Dialog można prowadzić z człowiekiem. Z każdym. Nie dyskutuje się tylko z diabłem. Taką metodę zastosował Paweł na Cyprze.
Roman Koszowski/Agencja GN O. John przyjmuje zapowiedzi przedślubne podczas śniadania w parafii Wskazany dom otoczony jest zaniedbanym ogrodem, całym zastawionym starymi meblami. Na werandzie otwarta Biblia, nad stołem drewniany krzyż. I mnóstwo kotów. – W niedzielę przychodzi tu charyzmatyczna grupa katolików z Filipin – ojciec John tłumaczy nam, skąd ten swojski, urzekający w sumie rozgardiasz. Jest Palestyńczykiem z Betlejem. Właśnie „przyłapaliśmy” go na modlitwie wstawienniczej nad jakąś parą. Ale już po południu jedziemy razem do pobliskiego klasztoru. Sam go tu założył. To siostry ze Wspólnoty Betlejem, prawie wszystkie z Francji. Siostry nam pomagają, bez ich modlitwy jesteśmy zgubieni – mówi otwarcie. I zaczyna odprawiać Mszę dla sióstr... po arabsku. – Codziennie w innym języku, żeby się nauczyły – tłumaczy po zakończeniu. – Nie myśli ksiądz także o klasztorze męskim? – pytam. Przez chwilę milczy i odpowiada: – Przyjechałem kiedyś na Cypr na urlop. Miałem wypadek w górach Troodos. Ledwo uszedłem z życiem. Powiedziałem wtedy: Panie, jeśli chcesz, żebym Ci służył na Cyprze, daruj mi życie. I ślubowałem sobie, że postawię tu także klasztor męski. Sam, za swoje pieniądze, muszę to zrobić – opowiada. Sam organizuje właściwie rozległą parafię. Ale każdy parafianin ma co robić. – Anglicy są najlepszymi katolikami na świecie – mówi wprost. – Angażują się w życie parafialne i nie robią z siebie narodowego Kościoła, tylko wiedzą, że są katolikami – dodaje. Nie ukrywa, że ma trochę pretensji do Polaków, których też tu pełno. – Oni bardziej trzymają się ze sobą. Ale jak już tu mieszkasz, to musisz integrować się z parafią, jesteśmy jednym Kościołem, a nie narodowymi grupami wyznaniowymi. Cypryjscy chrześcijanie potrzebują wsparcia Polaków – dodaje.
Roman Koszowski/Agencja GN Cypryjscy chrześcijanie potrzebują wsparcia Polaków Św. Paweł odpłynął z Pafos, zostawiając po sobie nawróconego prokonsula. I zniszczoną reputację oszusta, Elimasa, którego nazwał „synem diabła”. Tylko z diabłem się nie dyskutuje. Diabła się demaskuje. Rozmawia się tylko z ludźmi. Dialogu potrzebuje podzielona wyspa. Chrześcijanie mają tu jeszcze wiele do zrobienia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |