za: apologetyka.katolik.net.pl :.
Zbawienie od zaraz?
Bracie, czy jesteś zbawiony?
- Czy jesteś zbawiony, bracie katoliku?
- Cóż, mam nadzieję, że jeśli będę żył po chrześcijańsku, to po śmierci pójdę do nieba, że wtedy będę zbawiony...
- W takim razie nie jesteś zbawiony! Ktoś wprowadził cię w błąd, bracie, mówiąc, że na zbawienie musisz czekać przez całe życie. Tymczasem już dziś możesz być zbawiony! Już w tej chwili możesz mieć absolutną pewność zbawienia! A więc: czy chcesz być dziś zbawiony? Jeśli tak, to tu, na tym miejscu, przyjmij przez wiarę Jezusa do swego serca! I problem twojego zbawienia zostanie rozstrzygnięty w ciągu jednej minuty na zawsze, na wieki.
a. Zbawienie: dziś czy po śmierci?
Dialog taki, jakkolwiek fikcyjny, mógłby faktycznie mieć miejsce. Radykalnie usposobieni nadgorliwcy zarzucają czasem nam, katolikom, że osłabiamy pewność wiary, mówiąc o zbawieniu dopiero po śmierci, w niebie. Tymczasem podobno Biblia uczy, że mogę zostać zbawiony w jednej chwili, kiedy tylko uwierzę, kiedy przyjmę Jezusa, gdy zostanę chrześcijaninem.
Oto dwa zdania zaczerpnięte z broszur propagujących taką tezę:
"Przez jeden akt wiary zbawiony jesteś na wieczność".
"Kościół katolicki głosi fałszywą ewangelię, nie informując ludzi, że kiedy tylko przyjmą Chrystusa jako Pana i Zbawiciela mogą być absolutnie pewni swojego zbawienia na wieki! Tacy ludzie już przecież są zbawieni!"
Rewelacje te zawarte są jak się nas zapewnia w Biblii i biblijnemu chrześcijaninowi nie pozostaje nic innego, jak je przyjąć.
Czy jest to temat ważny? Czy warto dyskutować o takich rzeczach? Raczej tak. Zbawienie jest celem naszej wiary i jeśli nie mamy pełnej jasności w tej kwestii, to znaczy, że błądzimy po omacku. Biblia mówi nam: jako kres waszej drogi "osiągniecie cel waszej wiary zbawienie dusz" (1 P 1, 9). Kiedy idzie się jakąś drogą przez wiele lat, to chyba warto wiedzieć, czy droga ta prowadzi do naszego celu, czy też zaprowadzi nas na manowce. Jak więc ma się sprawa ze zbawieniem? Od tego pytania zależy, czy wiemy, jaki jest cel naszego chrześcijaństwa. Dlatego odpowiedzi na to pytanie poszukajmy w Słowie Bożym: czy już jestem zbawiony, czy też dopiero zbawiony będę?
b. Czy ja, chrześcijanin, jestem już zbawiony?
Rzeczywiście, w kilku miejscach Nowy Testament mówi o naszym zbawieniu jako o czymś, co już się dokonało. Jeśli jesteśmy chrześcijanami, to zostaliśmy zbawieni, a więc teraz zbawieni już jesteśmy. Najmocniej mówi o tym tekst: "łaską bowiem jesteście zbawieni"; "łaską jesteście zbawieni przez wiarę" (Ef 2, 5 i 8). Podobnie wyczytać możemy ze słów: "zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym" (Tt 3, 5); oraz w Liście do Rzymian: "dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia" (Rz 8, 1).
Te miejsca z upodobaniem cytowane są przez zwolenników tezy o absolutnej pewności zbawienia, które już się w nas dokonało; pewności, której podobno możemy zaznać po osobistym przyjęciu Jezusa, i której nie może naruszyć najbardziej nawet grzeszny sposób życia. Ale Pismo św. znacznie częściej, żeby nie powiedzieć zdecydowanie częściej mówi o zbawieniu jako o czymś, na co my, chrześcijanie, dopiero czekamy.
Apostoł Paweł pisze na przykład o życiu chrześcijanina jako o czekaniu na upragnioną chwilę zbawienia: "teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli" (Rz 13, 11). Jak widać, mowa jest tu o dwóch różnych momentach. Jeden z nich to uwierzenie, czyli przyjęcie wiary w Chrystusa; należy on do przeszłości i od niego zaczęło się życie wiary. Drugi moment to zbawienie; należy on do przyszłości i wszyscy musimy na ten moment dopiero czekać. Zbawienie dopiero się do nas zbliża. Jest to zbawienie w sensie oczekiwanej przyszłości oczywiście w chwili naszej śmierci lub w chwili powrotu Chrystusa na ziemię.
Dlatego Apostoł radził Filipianom, aby "zabiegali o własne zbawienie z lękiem i drżeniem" (Flp 2, 12). Ma to oczywiście sens tylko wtedy, gdy na zbawienie dopiero oczekują. Tego samego od swojego nauczyciela dowiedzieli się też Koryntianie, gdy św. Paweł pisał im: "[przez Ewangelię] będziecie zbawieni" (1 Kor 15, 2).
Dziwne jest, że w ogóle zdarzają się na ten temat dyskusje i to od kilkuset lat skoro to pytanie stało się wprost i wyraźnie tematem nauczania Pisma. Zbawieni jesteśmy już ale na razie w nadziei, co znaczy, że na zbawienie z ufnością i radością czekamy! "W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, którą już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy" (Rz 8, 24-25).
Czeka się na coś, co będzie, a nie na coś, co było. Jeszcze nigdy nie widziałem kogoś, kto by w obecnym roku czekał na rok miniony. Wytrwała nadzieja i spodziewanie się dotyczą tego, co będzie jutro, a nie tego, co było wczoraj. Tym czymś jest ostateczne i pełne zbawienie.
c. Już i jeszcze nie
- Czy jesteś zbawiony?
- Tak odpowiadam jako katolik, - Zgodnie z tym, co mówi Biblia, jestem już zbawiony (Ef 2, 5-8), ale też jestem ciągle w trakcie zbawiania przez Chrystusa i w trakcie mojego starania się o to (Flp 2, 12), dlatego też żyję w nadziei, że będę zbawiony w przyszłości (Rz 5, 10 i 8, 24-25). Wiem, że jestem odkupiony i z Bogiem pojednany (Rz 5, 10), ale towarzyszy mi bojaźń i drżenie ((Flp 2, 12) wraz z nadzieją wiary w obietnice Chrystusa (Rz 5, 2 i 2 Tm 2, 11-13). Nie mam jednak absolutnej pewności niezależnej od mojego postępowania, gdyż muszę badać, czy trwam w wierze (2 Kor 13, 5) i powinienem starać się o uświęcenie, gdyż bez tego nie zobaczę Pana (Hbr 12, 14). Wierzę tak, jak wierzyli chrześcijanie od czasów Jezusa Chrystusa i Jego Apostołów, bez żadnych zmian.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |