coroczne pielgrzymki na miejsce spoczynku Polaka. Zarówno personel szpitalny jak i chorzy przeświadczenie byli o nieustannej opiece jaką polski misjonarz roztaczał nad Maraną, czego dowodem był zdumiewający dla wszystkich rozwój szpitala. Ojciec Jan Beyzym został beatyfikowany podczas pielgrzymki Ojca Świętego, Jana Pawła II do Polski - 18 sierpnia 2002 roku, w czasie Mszy św. sprawowanej przez papieża na krakowskich Błoniach.



1. Modlitwa

2. Powtórka

3. Wprowadzenie: Na samym początku chciałabym, abyście zapoznali się z życiorysami pewnych świętych, ale nie chodzi mi w tej chwili o poszczególne wydarzenia z ich życia, ale o ich cechy charakteru. Spróbujcie wypisać na kartkach te cechy, które wynikają z ich zachowań. (dzielimy klasę na tyle grup ile mamy życiorysów)

4. Prezentacja: Uczniowie zapisują na kartkach imię i nazwisko świętego (błogosławionego), zapisane kartki wieszają na tablicy.

5. Podsumowanie: Zapoznaliśmy się z cechami przedstawionych postaci. Myślę, że te wszystkie podane przez was cechy można by było podsumować jednym słowem: MIŁOSIERDZIE. Ci święci i błogosławieni przychodzili z pomocą potrzebującym

6. Wprowadzenie: Chrystus w kazaniu na górze naucza: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią /Mt 5,7/ No tak, ale nikt z nas nie pójdzie obecnie do bezdomnych, do trędowatych, czy do umierających, wobec tego czy to błogosławieństwo nas nie dotyczy? Mam tutaj wypisane uczynki miłosierdzia, te z małego katechizmu (rozdajemy po jednym na dwie osoby). Chciałabym, abyście się teraz zastanowili i wypisali, każdy po jednym przykładzie, jak możecie ten uczynek zrealizować.

7. Prezentacja: Uczniowie przedstawiają swoje propozycje

8. Podsumowanie: Jak widać każdy z nas ma możliwość czynienia miłosierdzia, każdy na swoją miarę może być dobrym jeżeli tylko zechce. Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na jeden wymiar słowa miłosierdzie – a mianowicie przebaczenie tym, którzy wobec nas zawinili. To oczywiście pojawiło się w uczynku: urazy chętnie darować. (jeżeli czas pozwoli rozmowa z uczniami na temat co to znaczy przebaczyć)

9. Zapis: Temat + podane przez uczniów przykłady realizacji uczynków miłosierdzia

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama