Apokalipsa dziś: Aniołowie dmą w trąby

Dźwięk tych trąb jest jak alarm: to co ma nadejść, jest nieuchronne.

Potem trąbi czwarty anioł. „I została rażona trzecia część słońca  trzecia część księżyca i trzecia część gwiazd, tak iż zaćmiła się trzecia ich część  i dzień nie jaśniał w trzeciej swej części, i noc – podobnie”. Co to za klęska? Dziś kojarzyć się nam może z pyłem, jaki uniósł się w powietrze wraz z uderzeniem w ziemię wspomnianego wcześniej meteorytu. Może i też pyłu, jaki w powietrzu zostawił wcześniejszy wybuch wulkanu. Wszystko jest przez to przyćmione.. Dziś wiemy, robi się zimniej, bo promienie słońca nie dochodzą do ziemi. Utrudniona jest wegetacja. Więc głód... Straszna klęska. 

Ale to jeszcze nie wszystko. Jan pisze dalej: I ujrzałem, a usłyszałem jednego orła lecącego przez środek nieba, mówiącego donośnym głosem: „Biada, biada, biada mieszkańcom ziemi wskutek pozostałych głosów trąb trzech aniołów, którzy mają jeszcze trąbić!”.

Ku przestrodze. Zatwardziali w głupocie nie pojmą

Kolejne szanse, by zmądrzeć, by zauważyć Boga. Niestety... Pamiętając, że mamy do czynienia z gatunkiem zwanym „apokaliptyką” zwróćmy jednak uwagę, że Janowa wizja niekoniecznie opisuje jakiś ciąg zdarzeń. Tego rodzaju wydarzenia, choć raczej nie w tak wielkiej skali,  w historii człowieka ciągle się powtarzają. Dla tych, którzy ich doświadczają, są swoistym końcem świata. Zawsze, nie zastanawiając się, czy to Boża kara czy nie,  można w nich też widzieć apel do świata o zwrócenie się ku Bogu. Niestety...

„Jak trwoga, to do Boga” – mawiamy czasem. Ha, byłoby dobrze, gdyby w takich razach „do Boga”. Niestety, świat, ten świat odrzucający Boga, nawet w takich sytuacjach nie chce się ku Niemu zwrócić. W trwodze rodzą się w nim co najwyżej pretensje, że Bóg nie ochronił, że Bóg nie uratował. Albo i oskarżenia, że jest okrutny i mściwy. Tymczasem...  Czy nie jest rzeczą co najmniej zaskakującą, że żyjąc w świecie, w którym zagraża nam tyle niebezpieczeństw, żyjemy przez wieki w miarę bezpiecznie i żadna większa katastrofa nas nie dotyka? Mamy w miarę stabilny klimat, mamy chroniące nas przed kosmosem pole magnetyczne, a i to, co mogłoby na ziemię spaść spada rzadko i właściwie, już od dawna nie wyrządza większych szkód? Czy naprawdę trudno w tym dostrzec jakiś zadziwiający zbieg okoliczności? Cud, chroniący nas przed twardymi prawami przyrody? Nie, nie trzeba tego przyjmować. Całkiem niezrozumiałe są natomiast szyderstwa z tych, którzy tak sprawy widzą. Bo w czym „przypadek” lepszy od „zrządzenia Bożej Opatrzności”?

Ta wizja Jana, iście „apokaliptyczna”, przypomina, że człowiek jest zależny od Boga. Niestety, świat, także ten dzisiejszy, nie chce tego przyjąć. Gdy jednak nastąpi koniec wszystkiego nie będzie się mógł wymówić, że nie wiedział, że nic nie wskazywało, że nie było znaków. Były. Są. I pewnie będą.  By je odczytać trzeba tylko mieć otwarte umysł i serce. 

 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama