Zapewne mógł wyprosić ocalenie tylko ze względu na jednego, ale chyba nie przypuszczał, że zepsucie jest tak wielkie.
Niezwykli goście
Przybysze pytają Abrahama: „Gdzie jest twoja żona, Sara?” Skoro Sara przebywała w namiocie i jej nie widzieli, to pytanie o nią i znajomość jej imienia świadczą, że nie są oni zwykłymi podróżnymi. Jeszcze dobitniej potwierdzają to ich następne słowa. Oto bowiem wiedzą oni o bezdzietności Abrahama i zapowiadają, że obietnica, którą otrzymał od Boga spełni się w ciągu najbliższego roku. Poza tym nie tylko wiedzą, że Sara, której przecież nadal nie widzą, uśmiechnęła się słysząc ich słowa, ale nawet znają jej myśli, gdy nie wierzy, że spełnią się ich zapowiedzi. Wtedy to pada jedne z najpiękniejszych zdań w Piśmie Świętym: „Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana?” (18,14a), powtórzone później w formie stwierdzenia przez archanioła Gabriela podczas zwiastowania: „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.” (Łk 1,37)
Odwiedziny dobiegają końca, a Abraham odprowadza swoich gości udających się w stronę Sodomy. Tradycja podaje, że doszedł z nimi do miejsca, gdzie dzisiaj znajduje się Beni Na'im – wioska nazywana przez św. Hieronima Karaf Baruch (wioska błogosławieństwa), a przez Arabów Kafarbarik. Leży ona w najwyższym punkcie wyżyny judzkiej panując nad głęboką niziną Morza Martwego. Prawdopodobnie więc tutaj odbył się niezwykły dialog Abrahama z Bogiem, ów zadziwiający „targ” o uratowanie mieszkańców Sodomy i Gomory.
Targ
Podobnie jak wcześniej (po grzechu pierwszych rodziców i podczas budowy wieży Babel) autor natchniony przedstawia Boga w sposób atropomorficzny – Jahwe namyśla się, czy odkryć swoje plany przed Abrahamem, postanawia też osobiście sprawdzić i przekonać się o prawdziwości skarg na Sodomę i Gomorę. Świadczy to o starożytności opowiadania, gdyż późniejsi autorzy Biblii podobnego mówienia o Bogu unikali.
Ze względu na zadanie jakie ma Abraham do spełnienia Bóg objawia mu, co stanie się z Sodomą i Gomorą. Rozpoczyna się fascynujący targ człowieka z Bogiem. Na wzgórzu, z którego rozciągał się widok na grzeszną Sodomę, rozegrał się - jak pisze ks. Stanisław Łach w „Księga Rodzaju. Wstęp-Przekład z oryginału-Komentarz” - „najpiękniejszy dramat historii Starego Testamentu: walka modlitwy świętego orędownika ze sprawiedliwością Bożą, mającą ukarać miasto”.
W ówczesnym świecie, a więc także u Izraelitów, stosowano prawo odpowiedzialności zbiorowej. Dotyczyło to zarówno spraw związanych z sądami ludzkimi jak i Bożymi i wynikało z głęboko zakorzenionym przekonaniem o społecznej solidarności. W związku z tym jeśli winna była społeczność, to żaden z członków tej społeczności nie był wolny od współwiny, a zatem i od współodpowiedzialności.
Tę zasadę zakwestionują później prorocy. Abraham natomiast nie prosi Boga o ocalenie niewinnych, ale wstawia się za wszystkimi mieszkańcami Sodomy. Prosi o to, aby Bóg mimo winy większości ludzi przebaczył im przez wzgląd na tych, którzy są sprawiedliwi.
Targowanie się Abrahama zostało zakończone na dziesięciu sprawiedliwych. Zapewne mógł on wyprosić ocalenie ze względu na jednego tylko sprawiedliwego, ale chyba nie przypuszczał, że zepsucie w Sodomie jest tak wielkie, iż nawet dziesięciu sprawiedliwych nie da się w niej znaleźć.
Rozmowa z Abrahamem podkreśla wagę, jaką Bóg przywiązuje do miłosierdzia, kładąc zarazem wielki nacisk na sprawiedliwe i uczciwe postępowanie. Jest również potwierdzeniem skuteczności modlitwy i cierpienia za innych. Abraham wierzył, że dla Boga sprawiedliwość niewielu więcej znaczy niż niegodziwości bardzo wielu; że owych dziesięciu jest w stanie „przesłonić”, „odkupić” niegodziwości pozostałych mieszkańców Sodomy. Jego wiara potwierdziła się w odpowiedziach, które udzielił mu Bóg. Najpełniej jednak dwa tysiące lat później, gdy jeden Sprawiedliwy przez swoją ofiarę odkupił wszystkich niesprawiedliwych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |