Czas uświęcony czy zmarnowany?

Mamy z tym wszyscy sporo kłopotów. Jak pogodzić naszą pracę i studencką, zawodową aktywność z życiem osobistym i duchowym?

W świadomości wielu osób powstaje przerażająca alternatywa: albo-albo. Trzeba pracować i zaangażować się w życie społeczne. Katolik nie siedzi cały czas w kościele. Owszem, lecz wnet stwierdzamy, że praca pochłania wszystko: niedzielę, modlitwę, dialog z drugą osobą. Jest jak potwór, któremu należy wszystko, co mamy, rzucić na pożarcie.

Jak ewangelicznie przeżyć życie? Święty Paweł powiada: „kto nie chce pracować, niech też nie je”, a z drugiej strony: „módlcie się nieustannie”. Dla pustelnika św. Antoniego to wewnętrzne rozdarcie stało się przyczyną głębokiego zniechęcenia. I raz, prosząc Boga o światło, otrzymał następującą wizję: zobaczył mnicha, który wytwarzał ręcznie koszyki z wikliny, po jakimś czasie wstawał do modlitwy, po czym znów zasiadał do pracy, i znów przerywał zajęcie, by się zwrócić w modlitwie do Boga... I usłyszał głos anioła: „Tak rób, a będziesz zbawiony”. Gdy to usłyszał, odczuł wielką radość i ufność, a postępując tak, osiągnął zbawienie.

Przywołajmy tutaj biblijny przykład Ezawa. Ezaw to człowiek żyjący tym, co oferuje świat, daje się pociągać jego urokom, imponuje mu sukces, podnoszenie własnych osiągnięć; jest pracowity, jest gotów zrobić wszystko dla jednego błysku zadowolenia w oku szefa. On żyje tym, co się opłaca, co wymierne w pieniądzu albo w sondażu. Dla niego istnieje świat szansy na sukces, świat kariery, wyjechania tam, gdzie będzie łatwiej się dorobić. Dzisiejszy Ezaw nie pyta o wartości, lekceważy świat duchowy. Bóg, Kościół, rodzina, dzieci, miłość – wszystko to jest dobre, ale nie teraz. Ezaw wynajmuje mieszkanie, wprowadza się doń z dziewczyną, o ślubie pomyśli się potem, gdy obroni magisterkę, dostanie lepszą pracę, gdy się dopasują... Ezaw to też mąż i ojciec wciąż zapracowany, zmęczony, niemający czasu na weekend z rodziną, na odwiedziny u staruszków rodziców. Bo on właśnie wdraża nową koncepcję, walczy w sądzie, zaangażował się w samorząd.

Gdzie szukasz życia? Jezus od rana do wieczora podejmował trud głoszenia królestwa Bożego, uzdrawiał, odwiedzał chorych, odpowiadał na pytania uczonych, wędrował od wioski do wioski, nieraz brakowało mu czasu, by zjeść i odpocząć. Ale po zmroku lub przed świtem szedł na modlitwę, uciekał przed zachwytem tłumów. Wielu życiowa aktywność wpędziła do grobu, ale nikogo jeszcze nie zdołała stamtąd wydobyć. Za nami będą orędowały kiedyś nasze dobre czyny, ale to kochający Bóg, a nie one, nasyci światłem nasze istnienie.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama