Jest to fragment książki "Czy Jezus to powiedział? Zagadki ewangeliczne.", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM
Tak więc to sformułowanie wydaje się nam dostatecznie przekonujące, że tu chodzi o tę samą osobę.
W związku z tym powstaje pytanie: po co ten kamuflaż? Dlaczego Jan przestaje używać słowa „Łazarz", a posługuje się słowami: „uczeń, którego Jezus miłował".
Jako odpowiedzią należałoby posłużyć się przypuszczeniami.
Zacznijmy od Betanii. Jest to wioska za Górą Oliwną. Dzisiaj zapyziały przysiółek. Nie leży na trasie turystów. Z małą cerkwią zamkniętą na głucho i z małym kościółkiem katolickim, prowadzonym przez franciszkanów. Zresztą, zastałem tam Polaków: księdza i brata zakonnego. Obaj gościnni, serdeczni, tak jakby tego się należało spodziewać w tym miejscu.
Za czasów Jezusa Betania służyła jako sypialnia Jerozolimy. Bo stolica była nie do życia - hałaśliwa, ciasna, gorąca jak patelnia, z minimum zieloności, zadymiona spalinami ze świątyni. Zamożni ludzie uciekali stąd do swoich posiadłości poza miastem, gdzie mogli żyć w spokoju i zieleni.
Jezus w domu Łazarza, Marii i Marty znalazł dla siebie i swoich uczniów bazę wypadową na Jerozolimę. Jak doszło do tej przyjaźni, to osobne opowiadanie. Niemniej, przyglądając się tym fragmentom Ewangelii, które opisują spotkania Łazarza z Jezusem czy apostołami, możemy stwierdzić, że pozycja Łazarza była swoistego rodzaju.
Choć nie należał do grona apostołów, przecież był przyjacielem Jezusa w najgłębszym tego słowa znaczeniu. Odebrał Jego naukę o Bogu-Miłości w sposób kongenialny. Przypomina w tym względzie Jana Chrzciciela. Poza tym był nieoceniony dla Jezusa przez swoją znajomość realiów życia Jerozolimy, jak i przez swoje wszechstronne kontakty.
I na tej zasadzie Sanhedryn ocenił Łazarza jako groźnego. Właśnie przez pomoc, jaką służył Jezusowi w Jego pracy nauczycielskiej na terenie Jerozolimy.
Czy Łazarz należał do Sanhedrynu, tego nie wiemy, ale miał przyjaciół, którzy byli członkami Sanhedrynu. Wśród nich jeden z najwybitniejszych faryzeuszy, Nikodem, i bardzo wpływowy i chyba bardzo bogaty Józef z Arymatei. Przynajmniej o tych wiemy. Ilu ich było poza tym - trudno ocenić. Niemniej, ci prawdopodobnie natrafili na Jezusa właśnie w domu Łazarza.
Dla wrogów Jezusa wniosek był jeden: zlikwidować Łazarza, aby zmniejszyć wpływ Jezusa na arystokrację jerozolimską. Zresztą myślenie podobne do myślenia wobec Jana Chrzciciela - który musiał zginąć, aby utrudnić apostolstwo Jezusowi.
Jak umarł Łazarz, trudno powiedzieć. Chyba został otruty. Zresztą trzeba przyznać, że relacja św. Jana związana z Łazarzem i jego śmiercią jest pełna niedomówień, dwuznaczników, prawie nie do odcyfrowania. Ale ten sposób relacji zdaje się dawać do zrozumienia, że to nie była zwykła śmierć, ale morderstwo. Również zachowanie Jezusa przedstawione jest bardzo tajemniczo.
Choćby na przykład: „Mimo jednak że (Jezus) słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu" (J 11,6). Czyżby to miało związek z jakąś zasadzką, która była przygotowana na Niego?
Gdy Jezus w końcu decyduje się iść tam, reagują charakterystycznie uczniowie: „Dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znowu tam idziesz?" (J 11, 8).
I wypowiedź św. Tomasza: „Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć" (J 11,16).
Nie dość na tym. Kolejne zachowania są dziwne. Najpierw Marta wychodzi Jezusowi na spotkanie. Dziwi nas, że bez Marii. Potem, gdy powróciła do domu, „przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: «Nauczyciel jest i woła cię»"(J 11,28).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |