Jest to fragment książki Z Jerozolimy do Rzymu - śladami Pawła Apostoła :. , który zamieszczamy dzięki uprzejmości i zgodzie Wydawnictwa WAM.
Należy przyjąć, że te osobiste spotkania z czołowymi apostołami, jacy jeszcze pozostali w Jerozolimie, przekonały wszystkich o prawdziwości nawrócenia Pawła. Nawet ci, którzy go dotąd nie widzieli - a takich była ogromna większość, bo Paweł unikał publicznych wystąpień w Świętym Mieście - musieli uznać szczere intencje konwertyty. Sam Apostoł w liście do mieszkańców Galacji utwierdza nas w tym przekonaniu: „Kościołom zaś chrześcijańskim w Judei pozostawałem osobiście nie znany. Docierała do nich jedynie wieść: ten, co dawniej nas prześladował, teraz jako Dobrą Nowinę głosi wiarę, którą ongiś usiłował wytępić" (Ga 1,22-23).
Jako wiarygodnemu, udzielili mu apostołowie aprobaty na głoszenie orędzia o zmartwychwstaniu i przeznaczyli do pracy nie tyle wśród Żydów, ile między poganami. Udał się tedy Paweł w swą pierwszą wielką podróż misyjną na obszary Syrii i do rzymskich prowincji w Azji Mniejszej.
Pobyt poza Palestyną wydłużył się do czternastu lat, jak skrupulatnie obliczył sam Paweł w przywoływanym tu często liście do mieszkańców Galacji (por. Ga 2,1). Zdobył w tym czasie dogłębne doświadczenie misjonarza, przemierzył tysiące kilometrów po płaskowyżach Syrii i Anatolii, nawiedził wiele portów Morza Śródziemnego, pozakładał gminy w dziesiątkach miast. Ustanowiwszy bazę w Antiochii nad Orontesem, w mieście dogodnie położonym na styku wszystkich krajów Bliskiego Wschodu, może by i nie planował kolejnej wizyty w Jerozolimie, gdyby nie wyraźny nakaz wewnętrzny. „Udałem się w tę stronę - zwierza się w swym biograficznym liście - na skutek otrzymanego objawienia" (Ga 2,2). Była to zatem jego czwarta podróż do Judei, licząc od pierwszego zetknięcia się ze Świętym Miastem.
Tym razem chodziło o rzecz najwyższej wagi. Należało raz na zawsze i jednoznacznie uzgodnić zasady przyjmowania pogan do Kościoła. Czy należy ich włączać do wspólnoty bezpośrednio przez chrzest z pominięciem judaizmu, czy też może pośrednio: najpierw wpajać im zasady Prawa mojżeszowego i zobowiązywać do jego przestrzegania, a dopiero później udzielać im chrztu? Powstało bowiem ogromne zamieszanie wokół stosowanej praktyki. Paweł i Barnaba, którzy od lat pracowali wśród Żydów z diaspory i pogan, ani myśleć nie chcieli, by wprowadzać pogan do wspólnoty Kościoła obarczając ich obowiązkiem przestrzegania Prawa. Stare Prawo przeminęło - argumentowali - spełniło się w nowym, dlatego nie ma potrzeby wstępowania w koleinę, która już została wyrównana. Nie należy utrudniać poganom przystępowania do suto zastawionego stołu Jezusa. Chrześcijaństwo nie może stać się sektą judaizmu, bo jest jego wypełnieniem, jest ukoronowaniem nauki proroków, jest nowym sposobem życia dla nowej społeczności, odkupionej i wyzwolonej z okowów Prawa.
Nie wszyscy myśleli podobnie jak ów przesiąknięty myślą hellenistyczną Tarsyjczyk, który głosił równość między Żydem i Grekiem, a swą myślą ogarniał świat aż po krańce ziemi. Przede wszystkim podobnego sposobu myślenia nie podzielali konserwatywni Żydzi z Palestyny. Wpierw Prawo mojżeszowe - domagali się - dopiero później chrzest. A zewnętrznym znakiem poddania się Prawu ma być obrzezanie. Należy zatem pogan najpierw obrzezać, a potem ochrzcić. Takie stanowisko najbardziej gorliwie lansowali nawróceni faryzeusze, do których przecież należał sam Paweł, a z którego to stronnictwa formalnie nigdy nie wystąpił.
Wielu ochrzczonych Żydów, którzy przejęli się nauką Jezusa, uznając w Nim Mesjasza, na własną rękę ruszyło w świat głosić Jego orędzie. Swą nie autoryzowaną nauką powodowali niemałe zamieszanie w miastach, które już wcześniej przyjęły Dobrą Nowinę za pośrednictwem Pawła. „Jeżeli nie poddacie się obrzezaniu według zwyczaju Mojżesza - napominali - nie możecie być zbawieni" (Dz 15,1). Wprowadzali tym wymogiem niepokój w szeregach ochrzczonych pogan, podważając wiarygodność nauki Pawła i wykazując brak jedności wśród głosicieli Ewangelii.
Nawet sam Piotr ugiął się na moment pod naciskiem opinii Żydów z Judei. Chcąc się im przypodobać, odsunął się od zasiadania do wspólnych posiłków z ochrzczonymi poganami nie poddanymi rytuałowi obrzezania. Wydarzyło się tak w Antiochii, dokąd przybył Książę Kościoła - może na spotkanie z Pawłem. Tam też Paweł publicznie wytknął Piotrowi nieszczerość i skrytykował go za brak konsekwencji w postępowaniu: „Jeżeli ty, choć jesteś Żydem, żyjesz wedle obyczajów przyjętych wśród pogan, a nie wśród Żydów, jak możesz zmuszać pogan do przyjęcia zwyczajów żydowskich?" (Ga 2,15).
Należało zatem zebrać się w Jerozolimie i wyjaśnić kontrowersyjne sprawy, by zająć wspólne stanowisko i konsekwentnie trzymać się uzgodnionych zasad działania. To zgromadzenie apostołów, misjonarzy i starszych, zwane Soborem Jerozolimskim, odbyło się najprawdopodobniej w 49 roku.
Łukasz był tam również i zdał relację z posiedzeń, przytaczając mowę Piotra, wystąpienie Jakuba i końcowe postanowienia. Nie przekazał stenogramu z obrad, niemniej pozwolił nam wczuć się w atmosferę burzliwych i długich dyskusji, jak na to wskazuje werset wprowadzający do wystąpienia Piotra: „Po długiej wymianie zdań przemówił do nich..." (Dz 15,7). Słów Pawła ani Barnaby nie słyszymy, może dlatego, że dziejopis wielokrotnie przytaczał ich niezmienne stanowisko, wszystkim powszechnie znane. Streścił natomiast w jednym zdaniu owoce ich pracy: „...potem słuchali opowiadania Barnaby i Pawła o tym, jak wielkich cudów i znaków dokonał Bóg przez nich wśród pogan" (Dz 15,12). Krewny Jezusa, Jakub, cieszący się wyjątkową powagą w Kościele jerozolimskim, w zamykającym obrady wystąpieniu potwierdził słowa Piotra i na zakończenie mowy podał kilka praktycznych sugestii ze wskazaniem, że dobrze by było, gdyby ochrzczeni poganie zechcieli się nimi kierować: „Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu" (Dz 15,29). Istotnie, to tak niewiele!
Ze wspólnoty wybrano przodujących braci, niejakiego Judę Barsabasa oraz Sylasa, którzy mieli Antiocheńczykom ustnie powtórzyć treść skierowanego do nich pisma oraz zdać relację z obrad jerozolimskich. Podróż nad Orontes odbywali w towarzystwie Pawła i Barnaby, których apostołowie i starsi Kościoła jerozolimskiego formalnie zatwierdzili do pracy wśród pogan, „liznąwszy daną mi łaskę - powie później Paweł - Jakub, Kefas i Jan, uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawice na znak wspólnoty" (Ga 2,9). Tym razem miał Apostoł okazję poznać Jana Ewangelistę, który również zjawił się w Jerozolimie.
Wędrując wybrzeżem fenickim na północ do Antiochii, opuszczał Paweł Palestynę na kolejnych kilka lat. W tym czasie odbył dwie duże podróże misyjne, włączając do poznanych już wcześniej obszarów ziemie greckie. Wszędzie był przelotnym siewcą, nigdzie po drodze nie zatrzymał się na dłużej. Jakże nieogarnione przestrzenie miał do obsiania! Rzuciwszy ziarno w glebę, już podążał dalej, nie mając czasu na radość z jego wzrostu ani na zbieranie plonów. Przeciwnie, martwił się, gdy między dorodnymi źdźbłami pszenicy wyrastały osty. Wtedy siadał i pisał listy, gdy nie było mu po drodze osobiście dopilnować dzieła odchwaszczania zasiewów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |