Zapewne mógł wyprosić ocalenie tylko ze względu na jednego, ale chyba nie przypuszczał, że zepsucie jest tak wielkie.
Tajemnicze sprzeczności
Dziwna jest scena przedstawiona na początku 18 rozdziału Księgi Rodzaju. Abraham kolejny już raz spotyka się z Bogiem. Tym razem jednak podczas czytania zauważamy dziwne nieścisłości i zamieszanie co do liczby osób. Oto na początku „Pan ukazał się Abrahamowi”, ale w następnym zdaniu: „Abraham, spojrzawszy, dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie”. I dalej: „A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami.”
Podobnie w dalszej części:
„Potem ludzie ci odeszli i skierowali się ku Sodomie. Abraham zaś szedł z nimi, aby ich odprowadzić (...) Po czym Pan rzekł: Głośno się rozlega skarga na Sodomę i Gomorę, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie. Chcę więc zstąpić i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się. Wtedy to ludzie ci odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej przed Panem.” (18,16a.20-22)
Teolodzy i bibliści na różne sposoby próbowali wyjaśnić te nieścisłości. Niektórzy Ojcowie Kościoła dopatrywali się tutaj nawet tajemnicy Trójcy Świętej. Scena ta zainspirowała również Rublowa do namalowania słynnego obrazu "Trójca Święte". Jednakże najbardziej prawdopodobne, jak się wydaje, jest to, że obecne opowiadanie biblijne składa się z dwóch wcześniejszych tradycji. Tym niemniej pozostaje pytanie dlaczego redaktor, który dokonał ich połączenia, nie zlikwidował ewidentnych rozbieżności? Być może rację ma Zenon Ziółkowski, który w książce „Najtrudniejsze stronice Starego Testamentu” pisze: „Występująca w tym opisie nieokreśloność osób jest środkiem narracyjnym, oddającym bliskość jak i nieuchwytność objawiającego się Boga. (…) Tajemnicę trzeba uszanować, a przez to Ducha Świętego, bez którego pisania i redagowania – na pierwszym miejscu! - nie mielibyśmy ksiąg natchnionych.”
Gościnność Abrahama
Pod dębami Mamre, a więc niedaleko Hebronu, w miejscu gdzie później powstało słynne sanktuarium, Abraham wypoczywał u wejścia do namiotu. Nomadzi używali namiotów z koźlej skóry, które zatrzymywały ciepło w nocy, a w dzień, gdy uniesiono ich poły w górę, zapewniały orzeźwiający powiew wiatru. Siedząc u progu namiotu można było schować się przed słońcem, chłodzić wiatrem i jednocześnie uważać na znajdujący się w środku dobytek.
Widząc zbliżających się gości Abraham wyszedł im na spotkanie, oddał pokłon, obmył nogi i polecił przygotować dla nich posiłek: chleb z trzech miar najczystszej mąki, twaróg, mleko i tłuste, piękne cielę. Następnie gdy oni jedli stał z boku, a Sara przebywała w namiocie.
Św. Hieronim sądził, że oddanie gościom pokłonu było wyrazem adoracji Boga, którego Abraham w nich dostrzegł. Jednakże w rzeczywistości był to wschodni sposób witania gości i niewiele z tego faktu można wnioskować. Do dzisiaj zresztą Beduini podobnie podejmują gości ofiarowując im miejsce dla wytchnienia i posiłek. Obmycie zaś nóg w suchym i pełnym kurzu klimacie jest tradycyjnym uczynkiem gościnności, zwłaszcza wobec kogoś, kto odbył daleką drogę.
Zgodnie też z obyczajem posiłek dla gościa jest lepszy od zwyczajnego. Tak też jest w przypadku Abrahama. Ofiarowuje on m.in. pieczone cielę, a mięso wówczas było posiłkiem świątecznym, a nie codziennym. Ponadto podpłomyki dla gości zrobiono z trzech miar, czyli z 36 litrów mąki, co także świadczy o hojności Abrahama.
Zgodnie ze zwyczajem, który występuje i dzisiaj u Beduinów, Abraham jako gospodarz nie uczestniczy w posiłku, ale stoi obok gotowy do usług. Ponieważ zaś kobiety nie jadały z mężczyznami Sara pozostaje w swoim namiocie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |