Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »- Podobają mi się te proste i pełne treści słowa - to była refleksja Janusza, kiedy jako student przeczytał Ewangelię Łukasza. - W tym jest moc, na której trzeba by się oprzeć - pomyślała Halina, gdy po raz pierwszy sięgnęła do Nowego Testamentu. I postanowiła przeczytać całość. Po kolei, księgę za księgą, od początku do końca. Zajęło jej to rok.
- Wtedy właśnie nauczyłam się czytać Biblię z miłością, w każdym wersecie widzieć miłość Boga - mówi.
Halina i Janusz Popławscy regularnie czytają Pismo Święte od kilkunastu lat. Starają się każdego dnia najpierw usłyszeć je na Eucharystii, a potem wieczorem otworzyć swoje wysłużone już Biblie. We wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym nauczyli się wypowiadać usłyszane Słowo, nie zachowywać tylko dla siebie.
- Zrozumiałem, że nie można być świadkiem Jezusa, nie czytając Pisma Świętego - mówi Janusz. - Po pewnym czasie zaczyna ono żyć w człowieku. Zapadają w serce różne prawdy, które nie od razu owocują. Ale cokolwiek bym nie robił - czy podpisuję umowę, czy dyskutuję jakieś rozwiązania projektowe, czy robię zakupy z żoną, wszystko chcę odnosić do Boga. Proszę Go o błogosławieństwo, co wcale nie oznacza samych sukcesów, raczej widzenie spraw ziemskich z Bożej perspektywy.
Biblii "uczą się" na spotkaniach wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym "Dobra Nowina" i Szkoły Słowa Bożego przy parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Gliwicach. Halina ostatnio szczególnie uczy się zaufania Bogu w problemach ze swoim zdrowiem. W trudnych chwilach mąż wspiera ją modlitwą i czytanym Słowem Bożym. Uczą się ufać temu Słowu. Tak jak 10 lat temu, kiedy Januszowi parokrotnie uporczywie Biblia "otwierała się" na zdaniu w Księdze Malachiasza, rozpoczynającym się: "Przynieście całą dziesięcinę do spichlerza". W czasie kiedy sami mieli wiele potrzeb finansowych, postanowili przeznaczać dziesiątą część wszystkich swoich dochodów na potrzeby osób w trudnej sytuacji lub na potrzeby Kościoła.
- Ciężko było na początku wyjmować te pieniądze, ale zaufałem Słowu i zapewnieniu o błogosławieństwie - mówi Janusz. - Dzisiaj ta część to już nie są nasze pieniądze, tylko Pana Boga.
To, co czytają, pokazuje im ich samych
- Słowo uczy mnie prawdy o moich słabościach - mówi Halina. - Uczy też patrzeć oczami miłości na innych. Wiem, że sama jestem słaba, dlatego nie oceniam drugiego.
- Mam wiele upadków - dodaje Janusz. - Widzę coraz wyraźniej swoje wady, często nie potrafię stanąć na gruncie prawdy Bożej. W chwilach trudnych zamiast sięgnąć po Pismo Święte, oglądam telewizję lub czytam gazety. Ale w końcu przychodzi refleksja. I jeszcze bardziej przekonuję się o prawdzie, że "beze Mnie nic nie możecie uczynić".
Halina nie wyobraża sobie sytuacji, gdyby ktoś zakazał jej czytać PismoĘŚwięte. Kiedy mówią o Słowie, każde ma pod ręką swoją Biblię. Podarowali też Bliblie trzem swoim córkom. Bo Pismo Święte to indywidualna, bardzo osobista droga do Prawdy, czyli do Boga.
"Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa" - powiedział kiedyś św. Hieronim. "W roku Wielkiego Jubileuszu dokonywaliśmy intronizacji Pisma Świętego zarówno w kościołach, jak i w domach, w czasie odwiedzin duszpasterskich na przełomie 2000/2001 roku. A może Chrystus nas dziś pyta: co tam jest napisane, jak czytasz?" - nawiązał do słów z Ewangelii wg św. Łukasza, bp Jan Wieczorek w liście na III niedzielę Adwentu.
Z ankiety sondażowej przeprowadzonej w 56 parafiach diecezji gliwickiej przez ks. Jana Kochela z Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej wynika, że - zdaniem proboszczów - w większości z nich Biblia znajduje się prawie w każdym domu. Nie znaczy to, niestety, że we wszystkich jest czytana. Najczęściej sięga się po nią w domach osób związanych z różnymi wspólnotami czy ruchami w Kościele. Niektórzy księża stwierdzają, że w swoim otoczeniu nie znają żadnej osoby, która regularnie czyta Pismo Święte. Grupy czy kręgi biblijne istnieją w co szóstej parafii. W diecezji gliwickiej działają dwie grupy Szkoły Słowa Bożego - przy parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Gliwicach i w Strzybnicy.
- Nawet jeśli Biblia jest czytana, to nie oznacza, że człowiek modli się nią - mówi prowadzący Szkołę Słowa Bożego ks. Jan Kochel, który 7 lat temu przeniósł na polski grunt inicjatywę kard. Martiniego. - Celem Szkoły jest uczenie lectio divina (łac. lektura Boga). Praktykowanie modlitewnej lektury Pisma Świętego, a nie tylko jego studium. Owoce widać wtedy, gdy człowiek zaczyna modlić się Biblią, staje się ona jego modlitewnikiem.
W tym roku wierni diecezji gliwickiej mają poznawać Chrystusa przez przeczytanie Ewangelii czterech autorów. Zaczynając od najstarszej, napisanej przez św. Marka, kończąc na ostatniej wg św. Jana.
- Pomysł polega na tym, żeby wszyscy czytali Biblię, celem jest przeczytanie czterech Ewangelii w ciągu roku, a zaproponowane metody mają pomóc w realizacji tego celu - mówi ks. Artur Sepioło, odpowiedzialny za Szkołę Nowej Ewangelizacji.
Dla nieczytających Biblii to zachęta do zdjęcia jej z półki. Dla czytających sporadycznie, pomoc w codziennym studiowaniu. Dla innych - pytanie, czy sięganie po Biblię nie stało się wygodną rutyną, która niczego nie zmienia, a Słowo Boga - pozostaje martwą literą.
Biblia nie jest zwyczajną książką. Jeśli jest Księgą Życia to jej słowa powinny ożywiać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |