Dwa razy podczas seminaryjnej formacji, najpierw podczas święceń diakonatu, a potem prezbiteratu, każdy z kandydatów podchodzi do biskupa, który udziela tych święceń, by mogli przyrzec ordynariuszowi cześć i posłuszeństwo.
Kandydat klęka przed biskupem, wkłada swe dłonie w jego dłonie, a ten, jeżeli jest ordynariuszem święconego, pyta: „Czy mnie i moim następcom przyrzekasz cześć i posłuszeństwo?”. A gdy nie jest ordynariuszem, pytanie brzmi następująco: „Czy swojemu ordynariuszowi przyrzekasz cześć i posłuszeństwo?”.
Gdy kandydat odpowie: „Przyrzekam”, biskup kończy: „Niech Bóg, który rozpoczął w tobie dobre dzieło, sam go dokona”. Te słowa to parafraza fragmentu Listu do Filipian: „Mam właśnie ufność, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa”. To słowa pełne ufności, napisane w początkowej części. Forma antycznego listu nakazywała, by po wskazaniu autora i adresatów nastąpiło pozdrowienie, a potem dziękczynienie. Autorzy pogańscy dziękowali bogom, a św. Paweł dziękuje jedynemu Bogu. I dziękuje za różne sprawy. Na przykład w Liście do Rzymian – za wiarę chrześcijan Wiecznego Miasta. W dziękczynieniu zanoszonym za chrześcijan z Filippi św. Paweł podkreśla „ich udział w szerzeniu Ewangelii od pierwszego dnia, aż do chwili obecnej”.
Filipianie są jedną z nielicznych wspólnot, które nie przysparzały św. Pawłowi kłopotów. A jeśli ich upominał, to raczej po to, by zachowywali czujność wobec niebezpieczeństw, jakie mogą przyjść z zewnątrz wspólnoty. O niej samej i do niej samej pisze: „Bracia moi, radujcie się w Panu! Pisanie do was o tym nie jest dla mnie uciążliwe”. Ale też ostrzega bardzo konkretnie: „Strzeżcie się złych pracowników (…). Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego”. Miał tu apostoł na myśli głównie swych przeciwników, którzy siali zamęt i podziały. I tak to Pawłowa ufność co do tego, że Filipianie zostaną wierni aż „do dnia Chrystusa Jezusa”, staje się modlitwą pełną ufności za święconych diakonów i prezbiterów.
Jest w niej ufność względem Boga, ale też pasterska miłość na wzór tej, jaką miał św. Paweł do pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, którą założył po przybyciu do Europy. I co ciekawe, była to jedyna wspólnota, której pozwalał, by wspierała go finansowo.