Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Jest to fragment książki Biblia o państwie :. Wydawnictwa WAM
Księgi Starego Testamentu zawierały prawie kompletny system zasad prawnych regulujących życie Izraela oraz sporo materiału na temat funkcjonowania państwa. W Nowym Testamencie czegoś podobnego nie spotkamy. Wynikło to stąd, że Izrael był narodem, który w toku dziejów albo tworzył własne państwa, albo przynajmniej cieszył się pewnym samorządem. Wspólnota wierzących w Chrystusa była wprawdzie pomyślana jako kontynuacja Izraela, ale jako ludu Bożego, społeczności religijnej. Nie może być państwa o nazwie „Kościół".
Chrześcijaństwo I wieku nie dążyło do bezpośredniego wpływu na prawo i porządek społeczny. I nauczanie Jezusa, i życie pierwszych chrześcijan zorientowane były głównie na Królestwo Boże, które nie jest z tego świata, na światło czasów ostatecznych. Zasady życia nie miały charakteru norm prawnych, lecz apelu o danie wszystkiego Bogu i bliźnim. Nie należy więc widzieć etyki chrześcijańskiej na podobieństwo zbioru przepisów, gdyż jest ona raczej drogowskazem na szczyt góry.
Przy takim nastawieniu życie publiczne było widziane w praktyce z pewnego dystansu. Jego zasady nie są komentowane w sposób systematyczny, lecz doraźnie, na marginesie spraw ważniejszych, wprost Boga się tyczących. Wypowiedzi Nowego Testamentu o państwie są więc okazjonalne i niezbyt liczne. Nie inspiruje ich pytanie o wartość czy o sposoby urządzenia państwa, lecz problem, jak powinien zachować się uczeń Chrystusa w zetknięciu z istniejącą wówczas władzą.
Ewangelie nie zawieraj ą zatem zbyt wielu wiadomości o spojrzeniu Jezusa na władzę państwową. Z setek Jego wypowiedzi przekazanych przez Ewangelie tylko kilka dotyczy wyraźniej kwestii władzy. Ponadto z innych nauk Jezusa oraz z przebiegu Jego życia mogą pośrednio wynikać wnioski na ten temat. Powyższe proporcje od razu sugerują, że nie była to dla Niego sprawa pierwszorzędna i że zachowywał wobec państwa dystans.
Pewnego razu Jezus został publicznie zapytany, czy należy płacić podatki. Sprawy uprawnień władzy i obowiązków poddanych nie podjął zatem z własnej inicjatywy. Jest to kwestia, która wydaje się ważna ogółowi, ale w ramach Dobrej Nowiny o Królestwie Bożym nie jest bynajmniej najważniejsza, choćby była godna odnotowania. Oto tekst w wiernym przekładzie (Mk 12, 13-17; bardzo podobnie w Mt 22, 15-22; Łk 20, 20-26):
I wysyłają do niego jakichś faryzeuszów i herodian, żeby Go pochwycili słowem. A przyszedłszy mówią Mu: „Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i nie przejmujesz się nikim; nie patrzysz bowiem na pogląd ludzki, ale w prawdzie drogi Bożej nauczasz. Czy jest dozwolone dać pogłówne Cezarowi, czy nie? Mamy dać czy nie dać?". On zaś znając ich obłudę, rzekł im: „Dlaczego mnie wypróbowujecie? Przynieście mi denara, niech zobaczę". Oni zaś przynieśli. I mówi im: „Czyj ten wizerunek i napis?". Oni zaś rzekli Mu: „Cezara”. Jezus zaś rzekł im: Co Cezara oddajcie Cezarowi, a co Bożego - Bogu!". I byli Nim zadziwieni. (Mk 12,13-17)
Objaśnijmy najpierw szczegóły. Faryzeusze to spierający się często z Jezusem członkowie ówczesnego elitarnego ruchu religijnego, gorliwie trzymającego się przepisów prawa żydowskiego. Herodianie to poplecznicy dynastii wywodzącej się od Heroda; książęta z tej dynastii rządzili z mandatu Rzymian częściami kraju Żydów. Zamiast „pogląd" można tłumaczyć „wygląd" (pozór zewnętrzny, por. J 7, 24). Denar to podstawowa srebrna moneta rzymska, odpowiadająca greckiej drachmie. Wizerunek panującego, wówczas był to Tyberiusz, figurował z zasady na monetach. Nie jest prawdą, że Żydzi mieli wtedy zastrzeżenia do monet z zakazanym przez prawo wizerunkiem twarzy ludzkiej. Podatek na świątynię przyjmowano bowiem w monecie tyryjskiej, z wizerunkiem cesarskim i symbolem pogańskiego boga, Melkarta. Tłumaczę „Cezar", a nie „cesarz", gdyż w owej epoce ten tytuł nadal był nazwiskiem rodowym, które panujący mieli po Juliuszu Cezarze. Dopiero później z Cezara zrobił się cesarz.
Podstęp ukryty w pytaniu polegał na tym, że gdyby Jezus powiedział, że nie, można by Go oskarżyć przed Rzymianami (Judea z Jerozolimą podlegały wprost władzy obcej, prefektowi rzymskiemu rezydującemu w Cezarei Nadmorskiej). Wzywanie do niepłacenia podatków byłoby równoznaczne z buntem, z odrzuceniem zwierzchności cesarza. Gdyby natomiast powiedział, że należy je płacić, zwykli ludzie, którzy dotkliwie odczuwali przymus podatkowy, byliby rozczarowani. Co więcej, Jezus wzbudziłby gniew gorliwych Żydów, którzy odrzucali władzę obcą, sądząc, że ze względów religijnych nie należy płacić jej podatków (aczkolwiek nie wiemy, czy wielu tak myślało). Jezus wybrał odpowiedź typu „tak, ale", ale uczynił to zręcznie, przenosząc uwagę na inną płaszczyznę.
Co Jezus właściwie nakazał? Przekłady wersetu 14 z reguły zastępują słowo „pogłówne", jako mało znane, ogólnym terminem „podatek". Jest to jednak interpretacja rozszerzająca. Podatek określany po grecku słowem kensos, wziętym z łacińskiego census, oznaczał podatek osobisty, płacony cesarzowi i ściągany przez urzędników państwowych. Był więc symbolem zależności i uznania władzy rzymskiej. Jednakowoż był niewielki. Ścisłych danych brakuje, ale zwykły człowiek mógł płacić kilka denarów rocznie, co odpowiadało kilku dniówkom robotnika. Istniały oczywiście i inne podatki, tu pominięte - głównie pośrednie.
Zdanie: Co Cezara oddajcie Cezarowi, a co Bożego - Bogu! (w. 17) zestawia władcę i Boga. Dla każdego wierzącego musi i musiało być oczywiste, kto jest ważniejszy. W Starym Testamencie stwierdzenia. o prymacie władzy Boga są liczne. Dlatego nie ulega wątpliwości, że Jezus nie chciał podkreślać zasady „cesarzowi - co cesarskie", lecz właśnie „co Bożego - Bogu".
Jest rzeczą doprawdy zastanawiającą, że maksyma „co cesarskie -cesarzowi" usamodzielniła się później tak dalece, że służyła za uniwersalne uzasadnienie autonomii władzy i wszelkich roszczeń władców wobec poddanych. Bogu zostawiano to, co jeszcze zostało po wypełnieniu żądań władzy... Tymczasem jest to z Biblią jaskrawo sprzeczne, jako że właśnie sprawy Boże mają pierwszeństwo. Co cesarskie cesarzowi, ale nie więcej.
Jednakże Jezus nakazał płacić podatki. Pierwszeństwo Boga nie znosi pewnych uprawnień władcy. Płacenie podatków było uważane w starożytności nie tylko za jeden z obowiązków wobec państwa, ale wręcz za symbol podporządkowania się autorytetowi władzy. Z tej samej racji bicie pieniądza było przywilejem monarchów. Słowami „co cesarskie -cesarzowi" Jezus niewątpliwie uznał zasadność żądań państwa w tej sferze i pośrednio zasadność instytucji państwa w ogóle.
Rozróżnienie i zestawienie obok siebie spraw Bożych i królewskich przypomina bardzo formuły z Ksiąg Kronik, gdzie czytamy: Chaszabiasz i bracia jego, tysiąc siedmiuset ludzi dzielnych, sprawowali nadzór nad Izraelem po drugiej stronie Jordanu na zachód we wszystkich sprawach Pańskich i w posłudze królewskiej (1 Krn 26, 30). Zaraz potem: Dwa tysiące siedmiuset ludzi dzielnych, przedniej szych rodów, których król Dawid ustanowił nad Rubenitami, Gadytami i połową pokolenia Manassesa dla wszystkich spraw Bożych i spraw królewskich (1 Krn 26,32). Kapłan Amariasz będzie naczelnikiem nad wami w każdej sprawie Pańskiej, książę pokolenia Judy, Zebadiasz, syn Izmaela, w każdej sprawie królewskiej (2 Krn 19, 11). Por. też Tb 12, 7.
Jak tamte formuły, również zdanie Jezusa uznaje pewną autonomię spraw królewskich, choć wyraźniej stawia na pierwszym miejscu sprawy Boże. Natomiast Jezus nie podjął szerzej obecnej w Księgach Kronik idei dwóch sfer władzy, świeckiej i duchowej.
Jak zastosować te wskazania Jezusa dzisiaj? Sama zasada podlegania władzy i płacenia podatków została niewątpliwie potwierdzona. Jednakże okoliczność, że podatek, o którym dyskutowano, był dość niski, nie pozwala na tej podstawie głosić obowiązku płacenia wszelkich podatków. Podatki tak, rabunek nie! Podatek pogłówny, przeznaczany między innymi na państwową administrację i wojsko, służył pośrednio bezpieczeństwu mieszkańców cesarstwa. Podatki na ten cel są więc uzasadnione.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |