Jest to fragment książki "Czy Jezus to powiedział? Zagadki ewangeliczne.", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM
Należy zwrócić uwagę na zakończenie Ewangelii św. Jana. Okazuje się, że są dwa. Pierwsze: „I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, (...) abyście wierząc, mieli życie w imię Jego" (J 20,30-31).
Tymczasem pojawia się rozdział 21, który zaczyna się słowami: „Potem Jezus ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim (…)". I następuje opis tego wydarzenia - jak to Jezus stał na brzegu, jak zawołał do apostołów łowiących ryby i jak rozpoznaje Go umiłowany uczeń, który również jest w łodzi z apostołami: „Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan»" (J 21,7).
Po śniadaniu Jezus odchodzi z Piotrem i w którymś momencie: „Piotr obróciwszy się, zobaczył za sobą idącego ucznia, którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi i powiedział: „Panie, kto jest ten, kto Cię zdradzi?" (J 21, 20).
Całość kończy tekst: „Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe" (J 21,24).
Wniosek: umiłowany uczeń to nie jest św. Jan, który jest autorem czwartej Ewangelii. Ale z kolei należy prześledzić wydarzenia, w których uczestniczy umiłowany uczeń.
Już wiemy, że był obecny przy Ostatniej Wieczerzy. Ale natrafiamy na niego w jeszcze bardziej ważnym miejscu: stoi pod krzyżem i do niego zwraca się Jezus: „Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój» . Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja» . I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie".
Nawiasem mówiąc, św. Jan apostoł nie mógł być umiłowanym uczniem Jezusa również z innych względów: Św. Mateusz pisze: „Było tam (pod krzyżem) wiele niewiast (...) między innymi matka synów Zebedeusza" (Mt 27, 55-56). Nie mógłby Jezus zwracać się do św. Jana, wskazując na swoją Matkę: „Oto jest Matka twoja", skoro matka Jana stała tuż obok.
Szukamy dalej. Umiłowany uczeń biegnie z Piotrem do pustego grobu, bo zawiadomiła ich o tym Maria Magdalena: „Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybiegła do Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał" (J 20,1-2).
Podsumowując, stwierdzamy, że ten umiłowany uczeń pojawia się nieoczekiwanie w towarzystwie Jezusa i apostołów, że jest bliskim Jezusa, że jest zaprzyjaźniony z apostołami, że jest obecny we wszystkich ważnych wydarzeniach dotyczących śmierci i zmartwychwstania.
Rodzi się więc pytanie, dlaczego nie był dotąd widoczny, nie był wymieniany przez ewangelistów. Nasuwa się podejrzenie, że może z jakichś względów był, tylko pod innym nazwiskiem. Wobec tego szukamy takiego, który mógłby nim być. Natrafiamy na określenie bliskoznaczne: „A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza" (J 11,5).
A kilka linijek powyżej napotykamy następujący tekst: „Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat, Łazarz, chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz»"(J 11,1-3).
Nasuwa się podejrzenie, że Jan świadomie posługuje się zwrotem: „ten, którego Ty kochasz" zamiast po prostu: Łazarz, aby łatwiej było rozszyfrować ten zwrot w następnych tekstach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |