Nie dlatego, że chce nam odebrać coś dobrego, lecz dlatego, że chce, żebyśmy miłość przeżyli dobrze, w sposób, który pomaga nam być bardziej szczęśliwymi.
Seksualność to coś przepięknego, wzniosłego, i kiedy posługujemy się nią w zgodzie z wolą Boga, jest źródłem świętości i szczęścia. To nieprawda, że dla Kościoła seks jest czymś złym lub że – jak to się dzisiaj zdarza słyszeć – „wszystko, co daje przyjemność, albo prowadzi do otyłości, albo jest grzechem”. Nie! Bóg stworzył nas jako istoty płciowe i seksualne, zdolne do dawania siebie cieleśnie i duchowo w akcie pełnym przyjemności, w którym dwie osoby łączą się ze sobą w sposób całkowity i uczuciowy. Tak chciał Pan Bóg, taka jest Jego wola względem nas. A to, czego chce Bóg, jest dobre: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”. Czyli również seks.
W opisie stwarzania świata Pan mówi: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam”. I zaraz potem przedstawia nam komplementarność pomiędzy mężczyzną a kobietą, która polega na tym, że się sobie oddają i łączą się ze sobą tak ściśle, że stają się jednym ciałem. I wszystko to jest dobre.
Jednakże tekst biblijny stwierdza po chwili bardzo zaskakującą rzecz: „Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu”. Do czego odnosi się to zdanie? To jasne! Mówi o tym, że mężczyzna i kobieta potrafili patrzeć na siebie w sposób czysty. W swoim początkowym planie Bóg chciał, żeby mężczyzna i kobieta oddawali się sobie z miłością, stawali się jednym ciałem i otwierali się na nowe życie w przyjemnym i całkowitym akcie złączenia. Nie było ani nieczystej pożądliwości, ani pragnienia dominowania, ani nieuporządkowanych przywiązań.
Dopiero wtedy, kiedy mężczyzna i kobieta oddalili się od woli Pana Boga, używając swoich darów do tego, do czego On ich nie przeznaczył, w ich życie wkroczył nieporządek. Tekst biblijny mówi, że po grzechu „otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski”. Stracili zdolność do patrzenia na swoją nagość bez rozpalania się w nich niepoukładanych pragnień. Musieli zakryć intymne części ciała dlatego, że ich wzrok już nie był niewinny. Od czasu tego pierwszego nieporządku zapanował w relacjach między mężczyzną a kobietą jeszcze większy chaos, którym Bóg naznacza kobietę, kiedy wyjaśnia jej konsekwencje grzechu: „ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą” – to ważne, abyśmy nie rozumieli tego tekstu tylko w odniesieniu do kobiety; chęć dominowania, posiadania drugiej osoby, redukowania jej do swojej woli zdarza się i kobiecie, i mężczyźnie.
Zauważmy, że Pan Bóg nie mówi tu o lubieżności; również w sferze miłości i przez miłość to oddanie się mężczyzny i kobiety może być niepoukładane. Od momentu upadku zaczynamy potrzebować cnoty czystości.
W tekście biblijnym jest pewien przepiękny szczegół. Po grzechu pierwsi ludzie zrobili sobie przepaski z drzewa figowego – z liści i gałązek, jakby to była pokuta. Ale „Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich”. W ten sposób Pan utwierdził pierwszych ludzi w dobru oraz potrzebie czystości i powściągliwości, jednak nie w formie pokuty, ale cnót. Nie były to przepaski z liści, tylko tuniki ze skóry, znak świętej godności ich ciała, o które od tamtej pory powinni dbać przez powściągliwość, aby to ciało służyło do celów, do których Pan Bóg je stworzył.
Ponieważ wzrok mężczyzny i kobiety zaciemnił się wskutek grzechu, już nie jest nam łatwo być w relacji z drugą osobą w sposób czysty, potrafić czekać, nie chcieć dominować, nie narzucać swojej woli, nie zaspokajać własnej namiętności kosztem wszystkiego innego… Teraz potrzebny jest heroiczny wysiłek do tego, by nasze impulsy służyły miłości i oddaniu, teraz trzeba się wysilać, aby być wolnym, aby tym, co nami rządzi, była wola, a nie namiętności. Jest to walka godna podziwu, w której okazuje się prawdziwy szacunek osobie kochanej oraz uwidacznia się to, że tę osobę kocham prawdziwie i w pełni.
Zatem czystość nie polega na wyparciu, ale na walce o wolność i czystą miłość, o szacunek do drugiej osoby i o budowanie przyszłości na solidnym fundamencie wolnej i pełnej miłości.
Jezus wzywa nas do czystości nie dlatego, że chce nam odebrać coś dobrego, lecz dlatego, że chce, żebyśmy miłość przeżyli dobrze, w sposób, który pomaga nam być bardziej szczęśliwymi. Nasze serce pragnie oddania się w całości, do tego zostało stworzone. Ale przed spełnieniem tego pragnienia Pan pokazuje nam, że istnieje pewne zobowiązanie, sakrament, który powinien poprzedzać oddanie i który zabezpiecza to oddanie: sakrament małżeństwa...
*
Powyższy tekst jest fragmentem książki "Odzyskać niewinność. Droga do czystego serca". Autor: ks. Jesús M. Silva Castignani. Wyd. Esprit.
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?