A następnie jeszcze wyżej. Historia biblijnej Rut, czyli o tym dlaczego warto być jak ona.
Księga Rut Starego Testamentu opisuje dzieje Rut, dzielnej i szlachetnej wdowy. Opisywane wydarzenia mają miejsce w późnej epoce Sędziów, przypuszczalnie w XII wieku przed Chrystusem. W tamtym czasie w ziemi Kanaan nastał wielki głód, który zmusił niektórych Izraelitów do emigracji.
Elimelek wraz ze swoją żoną Noemi wyruszyli z Betlejem do Moabu (tereny dzisiejszej Jordanii). Tam znaleźli schronienie i pożywienie, ale niestety opuściło ich szczęście. Mieli dwóch synów, którzy wzięli sobie za żony Moabitki – Rut i Orpę. W krótkim czasie wszystkie kobiety owdowiały. Najpierw zmarł mąż Noemi, później obaj jej synowie.
Osamotnione, bezdzietne wdowy czekał bardzo ciężki los. Noemi postanowiła wrócić do rodziny w Betlejem i odesłać obie synowe do ich rodzin w Moabie. Orpa odeszła. Rut nie potrafiła pozwolić swojej teściowej wyruszyć w samotną podróż do Izraela. Stanowczo stwierdziła: „gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem”. Udały się we wspólną podróż i razem dotarły do Betlejem. Już na miejscu ich położenie nie było znacząco lepsze. Cierpiały głód.
Rut chodziła na pole zbiera kłosy. Prawo Mojżesza dbało o ubogich i nakazywało żniwiarzom pozostawiać na polu kłosy zboża, które spadną na ziemię. Te należały niejako do biednych, którzy mieli prawo je zbierać dla siebie. Rut w ten właśnie sposób zdobywała pożywienie. Chodziła codziennie na pole, aby utrzymać siebie i Noemi. Bóg sprawił, że trafiła na pole należące do Booza, kuzyna zmarłego teścia.
Jej ciężka praca i oddanie przybranej matce nie pozostały niezauważone. Po całej okolicy opowiadono o szlachetności Rut, z jak wielką troską opiekuje się swoją teściową. Prawość młodej dziewczyny przyciągnęła uwagę właściciela pola. Coś pomiędzy nim a Rut zaiskrzyło. Booz miał prawo do skorzystania z prawa lewiratu, aby poślubić młodą wdowę. Ona zaś odwdzięczała mu się podobnym uczuciem, sugerując w zawoalowany sposób, że chętnie by przyjęła jego oświadczyny. Tak też się stało.
Rut została żoną Booza. Odtąd już nie musiała żebrać i pracować w pocie czoła całe dnie na polu. Już nie była żebraczką. Była właścicielką pola, na którym tak niedawno jeszcze pracowała. Z piekła do nieba, a następnie jeszcze wyżej.
Booz i Rut mieli syna Obeda. Obed był ojcem Jessego, który z kolei był ojcem króla Dawida. A na końcu tego łańcuszka jest Jezus, z rodu Dawida. Wielkość jej charakteru sprawiła, że Bóg wybrał ją na prababkę samego Chrystusa. Nie była nawet Żydówką, a biedną imigrantką. A jednak… Oszałamiające! Przypadkowe? Tylko na pozór.
Historia Rut udowadnia nam, że zawsze musimy wspinać się na wyżyny moralne. Ona nie potrafiła w życiu pójść na skróty. Poświęciła się całkowicie Noemi, rzucając na szalę swój los. Nie mogła patrzeć jak matka jej męża umiera na pustyni w samotności. Pracowała ciężko od świtu do nocy, nie sądząc, że ktoś ją obserwuje. Nie wiedziała, że Bóg i Booz nie spuszczali jej z oka.
Nas też ktoś często obserwuje, zazwyczaj nie jesteśmy tego świadomi. I jeżeli wykonujemy dobrze swoje obowiązki, ktoś to zauważy. Ktoś nam poda rękę, ktoś da awans w pracy, ktoś się w nas zakocha. A Bóg to wszystko rejestruje. Dlatego warto być jak Rut. Ona nie poddała się. Nie płakała, nie przeklinała losu, cały czas trzymała się wyznaczonego sobie kursu. Mając prawo do upadku – nie upadła. Narzekać też nie umiała. Pracowała uczciwie nie dlatego, że ktoś na nią patrzy. Inaczej nie umiała.
Nagroda jaka spotkała Rut, nie ograniczyła się tylko do niej samej. Bóg błogosławił wielu pokoleniem, które były owocem małżeństwa z Boozem. Dlatego zawsze warto dawać z siebie wszystko w życiu. Tylko wtedy błogosławieństwo jakim obdarza nas Bóg przechodzi na nasze dzieci i następne pokolenia. O tym jest właśnie Księga Rut.
Andrzej Dańkowski - autor książki KSIĘGI MĄDROŚCI
A następnie jeszcze wyżej. Historia biblijnej Rut, czyli o tym dlaczego warto być jak ona.