II. 3. Święty Jan Sarkander

Kontynuujemy kolejną edycję Szkoły Słowa Bożego, którą prowadzi ks. Jan Kochel. Zapraszamy do aktywnego udziału

Do tego miasteczka po śmierci ojca przeniosła się cała rodzina. Tam Jan uczył się w szkole parafialnej, potem w kolegium jezuickim w Ołomuncu, gdzie podjął studia filozoficzne, które ukończył w Pradze, otrzymując dyplom doktora. Teologię studiował na uniwersytecie w Grazu (Austria). W 1609 r. przyjął święcenia kapłańskie i pracował w kilku parafiach morawskich. Już na drugiej placówce zaznał goryczy tamtych czasów - dostał się na osiem miesięcy do więzienia z powodu udzielenia (rzekomej!) pomocy w ucieczce z aresztu swemu bratu Mikołajowi. W końcu został proboszczem w Holeszewie i spowiednikiem wielkorządcy Moraw barona Lobkovica.

Podczas Mszy św. kanonizacyjnej Jan Paweł II powiedział o nim, że „Jego postać jaśnieje szczególnym światłem przede wszystkim pod koniec życia, gdy zostaje uwięziony i przyjmuje od Pana łaskę męczeństwa (...). W celi ołumunieckiego więzienia - które wywarło na mnie głębokie wrażenie, gdy odwiedziłem je przed laty - Jan modli się, a Pan umożliwia mu ofiarowanie samego siebie jako piękny przykład cierpliwości i wytrwałości”.

Biografowie podają dokładne szczegóły męczeńskiej śmierci ks. Jana (zachował się opis bezpośredniego świadka, sędziego miejskiego Jana Scintilli). Oszczędzimy sobie tych scen. Czyż mało dziś okrucieństwa w serwisach telewizyjnych i innych środkach masowego przekazu?

Orędzie ewangeliczne, w którego świetle spoglądamy na św. Jana jest miejscem przełomu Czwartej Ewangelii. Po uczcie w Betanii i uroczystym wjeździe do Jerozolimy przychodzi czas próby i krzyża. W rozważanym fragmencie Jezus ukazuje siebie w wizji ziarna, które musi obumrzeć, aby wydać plon obfity.

Dar z siebie, ze swojego czasu, sił, charyzmatów, nawet życia, rodzi zawsze nowe dzieło. Egoizm, myślenie o sobie czyni człowieka samotnym jak ziarno ukryte w ziemi, które gnije i pozostaje samo. Trzeba wyzwolić się ze skorupy samozadowolenia, coś stracić, aby zachować jeszcze więcej - życie wieczne. Nie można być uczniem, sługą, chrześcijaninem, jeśli nie naśladuje się Mistrza, a On „ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi (...), uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,7-8).

Ważny jest w tej scenie obraz ziarna ukrytego w ziemi. Każe on spojrzeć na życie wewnętrzne człowieka, wzywa do modlitwy wewnętrznej, do rachunku sumienia.
W Skoczowie Papież wołał o ludzi sumienia. Sumienie jest dla każdego człowieka «wewnętrznym przewodnikiem» i «sędzią naszych czynów»: „Być człowiekiem sumienia, tzn. przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; [być człowiekiem sumienia], tzn. angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: «Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!» (Rz 12,21).

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama