Nie jestem Żydem, więc niespecjalnie dotyka mnie temat wypełnienia przez Jezusa starotestamentalnych nadziei. Pośrednik Nowego Przymierza? Wszedł nie do świątyni, ale samego nieba? Złożył ofiarę nie ze zwierząt, ale siebie? Rozumiem o co autorowi Listu do Hebrajczyków chodzi. Znam kontekst jego rozważań. Ale nigdy nie byłem przywiązany do krwawych ofiar składanych w Jerozolimskiej świątyni. Dlatego jego tezy mogę skwitować wzruszeniem ramion.
Ale gdy na chwilę zapominam o tym hebrajskim kontekście odnajduję myśli niby znane, ale przecież ważne i zawsze aktualne. Chrystus Pośrednikiem Przymierza? To niesamowite, że znalazł się ktoś, kto zawarł układ między nami a Wiekuistym Bogiem. Że też Boga w ogóle interesują takie marne stworzenia, jak my. Chrystus, ten który wstawia się za nami wszedł do samego nieba? To chyba dobrze, że przed Bożym Tronem mamy takiego Orędownika. Przecież On jest Synem Najwyższego. Dla nas złożył z siebie ofiarę? Trochę mi głupio jak myślę, że dla zbawienia takiego łachudry jak ja ktoś musiał tyle wycierpieć.
I najważniejsze: Chrystus kiedyś przyjdzie powtórnie, by zbawić tych, którzy Go oczekują. Może nie doczekam paruzji, ale na pewno przyjdzie do mnie w chwili mojej śmierci. To dobrze, że nie będę wtedy sam; że kiedy stanę na sądem Ojca jego Syn powie, iż za mnie zapłacił już okup…
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.