Narodzenie Syna Bożego dokonuje się w Betlejem. Wtedy Jezus w sposób widzialny staje się Bogiem z nami.
Św. Mateusz zapisze, iż Maryja „Znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego” (Mt 1,18). W drugiej homilii, przypisywanej Orygenesowi, a cieszącej się wielkim szacunkiem w Kościele zachodnim i czytanej przez stulecia w liturgii Bożego Narodzenia, opisane zostało uczucie Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny: „Józef był sprawiedliwy, a Maryja nieskalana. Chciał Ją oddalić dlatego, że dostrzegł w niej jakąś wspaniałą tajemnicę i wydawało Mu się, że nie jest godzien zbliżyć się do Niej. Uniżając zatem samego siebie wobec tak niepojętej sprawy, chciał się oddalić, podobnie jak Piotr pokornie do Pana powiedział: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny» (Łk 5,8). Albo jak ów setnik, który posłał do Pana i powiedział: «Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach» (Mt 8,8), dlatego nie uważałem, że jestem godzien sam przyjść do Ciebie. Albo jak Elżbieta, która do samej Najświętszej Panny powiedziała: «A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?» (Łk 1,43). Podobnie słusznie uniżył się Józef i wystrzegał się z obawą wielką połączenia z taką świętością”[1].
Józef jako człowiek sprawiedliwy był zdecydowany pełnić wolę Boga. Uważał, że jest niegodny mieszkać z Matką Boga, czuł się więc zmuszony oddalić Ją. Wiedział, że nie może rościć sobie prawa do kobiety, na której Bóg położył dłoń. Postanowił nie włączać się w tajemnicę, która wykracza poza możliwości jego rozumienia. Wiedział, co się wydarzyło, ale nie wiedział, jakie zadanie wobec Maryi i dziecka zostało mu powierzone. Nie pytał ludzi o radę, aby nie narazić Maryję na niesławę. Nie znajdując rozwiązania, postanowił pokornie się wycofać się i oczekiwać w milczeniu na Boże decyzje. Interwencja anioła usunęła wątpliwości i skrupuły. Anioł powiadomił więc Józefa nie o dziewiczym poczęciu, ale o jego misji, czyli przekonał, że powinien przyjąć dziecko za swoje, nadając Mu imię (Mt 1,21).
Ewangelia wg św. Mateusza kładzie nacisk na imię dziecka: „Emmanuel”. Imię to nie jest przypadkowe. W rzeczywistości nowo narodzony będzie nosił imię „Jezus” (Mt 1,21.25). Mateusz, wspominając proroctwo Izajasza, nie twierdzi, że dziecko tak zostanie nazwane, ale że takie będzie znaczenie Jego osoby i Jego dzieła. W Nim Bóg będzie obecny pośród swego ludu, aby go zbawić. To pierwsze określenie teologiczne Chrystusa – Emmanuel, „Bóg z nami”, „Oby Bóg był z nami”, posiada zasadnicze znaczenie w Ewangelii św. Mateusza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |