Pawłowy Efez

Gdy podczas drugiej podróży misyjnej przybył tu św. Paweł, miasto miało za sobą historię około tysiąca lat. Od 133 r. przed Chr. było stolicą rzymskiej prowincji Azja.

Tu także od dawien dawna odbierała cześć bogini Artemida, a jej świątynia należała do siedmiu starożytnych cudów architektury. Tutaj przybywali pielgrzymi, by oddać cześć swej bogini. I to właśnie miasto, podczas trzeciej podróży, za misyjne centrum obrał św. Paweł. Przebywał tu ponad dwa lata, a jego praca ewangelizacyjna sprawiła, że załamał się rynek wytwórców figurek bogini Artemidy. Poganie zrobili zatem wszystko, by apostoł był osądzony, w efekcie czego został wygnany z miasta.

I oto chrześcijańska wspólnota Efezu otrzymuje list od św. Pawła. Bibliści uważają, że pismo, bazując na rdzeniu pochodzącym od samego Apostoła Narodów, zawiera dodatki pochodzące już od jego uczniów. Nie brak także badaczy, według których list jest pismem okólnym, adresowanym do różnych wspólnot, gdzie Tychik, uczeń św. Pawła posłany, by je promować, wpisywał w tytule nazwę wspólnoty i słał list do różnych wspólnot uczniów Chrystusa.

Nie wchodząc w szczegóły sporów badaczy, trzeba zauważyć, że pismo, jakie odebrali chrześcijanie z Efezu, zawierało syntezę nauczania św. Pawła. Apostoł przypomina adresatom, że dzieło zbawienia człowieka jest inicjatywą samego Pana Boga. To On działa, „będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował”.

Ze strony człowieka w tej perspektywie zbawienie nie ma żadnego impulsu. Cała inicjatywa zbawcza pochodzi ze strony Pana Boga. Ważna jest jednak odpowiedź człowieka. Ona jest postawą wiary. „Nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił” – pisze autor Listu do Efezjan.

List ten doskonale harmonizuje z Pawłowym nauczaniem o zbawieniu, jakie jest udziałem wierzącego, o którym Apostoł Narodów pisał w Liście do Galatów i w Liście do Rzymian.

Ta perspektywa wiary bez akcentowania uczynków rodzi pytanie: czy wystarczy sama wiara, a uczynki nie mają znaczenia? Trzeba tutaj spojrzeć na nauczanie Apostoła Narodów. W jego doktrynie fundamentem jest osobowe przylgnięcie do Chrystusa, przyjęcie orędzia o zbawieniu. Ono totalnie przemienia wierzącego. Chrześcijanin przyjmuje prawdę o zbawieniu, w Chrystusie widzi swego Pana i Zbawcę, a skutkiem tego są uczynki. Nie dokonujemy ich na mocy jakiejś istniejącej listy przykazań, ale są one zupełnie naturalnym efektem przylgnięcia miłością do Pana Jezusa. Starotestamentalne Prawo mówiło: „Musisz”, a prawo miłości, głoszone przez Pana Jezusa, mówi: „Chcę, bo kocham”.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama