Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Faryzeusze pytają Jezusa, czy wolno się rozwodzić. Nie szukają prawdy, ale – jak zaznacza ewangelista – wystawiają Nauczyciela na próbę.
1. Dzisiaj Kościół jest wystawiany na próbę w tych samych kwestiach. Rozwody stały się oczywistością, inżynierowie kulturowej rewolucji walczą o zmianę definicji małżeństwa. Już nie musi to być wcale trwały związek mężczyzny i kobiety – twierdzą. Dowolny układ płci jest dozwolony. Wszystko można modelować wedle naszych zachcianek. To my sami decydujemy, jak chcemy żyć. Presja, by liberalny model życia był jedynym dopuszczalnym, jest ogromna. Ta presja, ukryta pod sztandarem miłosierdzia, jest obecna także w Kościele.
2. Jak odpowiada na to wszystko Jezus? „Na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę”. Pan odwołuje się do „początku”, czyli do prawdy o stworzeniu, do natury mężczyzny i kobiety. Małżeństwo nie jest wymysłem społeczeństwa, tworem kultury, instytucją stworzoną przez państwo czy Kościół. Małżeństwo jest pomysłem samego Boga. To Stwórca stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, aby jako mężczyzna i kobieta tworzyli komunię osób, czyli małżeństwo. Ta wspólnota ma przekazywać Boski dar życia, pozwala człowiekowi pokonać samotność i dojrzewać w miłości. Co więcej, małżeństwo ma być obrazem jedności Osób Trójcy Świętej.
3. Logos poprzedza etos. Czyli, mówiąc bardziej po ludzku, to z prawdy o danej rzeczywistości wynikają zasady moralne. Etyka małżeńskiego życia jest niezrozumiała bez odkrycia i uznania prawdy o małżeństwie. Św. Jan Paweł II, odpowiadając na moralny chaos wywołany przez rewolucję seksualną, opracował tzw. teologię ciała. W tym nauczaniu szukał przede wszystkim odpowiedzi na pytanie, czym jest płeć, seksualność, małżeństwo. Jaki jest „początek”, czyli jaki jest Boży plan wpisany w ludzką naturę, w ludzkie pragnienie miłości, ale także w ciało mężczyzny i kobiety. Papież nie wahał się mówić, że małżeństwo jest „najpierwotniejszym” sakramentem. Nie było jeszcze Kościoła, chrztu czy Eucharystii, ale było już małżeństwo. I od początku, od Adama i Ewy, miało ono znaczenie sakramentalne, czyli owo „jedno ciało” mężczyzny i kobiety miało być obrazem miłości samego Boga.
4. „Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela”. Podstawowe wezwanie moralne brzmi: „niech nie rozdziela”. Człowiek ma wielki talent do psucia najwspanialszych Bożych pomysłów. Powodem jest nasza zatwardziałość („skleroza”) serca. Zapominamy o Bożym początku i sami od początku chcemy budować wszystko. Na szczęście wielu małżonków wciąż walczy o wierną miłość, ufając prawdzie „początku”, wierząc, że to Bóg ich złączył. Świat nie sprzyja dziś trwałości małżeństwa, promuje egoizm maskowany prawem do własnego szczęścia. Jeśli Kościół ulegnie presji świata i przestanie mówić głosem Chrystusa, stanie się solą bez smaku. •