Eklezjologia wczesnochrześcijańska

Eklezjologia, czyli systematyczna nauka o Kościele, istniała przynajmniej w śladowych formach od samego początku.

Bardziej na stronę widzialną Kościoła zwracał uwagę rówieśnik Orygenesa, biskup Cyprian z Kartaginy (+ 258 r.). Według niego Kościół, założony przez Chrystusa, jest jedyną drogą zbawienia. Wypowiedział to w słynnym zdaniu: „Poza Kościołem nie ma zbawienia”[9]. Podobne znaczenie ma inne jego słynne zdanie: „Nie może mieć Boga za Ojca, kto nie ma Kościoła za matkę”[10]. Z tego wynika, że Boga można poznać i do Niego dojść tylko w Kościele, gdzie jest prawdziwa Jego nauka i środki zbawienia. Kościół jest matką, bo daje życie w sakramencie chrztu, a potem to życie pielęgnuje przez podawanie pokarmu jakim jest Słowo Boże oraz Eucharystia. Św. Cyprian ładnie to ujął w słowach: „[Kościół to] jedna matka posiadająca liczne potomstwo. Z niej się rodzimy, jej mlekiem karmimy, jej duchem ożywiamy”[11]. Taką matką jest Kościół dla wszystkich wierzących i pozostających w łączności z nim. Tę więź można zerwać i wówczas staje się poza Kościołem. Jednak poza Kościołem nie ma ani chrztu, a co za tym idzie nie można zostać skutecznie ochrzczonym, ani nie ma odpuszczenia grzechów, czyli pokuty. Te środki zostały przekazane tylko jednemu Kościołowi, który został założony na apostołach i zachował apostolską tożsamość.

Dla podkreślenia tej jedyności Kościoła jako środka zbawienia św. Cyprian chętnie posługiwał się biblijnym obrazem arki Noego. Jak wiadomo poza ludźmi znajdującymi się w  arce nikt nie ocalał. Często również przywoływał obraz matki gromadzącej swoje dzieci w jedną wielką rodzinę. Jeden obraz uświadamiał absolutną konieczność przynależności do jednego, prawdziwego Kościoła, w którym można się zbawić, a drugi przypominał o wielkiej trosce Kościoła o wszystkich ludzi.

Kościół widzialny tworzą biskupi, prezbiterzy, diakoni i zgromadzeni wokół nich ludzie świeccy. Wszystkich łączy jedna wiara, na której straży stoją biskupi, oraz sprawowana Eucharystia, tworząca ze wszystkich jedną wspólnotę. Tę widzialną jedność Biskup Kartaginy podkreślał zwłaszcza w obliczu licznych sekt, jakie wówczas powstawały. Ich pojawienie się rodziło pytanie o to, gdzie jest ten prawdziwy Kościół. Dla św. Cypriana sprawa zdawała się być jasna. Według niego Kościół jest jeden, bo tak chciał Chrystus, a znakiem tej jedności jest jedność wszystkich biskupów z biskupem Rzymu. Kto w tej jedności pozostaje, jest w Kościele Chrystusa. Wszyscy bowiem biskup mają udział w jednym biskupstwie, bo „biskupstwo jest jedno i niepodzielone”[12]. Stąd też widzialnym znakiem przynależności do Kościoła jest podporzadkowanie się biskupowi pozostającemu w jedności z biskupem Rzymu.

Eklezjologia św. Augustyna

Kościół stanowi jedną z tych rzeczywistości, które wręcz fascynowały św. Augustyna (+ 430 r.). Tajemnicą Kościoła zajmował się nie tyle z konieczności, jako biskup, ale przede wszystkim z osobistych pobudek. Ta rzeczywistość niezwykle go intrygowała. Według papieża Jana Pawła II „Chrystus i Kościół stanowią centralny punkt całej myśli teologicznej Biskupa Hippony”[13]. Był on autorem oryginalnych przemyśleń na temat Kościoła i w dodatku, swoje myśli umiał wyrażać w bardzo ciekawy sposób, przy użyciu bardzo oryginalnych wyrażeń. Jego dorobek w tej dziedzinie jest ogromny, więc z konieczności zajmiemy się tylko wybranymi elementami jego eklezjologii, może bardziej charakterystycznymi dla tego teologa. W większym też stopniu przywołamy oryginalne sformułowania.

Jedną z najbardziej charakterystycznych koncepcji św. Augustyna była nauka o Kościele jako ciele Chrystusa. Początek tej idei można znaleźć u św. Pawła i do niej nawiązał Biskup Hippony. Idea to była obecna również w myśli wspomnianego wyżej Orygenesa. Św. Augustyn tę myśl rozwinął i uporządkował. Wychodził od podstawowego założenia, jakim było przekonanie o nierozerwalnym związku Chrystusa z Kościołem. Według Biskupa Hippony jest to „wielki sakrament”, czyli „wielka tajemnica”, a co za tym idzie, jest kwestią bardzo trudną do uchwycenia i pełnego wyjaśnienia. Można ten związek opisywać na różne sposoby, nie tyle nawet przy pomocy słów, ile bardziej przy pomocy obrazów, choć żaden obraz nie wyrazi w pełni tej tajemnicy.

Jednym z takich obrazów to relacja oblubieńcza: Chrystus to Oblubieniec, a Kościół to wybrana przez Niego i otoczona miłością Oblubienica. Ten obraz też był już znany przed św. Augustynem. Biskup Hippony pogłębił teologicznie tę ideę. Oparł ją przede wszystkim na słowach św. Pawła, że „są dwoje w jednym ciele” (Ef 5,31). Tak ścisły związek jest nierozerwalny i oparty na miłości. Natomiast z samych relacji oblubieńczych wynikają liczne konsekwencje teologiczne i duszpasterskie.

Mówiąc o Kościele jako ciele Chrystusa, św. Augustyn rozumiał przez to zwłaszcza Głowę i członki.  Chrześcijanie są uważani za członki tego ciała, a Chrystusa za głowę. Według św. Augustyna: „jest wielu chrześcijan, ale tylko jeden Chrystus. Ponieważ Chrystus wstąpił do nieba, chrześcijanie sami razem ze swoją Głową tworzą jednego Chrystusa. Rzecz nie przedstawia się tak, że On jest jeden, a nas jest dużo, ale my, których jest wielu, jesteśmy z Nim jednością. Dlatego istnieje jeden człowiek, Chrystus, składający się z głowy i ciała”[14]. W każdej głowie mieszczą się najważniejsze narządy oraz zmysły, i ona niejako reprezentuje całe ciało. Taka też jest rola Chrystusa, który całemu ciału, czyli wszystkim członkom, daje życie i nim kieruje, ale cały człowiek to ciało i głowa. Jedno bez drugiego istnieć nie może. Można jednak amputować jakiś organ ciała i o ile głowa pozostanie na miejscu, to człowiek może nadal żyć.

Nie można jednak zapomnieć, że członki tego Mistycznego Ciała pozostają na ziemi, podczas gdy głowa jest już w niebie. W ten sposób Kościół - Oblubienica Chrystusa staje się widocznym reprezentantem swej Głowy na ziemi. Dzięki niej Chrystus staje się obecny i dostrzegalny przez wszystkich na świecie. Do tego organizmu należą wszyscy ochrzczeni, jakkolwiek nie wszyscy są jego zdrowymi członkami. Z tego też powodu należy mówić o „ciele mieszanym”, składającym się ze zdrowych i chorych członków, ze świętych i grzeszników. Te dwie grupy ludzi zostaną rozdzielone dopiero przy końcu świata, jak o tym poucza ewangeliczna przypowieść o pszenicy i kąkolu[15], często przywoływana przez św. Augustyna. Dopiero wówczas Oblubienica Chrystusa będzie bez „skazy i zmarszczki”, jak mówi Pismo Święte. Jednak w rzeczywistości już teraz grzesznicy tylko pozornie czyli czysto zewnętrznie należą do Kościoła, choć faktycznie są już poza ciałem Chrystusa. 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama