Wierzyć to znaczy...

Garść uwag do czytań na XXVII niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.

Łatwo powiedzieć: „ślubuję ci miłość”. Wiadomo, codzienność domaga się realizowania owego ślubu w bardzo różny sposób i w wielu różnych okolicznościach. Podobnie jest z wiarą w Boga i Jego Syna. Nie tylko wymaga ona ułożenia życia wedle przykazania miłości. Wierzyć znaczy też ułożyć jakoś swoje relacje z Bogiem. Wierzący, podobnie jak kochający mąż, żona, ojciec czy matka, musi wypowiadać Bogu swoje „tak” w bardzo różnych, czasem trudnych okolicznościach. Wokół tej prawdy koncentrują się czytania XXVII niedzieli zwykłej.

1. Kontekst pierwszego czytania Ha 1,2-3;2,2-4

Jak długo, Panie, mam wzywać pomocy – a Ty nie wysłuchujesz? Wołam do Ciebie: Na pomoc! – a Ty nie wysłuchujesz. Dlaczego ukazujesz mi niegodziwość i przyglądasz się nieszczęściu? Oto ucisk i przemoc przede mną, powstają spory, wybuchają waśnie.

I odpowiedział Pan tymi słowami: «Zapisz widzenie, na tablicach wyryj, by można było łatwo je odczytać. Jest to widzenie na czas oznaczony, lecz wypełnienie jego niechybnie nastąpi; a jeśli się opóźnia, ty go oczekuj, bo w krótkim czasie przyjdzie niezawodnie. Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności».

Czytanie to, choć składa się z dwóch różnych części krótkiej księgi Habakuka, zasadniczo dobrze oddaje istotę dylematów tego proroka. Żył on w czasach znacznie bardziej znanego proroka Jeremiasza. Tak jak on widział niegodziwości popełniane przez Lud Wybrany (wtedy już tylko Królestwo południowe, Judę, bo północne, Izrael, już przestało istnieć). Był też świadom nadciągającej na Judę zagłady i być może nawet jej świadkiem. W księdze pada skierowane do Boga dramatyczne pytanie: dlaczego toleruje On ludzkie niegodziwości? A gdy Bóg odpowiada, że niebawem nieprawości Judy zostaną ukarane, zadaje pytanie jeszcze trudniejsze: dlaczego sprawiedliwym biczem Bożym na nieprawości Judy stał się naród naruszający zasady sprawiedliwości w znacznie większym stopniu?

Trzeba przyznać, pytanie ciągle aktualne. Zwłaszcza od czasów wojen światowych i obozów śmierci. Odpowiedź jaką słyszy prorok odnośnie do jego konkretnej sytuacji uspokaja go i rodzi ufność: Bóg wymierzy sprawiedliwość wszystkim, bez wyjątku. Dlatego śpiewa też:

Drzewo figowe wprawdzie nie rozwija pąków,
nie dają plonu winnice,
zawiódł owoc oliwek,
a pola nie dają żywności,
choć trzody owiec znikają z owczarni
i nie ma wołów w zagrodach.
Ja mimo to w Panu będę się radować,
weselić się będę w Bogu, moim Zbawicielu.
Pan Bóg - moja siła,
uczyni nogi moje podobne jelenim,
wprowadzi mnie na wyżyny.

Wymowa czytanych tej niedzieli fragmentów jest w tym kontekście jasna. Pierwsza część to dylematy proroka dotyczące bezczynności Boga wobec dziejących się w ludzie Bożym krzywd, nieprawości, zła, ucisku, przemocy, sporów i waśni (tak wyraża się o tym co dzieje się w Judzie sam Habakuk). Druga to odpowiedź Boga: dopuszczających się zła spotka kara. Choć dotknie ona cały naród, to jednak Bóg ocali z tego nieszczęścia sprawiedliwych.

Trudno oczywiście dziś wyrokować, że w najeździe Chaldejczyków (Babilończyków) na Judę ucierpieli jedynie ludzie nieprawi. Ważne jest jednak, że Bóg rękami Babilończyków wcale nie wyniszczył całego Izraela. Jak to wiemy choćby z ksiąg Ezdrasza i Nehemiasza, Bóg po siedemdziesięciu latach pozwolił „Reszcie Izraela” powrócić z wygnania. Pozwolił wrócić tym, którzy mimo pokus zachowali w swoim sercu przywiązanie do Niego.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg