Obiecać kiedyś mieszkanie w niebie to jedno. Zamieszkać z kimś tu i teraz – znacznie mocniejszy znak życzliwej bliskości.
Z cyklu "W górę serca! Bóg z nami!"
Trudna ta mowa Jezusa w Wieczerniku? Nie. Trzeba tylko dać się jej ponieść. Czytam więc dalej. Jan 14, 12-26. Trochę bojąc się, że pisząc o niej skalam piękno i spłycę głębię. Ale jak w czasach zamętu, w których przyszło nam dziś żyć, nie wrzucić na stojący w internecie słup ogłoszeniowy portalu Wiara.pl tej wieści o wielkiej bliskości Jezusa wobec tych, którzy, Go kochają? Czyli, jak sam Jezus trzy razy w tym fragmencie swojej mowy podkreśla, tych, którzy zachowują Jego przykazania?
Ale najpierw jest ta niepokojąca obietnica.
A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię.
Niepokojąca. Bo każdy z nas chyba zna smak niewysłuchanej modlitwy. Obietnica zawiodła? A może zbyt małą mamy wiarę, bo Jezus obiecywał te wielkie rzeczy tym, którzy w Niego wierzą? Popłoch. Tymczasem odpowiedź jest chyba inna. Zaskakująca, zrazu wyglądająca na tani wybieg, ale chyba jedyna sensowna: kto wierzy w Jezusa, kto Go naśladuje, modli się „Ojcze, nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”. Tej prośby, wyrażonej też w Modlitwie Pańskiej, Bóg zawsze wysłucha. Sensem życia Jezusa było pełnić wolę Ojca. Sam powie to trochę dalej. Ten kto w Niego wierzy, naprawdę wierzy, idzie Jego śladem… To zaufanie Bogu, to powtarzanie Mu „ale nie moja, ale Twoja wola niech się stanie” czyni cuda….
... Dalej w tym fragmencie swojej mowy Jezus trzy razy powtarza, że miłość wobec Niego polega na zachowaniu Jego przykazań. Mocne zwłaszcza dziś, gdy tak często miłością do Niego nazywa się ofiarowanie Mu krótkich chwil wtedy, gdy to my mamy potrzebę się pomodlić czy przestrzeganie jedynie tych przykazań, które są nam wygodne i kiedy są nam wygodne. Ale ważniejsze, że po każdym takim przypomnieniu, iż tylko ten, kto zachowuje Jego przykazania naprawdę Go kocha, pojawia się obietnica; obietnica, że będzie blisko swoich uczniów.
Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was.
Ducha Parakleta, Pocieszyciela, Wspomożyciela, Adwokata… Tego, który będzie z Jego uczniami, by ich umacniać, gdy świat z powodu Jezusa będzie ich szarpał i kąsał. Ducha Prawdy, który, jak powie niebawem, będzie doprowadzał ich do całej prawdy; przypomni naukę Jezusa, pomoże lepiej ją zrozumieć i lepiej wdrożyć w praktykę życia w ciągle zmieniających się czasach. I ten Pocieszyciel, Duch Prawdy, będzie przebywał wśród uczniów – w ich wspólnocie. Jednocześnie jednak będzie w każdym z Nich, w ich wnętrzach, ich sercach…. Niesamowita bliskość Boga. Wśród nas i w nas…
Zapowiada też dalej Jezus, że choć niebawem świat nie będzie już Go oglądał oni, Jego uczniowie, znów Go zobaczą. Zobaczą Go żyjącego, bo sami będą żyli. Będą żyli dzięki wierze. I dzięki niej będą mogli zobaczyć Tego, który dla świata pozostanie niewidoczny….
Zaskakująco często ta wydawałoby się tchnąca jakimś odrealnionym mistycyzmem myśl sprawdza się w życiu codziennym. Ileż razy dostrzegałeś ślady Boga tam, gdzie inni Go nie widzieli? Wszystko tłumaczyli losem, przypadkiem, zbiegiem okoliczności, lub po prostu wzruszali ramionami… A ty, żyjący, widziałeś Żyjącego. Nawet przywitałeś się, zamieniłeś z Nim na modlitwie parę słów. I dziwiłeś się, że tamci Go nie widzą…
Słowa Jezusa każą nam jednak podążać jeszcze dalej.
Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie.
Wszystko jasne: mieć przykazanie, zachowywać je, znaczy kochać Jezusa. Miłość nie wyraża się w pustych deklaracjach, ale w szacunku do nauki Mistrza. Odpowiedzią zaś na tę miłość do Jezusa, wyrażoną w zachowywaniu przykazań, jest miłość Ojca i Syna. Chrześcijanin jest niejako otoczony miłością Boga. Ale na koniec pada tu jeszcze zaskakujące stwierdzenie: że miłującym Go Jezus objawi siebie. Tak zaskakujące, że Juda – nie Iskariota – zapyta „Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?”
To stwierdzenie też nadspodziewanie często sprawdza się w codziennym życiu. Jeśli zaliczasz się do tych, którzy mimo swojej grzeszności kochają Jezusa, mocno starając się podążać Jego śladami, na serio traktując Jego przykazania, nieraz zauważyłeś, że ci, którzy Go nie kochają, lekceważą Jego przykazania, zadziwiająco niewiele o Nim wiedzą. Potrafią najwyżej powtórzyć parę frazesów, których nauczyli się na lekcjach religii i postawić Mu parę (niesprawiedliwych) zarzutów, ale gdyby mieli powiedzieć o Nim trochę więcej...
Pierwszy krok bliskości: widzieć Jezusa, drugi – poznać Go. Czas na krok trzeci.
Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.
„Ojcze nasz, któryś jest w niebie” – uczył modlić się Jezus. W świetle tego, co mówi uczniom w Wieczerniku słowa te mogłyby brzmieć: „Ojcze nasz, któryś jest przy mnie”… Albo nawet „Ojcze nasz, któryś jest we mnie”. Kto kocha Jezusa zachowując Jego naukę gości u siebie Boga… Ojca, Syna, ale i Ducha: wszak Jezus mówił moment wcześniej o Nim, że On będzie przebywał wśród uczniów i jednocześnie w każdym z nich… I tenże Duch nie pozwoli, by to, czego uczył Jezus, poszło w Jego uczniach i wśród Jego uczniów w zapomnienie.
Dla ucznia serio traktującego swoją wiarę chrześcijanina właśnie ta bliskość Boga, Jego miłość ku nam, jest źródłem pokoju. Jezus powie chwilę później: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!”. Gdy dziś tyle w świecie niepokoju…. Nie tylko wojen, ale i walk ideologicznych, politycznych, tyle ścierania się interesów gospodarczych – te słowa Jezusa koją serce. Jest z nami Bóg. Nie, nie przeciw innym! Z nami, bo nas kocha, bo Mu na nas zależy; z nami, bo jesteśmy Mu bliscy. Bóg traktuje nas jak przyjaciół. Co złego, co nie miałoby się dobrze skończyć, mogłoby się nam przydarzyć?
„Wstańcie, idźmy stąd!” - przerywa na chwilę swój wywód Jezus. My też przerwijmy...
Zobacz też:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |