Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Nie dlatego, że chce nam odebrać coś dobrego, lecz dlatego, że chce, żebyśmy miłość przeżyli dobrze, w sposób, który pomaga nam być bardziej szczęśliwymi.
Seksualność to coś przepięknego, wzniosłego, i kiedy posługujemy się nią w zgodzie z wolą Boga, jest źródłem świętości i szczęścia. To nieprawda, że dla Kościoła seks jest czymś złym lub że – jak to się dzisiaj zdarza słyszeć – „wszystko, co daje przyjemność, albo prowadzi do otyłości, albo jest grzechem”. Nie! Bóg stworzył nas jako istoty płciowe i seksualne, zdolne do dawania siebie cieleśnie i duchowo w akcie pełnym przyjemności, w którym dwie osoby łączą się ze sobą w sposób całkowity i uczuciowy. Tak chciał Pan Bóg, taka jest Jego wola względem nas. A to, czego chce Bóg, jest dobre: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”. Czyli również seks.
W opisie stwarzania świata Pan mówi: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam”. I zaraz potem przedstawia nam komplementarność pomiędzy mężczyzną a kobietą, która polega na tym, że się sobie oddają i łączą się ze sobą tak ściśle, że stają się jednym ciałem. I wszystko to jest dobre.
Jednakże tekst biblijny stwierdza po chwili bardzo zaskakującą rzecz: „Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu”. Do czego odnosi się to zdanie? To jasne! Mówi o tym, że mężczyzna i kobieta potrafili patrzeć na siebie w sposób czysty. W swoim początkowym planie Bóg chciał, żeby mężczyzna i kobieta oddawali się sobie z miłością, stawali się jednym ciałem i otwierali się na nowe życie w przyjemnym i całkowitym akcie złączenia. Nie było ani nieczystej pożądliwości, ani pragnienia dominowania, ani nieuporządkowanych przywiązań.
Dopiero wtedy, kiedy mężczyzna i kobieta oddalili się od woli Pana Boga, używając swoich darów do tego, do czego On ich nie przeznaczył, w ich życie wkroczył nieporządek. Tekst biblijny mówi, że po grzechu „otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski”. Stracili zdolność do patrzenia na swoją nagość bez rozpalania się w nich niepoukładanych pragnień. Musieli zakryć intymne części ciała dlatego, że ich wzrok już nie był niewinny. Od czasu tego pierwszego nieporządku zapanował w relacjach między mężczyzną a kobietą jeszcze większy chaos, którym Bóg naznacza kobietę, kiedy wyjaśnia jej konsekwencje grzechu: „ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą” – to ważne, abyśmy nie rozumieli tego tekstu tylko w odniesieniu do kobiety; chęć dominowania, posiadania drugiej osoby, redukowania jej do swojej woli zdarza się i kobiecie, i mężczyźnie.
Zauważmy, że Pan Bóg nie mówi tu o lubieżności; również w sferze miłości i przez miłość to oddanie się mężczyzny i kobiety może być niepoukładane. Od momentu upadku zaczynamy potrzebować cnoty czystości.
W tekście biblijnym jest pewien przepiękny szczegół. Po grzechu pierwsi ludzie zrobili sobie przepaski z drzewa figowego – z liści i gałązek, jakby to była pokuta. Ale „Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich”. W ten sposób Pan utwierdził pierwszych ludzi w dobru oraz potrzebie czystości i powściągliwości, jednak nie w formie pokuty, ale cnót. Nie były to przepaski z liści, tylko tuniki ze skóry, znak świętej godności ich ciała, o które od tamtej pory powinni dbać przez powściągliwość, aby to ciało służyło do celów, do których Pan Bóg je stworzył.
Ponieważ wzrok mężczyzny i kobiety zaciemnił się wskutek grzechu, już nie jest nam łatwo być w relacji z drugą osobą w sposób czysty, potrafić czekać, nie chcieć dominować, nie narzucać swojej woli, nie zaspokajać własnej namiętności kosztem wszystkiego innego… Teraz potrzebny jest heroiczny wysiłek do tego, by nasze impulsy służyły miłości i oddaniu, teraz trzeba się wysilać, aby być wolnym, aby tym, co nami rządzi, była wola, a nie namiętności. Jest to walka godna podziwu, w której okazuje się prawdziwy szacunek osobie kochanej oraz uwidacznia się to, że tę osobę kocham prawdziwie i w pełni.
Zatem czystość nie polega na wyparciu, ale na walce o wolność i czystą miłość, o szacunek do drugiej osoby i o budowanie przyszłości na solidnym fundamencie wolnej i pełnej miłości.
Jezus wzywa nas do czystości nie dlatego, że chce nam odebrać coś dobrego, lecz dlatego, że chce, żebyśmy miłość przeżyli dobrze, w sposób, który pomaga nam być bardziej szczęśliwymi. Nasze serce pragnie oddania się w całości, do tego zostało stworzone. Ale przed spełnieniem tego pragnienia Pan pokazuje nam, że istnieje pewne zobowiązanie, sakrament, który powinien poprzedzać oddanie i który zabezpiecza to oddanie: sakrament małżeństwa...
*
Powyższy tekst jest fragmentem książki "Odzyskać niewinność. Droga do czystego serca". Autor: ks. Jesús M. Silva Castignani. Wyd. Esprit.