za: apologetyka.katolik.net.pl :.
Odpusty i czyściec:
Do nieba tanio i na raty?
Podobno chrześcijanin, który jest usprawiedliwiony z grzechów, jest już za życia zbawiony i o żadnej karze za grzech myśleć nie musi. Podobno też, kto ma być zbawiony, zaraz po śmierci idzie do nieba i niepotrzebne mu tam żadne odpusty. A temu, kto ma być potępiony tym bardziej. A więc sprawa zakończona. Czy jednak na pewno?
Katolicy wspominają czasem w kontekście śmierci i sądu Bożego o tak zwanych "odpustach". U krytyków katolicyzmu wyobrażenia o tym, czym katolicki odpust jest, bywają dość fantastyczne. W czasopiśmie bardzo chrześcijańskim, z tytułu sądząc wyczytać można było niedawno, że podobno według katolików "odpust to częściowe lub całkowite "darowanie grzechów" za dokonane zasługi". Warto więc przypomnieć, że tak naprawdę, według katolików odpust jest to darowanie przez Boga kary doczesnej tylko za te grzechy, które już wcześniej zostały przebaczone i z których człowiek już został usprawiedliwiony przez wyznanie grzechów. W nauczaniu o usprawiedliwieniu z grzechowej winy mówi się obecnie w Kościele katolickim całkiem słusznie o wiele więcej o miłosierdziu Bożym i o ewangelicznych obietnicach przebaczenia niż o odpustach. Nie stanowią one na pewno centrum naszej wiary. Bywa jednak, że nauka o odpustach, choć z całą pewnością nie najważniejsza dla nas, staje się okazją do podnoszenia najróżniejszych zarzutów. Podobno "Biblia całkowicie inaczej uczy na ten temat".
a. Grzech: wina i kara
Biblijne pojęcie konsekwencji grzechu zawiera dwa jego skutki: winę i karę. Najłatwiej będzie nam je rozróżnić na przykładzie. Oto król Dawid po popełnionej zbrodni przeżywa nawrócenie. Poruszony skruchą mówi: "Zgrzeszyłem wobec Jahwe". Wtedy prorok poucza go: "Pan odpuszcza ci też twój grzech nie umrzesz. Lecz dlatego, że przez ten czyn odważyłeś się wzgardzić Panem, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze" (2 Sm 12, 13-14). Bóg przebaczył Dawidowi grzech, przez co "skasowany" został pierwszy jego skutek, czyli wina. Dawid nie poniesie śmierci ani kary wiecznej. Został od niej zbawiony. Ale drugi skutek grzechu pozostaje jest to kara za wzgardzenie Bogiem, kara doczesna. Podobnie chrześcijanin pokutujący za grzech nie poniesie kary wiecznej. Jest od niej zbawiony i ma obiecaną wieczność z Bogiem. Niekoniecznie jednak obejmuje to karę doczesną, czyli taką, która potrwa jakiś czas, a potem się skończy.
Należy więc odróżnić karę wieczną, którą ponosi się za ciężki grzech nieodpokutowany, i karę doczesną, którą ponosi się jako konsekwencję odpokutowanego grzechu. O pierwszej mówi nam Biblia w wielu miejscach (na przykład Dn 12, 2: jedni zbudzą się "do wiecznego życia", a inni "ku wiecznej odrazie", albo Ap 20, 10: "cierpieć będą katusze na wieki wieków"). O drugim rodzaju kary czytamy również bardzo często. Jest to ta kara, która spotkała Dawida po jego nawróceniu. Jest to kara, która spotkała na pustyni Izraelitów. Kiedy po grzechu ludu Mojżesz poprosił Boga "Odpuść winy tego ludu według wielkości Twego miłosierdzia", Pan mu odpowiedział: "Odpuszczam zgodnie z twoim słowem". Nie przeszkadza to jednak, że "ci, którzy nie słuchali mego głosu, nie zobaczą kraju, który im obiecałem" (Lb 14, 19-23). Nawet sam Mojżesz musiał "odcierpieć" karę doczesną za przebaczony grzech. "Rzekł Pan do Mojżesza i Aarona: "Ponieważ mi nie uwierzyliście, dlatego wy nie wprowadzicie tego ludu do kraju, który im daję"" (Lb 20, 12).
Ta sama zasada obowiązuje oczywiście w Nowym Testamencie: "Kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje" (Hbr 12, 6). Jako nowo narodzeni chrześcijanie zostaliśmy przyjęci jako synowie, przebaczono nam grzechy i darowano karę wieczną, ale coś nazywającego się "karą" czy "chłostą" jednak zostało: kara doczesna.
b. Bóg pomaga jednym ludziom przez wstawiennictwo innych ludzi?
Odpusty to darowanie kary doczesnej, przynajmniej w części, za przyczyną doskonałych zasług Jezusa Chrystusa oraz zasług świętych chrześcijan, którzy nas poprzedzili. Praktyka wskazuje, że niektórym trudno uwierzyć, że Bóg może brać pod uwagę zasługi człowieka. Pytają się, czy nie oznacza to jakiejś niedoskonałości zasług Jezusa Chrystusa? Zarzuca się niekiedy katolikom, że dodają coś do zasług Chrystusowego Krzyża podważając w ten sposób doskonałość Jego dzieła.
Jeśli katolicy tak robią, to dlatego, że mają godnych poprzedników, do tego poprzedników natchnionych przez Boga do spisania odpowiedniego nauczania w tym względzie w nieomylnym Słowie Bożym: "Raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół" (Kol 1, 24). Jakkolwiek mogłoby się to nie podobać niektórym, biblijna prawda jest właśnie taka. Domyślamy się, że "dopełniam" nie dlatego, aby Chrystus tego uzupełnienia potrzebował, ale dlatego, że na nie łaskawie zezwala i z łaski swojej do niego zaprasza. Dlatego zarzut o "dodawaniu" do zasług Chrystusa jest zupełnie chybiony. Owo rzekome "dodawanie" nie jest przecież dziełem człowieka, ale Boga. W ten sposób ofiara cierpienia człowieka ("w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa") staje się pomocą dla innych ("dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół").
Wszystko wskazuje też na to, że nie tylko kary doczesne, ale nawet sprawy zbawienia wiecznego mogą jakoś zależeć od tego, że Bóg wejrzy na ludzi poprzedzających nas w wierze. Może nam się to wydawać dziwne albo mało zrozumiałe, ale musimy to przyjąć, gdyż jedna z podstawowych zasad chrześcijańskich mówi, że "nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane" (1 Kor 4, 6). A co zostało napisane w tej kwestii? "Cały Izrael będzie zbawiony", pomimo że "gdy chodzi o Ewangelię są [oni] nieprzyjaciółmi Boga", ponieważ "gdy chodzi o wybranie, są oni ze względu na praojców przedmiotem miłości" (Rz 11, 26-28). Zbawienie zależy w jakiś sposób od tych "praojców", czyli świętych Izraelitów. Jeśli wydaje się nam to nie do przyjęcia, to ewentualne "zażalenia" trzeba kierować do Pana Boga, który natchnął Pismo św.
c. Kara doczesna po śmierci dla zbawionych?
Nareszcie dotarliśmy do słynnego problemu czyśćca! Odpusty mają sens tylko wtedy, jeżeli po śmierci ze zbawionym człowiekiem jeszcze dzieje się coś, co go oczyszcza i zbliża do Boga. A przecież "Biblia o czyśćcu nigdzie nie wspomina! Zbawiony człowiek idzie do nieba i na tym koniec! Czyściec to katolicki straszak!" Czy na pewno? Co dzieje się ze zbawionym człowiekiem po śmierci? Czego dowiedzieć się możemy na ten temat z Pisma?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |