Droga na Kalwarię

olej na desce, 1564, Kunsthistorisches Museum, Wiedeń

Chaos – to pierwsza myśl, która nasuwa się, gdy spoglądamy na ten obraz. A gdzie jest Chrystus? – pytamy sami siebie, zdumieni, że mamy problem, by Go odnaleźć na obrazie pod tytułem „Droga na Kalwarię”. A jednak gdy przyjrzymy się bliżej, znajdziemy Jezusa w samym środku kompozycji, zrozumiemy też sens tego pozornego chaosu…

Najpierw, na pierwszym planie z prawej strony, dostrzeżemy znajome osoby – zrozpaczoną Maryję pocieszaną przez św. Jana i modlące się obok dwie Marie, towarzyszące Matce Bożej w najtrudniejszych dla Niej chwilach. Głowa Maryi jest przechylona w ten sposób, że na przedłużeniu linii Jej ciała odnajdujemy Jezusa, który właśnie upadł pod ciężarem krzyża. Jezus znajduje się na dalekim planie, ale w centralnym punkcie kompozycji. Cały obraz jest złożony z wielu małych scenek ilustrujących rozmaite ludzkie nieszczęścia, mniejsze i większe.

Podróżny napadnięty przez bandytów, matka przeżywająca śmierć dziecka, porzucona kobieta, ktoś inny obmówiony przez sąsiadów, skazani, chorzy, wyśmiani… A między nimi inni, którzy biorą udział w tym wspólnym marszu na Golgotę, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Wzgórze Golgoty widzimy daleko, w prawym górnym rogu obrazu. Chrystus niosący krzyż nie znajduje się w centrum zainteresowania uczestników procesji.

Poruszają się oni chaotycznie, każdy zgodnie ze swoją drogą życiową. To wielka alegoria ludzkiego losu. Droga życiowa każdego z nas zakończy się przecież tak samo, choć prowadzi różnymi ścieżkami. Nikt z nas nie uniknie też na tej swojej drodze bólu i nieszczęść.

(za: Leszek Śliwa, Gość Niedzielny Nr 12/2011 )

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama