Cały ten wywód Jezusa w dzisiejszej Ewangelii... Łatwo podsumować go stwierdzeniem: mamy przyjmować Komunię. Ale jest w tym przecież o wiele więcej...
Bo co to znaczy karmić się Jezusem? Przecież nie może to być tylko zewnętrzny rytuał. Nie może też być to tylko jednocześnie się z Nim dla jednoczenia; żeby powiedzieć sobie „jak blisko Boga jestem”. Pokarm daje siły, pokarm buduje organizm. Jeśli przyjmuję Jezusa, karmię się Nim, to po to, by Nim się – dosłownie – budować. To znaczy stawać się coraz bardziej Nim, taki sam jak On... Jeśli karmię się Nim, to po to, by mieć siły w trwaniu przy Nim.
Nie, to nie może być tylko taki gest, który sprawi we mnie czary mary. Za tym gestem musi iść wiara; pragnienie stawania się takim jak On, przemieniania się w Niego. Pragnienie, by być w dzisiejszym świecie Jego ikoną...
Najbardziej zaś zastanawia mnie to stwierdzenie Jezusa, że jeśli nie będę jadł Jego ciała i pił Jego krwi nie będę miał w sobie życia. To przypomnienie: życie to nie tylko biologia. To jeszcze duch, który może biologiczność mocno uszlachetnić i wznieść na wyżyny, której biologia nigdy nie osiągnie.
Tyle raz słyszę dziś, jak takie czy inne postępowanie uważa się za dobre, godziwe, bo zgodne z biologią. Ale człowiek to dużo więcej niż biologia..
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
W naszym portalu pojawiło się wiele tekstów dotyczących Biblii. Zapraszamy do naszej czytelni.
Dodaj swój komentarz »