Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?
„Jeżeli zasiadłeś do jednego stołu z wrogiem i łamałeś się z nim chlebem, wróg przestawał być wrogiem, a stawał się twoim przyjacielem, jeżeli spożyłeś przy jednym stole posiłek z człowiekiem niższego od ciebie pochodzenia, podniosłeś go do własnej wysokości i uczyniłeś go sobie równym, jeżeli wiodłeś z twoim sąsiadem spór, ale potem zaprosiłeś go do swego domu, ugościłeś go i jadłeś z nim z jednej miski, było to dowodem, żeś wyrzucił z serca wszelką ku niemu niechęć” – pisze Brandstaetter.
Czemu Rabbi przyjmuje do wspólnoty, do kręgu sobie najbliższych, do swojej rodziny ludzi wykluczonych z powodu zła, którego dokonali? Czemu – łamiąc dla nich chleb – czyni ich swoimi przyjaciółmi, równymi sobie? Czemu w końcu WYBIERA właśnie tych: słabych, grzesznych, odrzuconych? Czemu ich WYRÓŻNIA swoim powołaniem? Czy nie ma LEPSZYCH? Bardziej GODNYCH?
Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. – mówi Jezus. On sam na ziemi doświadczył wszystkiego prócz grzechu, dzięki temu może współczuć z każdym cierpiącym. On – Bóg. Tym bardziej człowiek, dotknięty słabością i grzechem, potrzebuje doświadczyć miłosierdzia, by z miłosierdziem podchodzić do innych. Potrzebuje doświadczyć własnej słabości i grzeszności, by nie stać się katem dla słabych i grzesznych. By nie nakładać na nikogo ciężarów nie do uniesienia…
Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych ale grzeszników – mówi Jezus. Jeśli nim jesteś, czekam na ciebie. Potrzebuję ciebie. Pójdź za mną…
Przeczytaj komentarze | 4 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Czemu Jezus wybiera tych, a nie tych?
Bóg nie gardzi, skruszonym i gotowym sercem, do pójścia za Nim.
To nie jest do końca, tylko Jego wybraniem, bo iluż powołał, a czy każdy przyjął to wezwanie? Wybrania?
Człowiek doświadczony swoimi słabościami,grzechem, posiada bardzo "wyostrzony" obraz swojej niemocy, bezsilności.
Po odwróceniu się z tej złej drogi, jak kojąca i pełna treści, na każdy dzień, jest droga z Jezusem.
Boże, udziel nam swojej mocy, wierności, w wytrwaniu do końca, w Twojej miłości, byśmy wypełnili dar powołania,jaki nam udzielasz.
Jezus jest mym przyjacielem choć czasem upadam On podaje mi dłoń
Dziękuję Ci Jezu-- Tyś miłością moją.
Przecież żyjemy w pięknych czasach... a gdyby tak skupić się na radości z tego, wdzięczności, że nie ma wojny, albo innych kataklizmów...
Pan Bóg nas wszystkich ukochał, nie powinno być równych i równiejszych...
"Zgoda buduje - niezgoda rujnuje"
Skoro jesteśmy braćmi, dlaczego nie chcemy pracować dla wspólnego dobra, tylko "każdy sobie rzepkę skrobie"...
Boże, spraw, abym nikogo z powołanych do życia przez Ciebie nie potraktował obojętnie.
Naucz kochać mnie nieprzyjaciół.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.