Święty Paweł nie rozumie przez Kościół instytucji czy organizacji, ale postrzega go jako żywy organizm, w którym wszyscy nawzajem na siebie oddziałują.
Pisanie o Kościele jest trudne. Jeszcze trudniejsze są rozmowy o nim. Nasze subiektywne doświadczenia, stereotypy, słabości wierzących, wszystko to składa się na postrzeganie wspólnoty, w Apokalipsie nazwanej Oblubienicą Baranka (Ap 21,9). Trudność tę zdaje się dostrzegać soborowa Konstytucja Gaudium et spes. Czytamy w niej między innymi: „Kościół, będąc zarówno widzialnym zgromadzeniem, jak i wspólnotą duchową, kroczy wraz z całą ludzkością tą samą drogą i doświadcza tego samego losu ziemskiego, a także jakby jest zaczynem i jak gdyby duszą społeczności ludzkiej, która ma być odnowiona w Chrystusie i przekształcona w rodzinę Bożą” (KDK 40).
Widzialny i duchowy. Tę dwoistość teologia wywodzi z boskiej i ludzkiej natury człowieka. Prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. „Oto ten jeden jedyny Kościół – zauważa wspomniany w poprzednim rozważaniu Henri de Lubac – nawet w swej widzialnej postaci ludzki i boski, ‘bez rozdzielania i pomieszania’ na wzór samego Jezusa Chrystusa, którego jest – mistycznie – ‘ciałem’ (…) Ma jako społeczność hierarchiczna aspekt widzialny i społeczny, a jako Ciało Chrystusa aspekt mistyczny”. Czyli jest „społecznością hierarchiczną i wspólnotą łaski” (Medytacje o Kościele, s. 89).
Hierarchiczny nie musi oznaczać ludzki. „Ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami” (1 Kor 12,28). „Święty Paweł – wyjaśnia Benedykt XVI – nie rozumie przez Kościół instytucji czy organizacji, ale właśnie żywy organizm, w którym wszyscy nawzajem na siebie oddziałują, w którym są przez Chrystusa zjednoczeni. To jest obraz, ale taki obraz, który prowadzi ku głębi i jest bardzo realistyczny, bo my wierzymy, że w eucharystii rzeczywiście przyjmujemy Chrystusa, Zmartwychwstałego. Jeśli każdy przyjmuje tego samego Chrystusa, to jesteśmy faktycznie wszyscy złączeni w tym nowym, zmartwychwstałym Ciele, które jest wielką przestrzenią nowej ludzkości. Ważne, aby to dostrzec i dzięki temu zrozumieć Kościół nie jako aparat, który robi to, co może – choć i ten model ma tu swoje zastosowanie – lecz żywy organizm, który ma swój początek w samym Chrystusie” (Światłość świata, s. 147).
Oczywiście – zauważa de Lubac – „ten skarb w całym Kościele stale rośnie lub maleje. Łaska działa ze zmienną intensywnością w różnych duszach i w różnych epokach, i nie sposób pewnie tego ocenić. Świętość przeżywa czasy obfitszego lub głębszego, jawnego bądź ukrytego owocowania” (Medytacje, s. 97).
Mając nadzieję, że trwający Adwent i zbliżające się święta prowadzą nas do czasu obfitszego owocowania, módlmy się:
(Liturgiczna modlitwa chaldejska, zaczerpnięte z: Skarbnica modlitw, Kraków 2004, s. 418)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |