Pismo Święte samo o sobie niejednokrotnie mówi, że jest pokarmem dla człowieka. Najbardziej znanym fragmentem są słowa: „nie samym chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana” (Pwt 8,3).
Jezus sam cytuje te słowa, kiedy odpiera pierwszą pokusę na pustyni (Mt 4,4).
Słowo Boże to pokarm, który leczy, wzmacnia i daje duchowy wzrost człowiekowi, a także uzdalnia go do odkrywania Bożych tajemnic, czyli oświeca.
Bardzo groźną choroba dla człowieka jest brak łaknienia. Podobnie osoba, która nie odczuwa pragnienia słuchania Słowa Bożego, powinna prosić Boga o uleczenie z tej choroby duszy. Prorok Amos zapowiadał: „oto nadejdą dni – wyrocznia Pana Boga – gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienia wody, lecz głód słuchania słów Pańskich” (Am 8,11). Osoba, która nie odczuwa pragnienia słuchania Słowa Bożego, powinna prosić Boga, aby to proroctwo wypełniło się w jej życiu. Można też prosić Boga o głód słuchania słów Pańskich dla innych, o których wiemy, że chorują na taki brak apetytu.
W III wieku Orygenes zwraca uwagę na tych, którzy przychodząc do Kościoła „zajmują się sprawami swojego serca i myślami, które ze sobą zabierają; oni odchodzą od studni Pisma spragnieni” (Homilia do Księgi Rodzaju 11, 3). W ten sposób autor przestrzega przed niebezpieczeństwem zamknięcia się na Słowo Boże przez rozmyślanie o sprawach osobistych, którymi człowiek całkowicie jest pochłonięty. Aby mógł on wzbudzić w sobie łaknienie Słowa Bożego, powinien oderwać się od tych spraw.
Podobnie w VI wieku Cezary z Arles przestrzegał przed roztargnieniem w słuchaniu Słowa Bożego, kiedy pisał: „kto słucha w sposób nieuważny, będzie winien jak ten, który pozwolił lekkomyślnie upaść na ziemię Ciału Pańskiemu” (Kazania do ludu 78, 2). W ten sposób autor upomina wierzących, aby nie lekceważyli żadnego słowa, które Bóg do nich kieruje w czasie Mszy świętej. Ono bowiem nie jest mniej ważne niż Ciało Chrystusa, które z czcią przyjmujemy.
Te świadectwa Tradycji Kościoła uświadamiają nam, że od początku zwracano uwagę na problem braku skupienia wiernych w słuchaniu Słowa Bożego. Był to przejaw ich choroby braku apetytu na ten duchowy pokarm. Dlatego też przez podobne upomnienia próbowano ich wyleczyć z tej choroby duszy. Na inny aspekt leczenia braku łaknienia duchowego zwraca uwagę Orygenes, kiedy pisze:
niektórzy z was odchodzą, kiedy tylko usłyszą odczytywaną lekcję. Nie wypytują się wzajemnie o przeczytany tekst, nie rozmawiają o nim, nie pamiętając o poleceniu, w którym Prawo Boże napomina cię: ‘zapytaj swych ojców, a powiedzą ci, spytaj swych starszych, a oznajmią ci’ (Pwt 32,7) (Homilia do Księgi Wyjścia 12, 2)
Głód Słowa Bożego można pobudzić przez pragnienie zrozumienia tego, co się słyszy. Pozostanie obojętnym wobec słów Bożych pogłębia chorobę braku łaknienia. Nie można zatem obojętnie przejść obok Słowa Bożego usłyszanego w Kościele. Ma ono być przez nas skomentowane najlepiej w gronie rodzinnym lub przyjaciół. Niestety często słyszy się pozytywne albo negatywne komentarze wobec kaznodziei, a nie samego Słowa Bożego.
Decydującym elementem wzbudzenia w sobie głodu Słowa Bożego jest nawrócenie i oczyszczenie z grzechu, do czego nawiązuje Orygenes, kiedy komentując interesujące nas wezwanie z Modlitwy Pańskiej pisze:
codzienny chleb spożywamy zawsze w czystych modlitwach, w czystym sumieniu i w sprawiedliwych uczynkach (Homilia o Księdze Ezechiela 14, 3)
Dlatego też pragnący obudzić w sobie głód Słowa Bożego powinien zapłakać łzami nawrócenia, tak jak płakał lud Izraela, kiedy usłyszał słowa Prawa Bożego (Ne 8,9).
Ten pierwszy etap słuchania Słowa Bożego można nazwać etapem prekatechumenalnym, bowiem jego celem jest doprowadzenie człowieka do nawrócenia, które kiedyś wiązało się z rozpoczęciem czasu katechumenatu. Wtedy to przed inicjowanym został otwarty stół codziennego spożywania Słowa Bożego na podobieństwo spożywanej na pustyni manny przez Izraelitów...
*
Powyższy tekst jest fragmentem książki "Wtajemniczenie w Modlitwę Pańską". Autorzy: ks. Edward Staniek, ks. Leszek Mateja. Wydawnictwo AA