Kiedy zadaję sobie pytanie, jak pełnić wolę Ojca, nasuwa mi się jedno: Bóg chce, bym kochała.
Bym kochała przede wszystkim Boga, ale też siebie, moich najbliższych, ludzi mi obcych, spotkanych w sklepie czy na ulicy, tego, kto mnie skrzywdził czy zranił. Mam kochać każdego człowieka, bez wyjątku. Dlatego pełnienie woli Ojca jest takie trudne, bo trudno jest kochać, bo nie umiem kochać.
Może wypływa to z tego, że przeważnie mylę miłość z dobrym samopoczuciem? A tymczasem miłość nie jest uczuciami i emocjami; one jej tylko towarzyszą. Miłość to decyzja mojej woli, by zawsze mieć na względzie dobro drugiego człowieka. Stąd w miłości jest postępowanie cierpliwe, łagodne, czułe, ale i napominające, pouczające, zwracające uwagę.
Miłość zawsze wiąże się z bólem i cierpieniem. Po prostu – z krzyżem. Jeśli chcę pełnić wolę Ojca, muszę zgodzić się na krzyż w moim życiu.
Ale krzyż to nie wszystko. W miłości jest też zmartwychwstanie. Ogrom radości i wypływająca z niej hojność w obdarowywaniu i otwartość w przyjmowaniu, jak u Dawida i Maryi.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
m4rna
WMU (Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej) - Paschalny deszcz
Przeczytaj komentarze | 7 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Dziękuję:)
Trochę Ci podokuczam:)
Mocy ze słabości swej nie wyprowadzisz Januszu, gdyż tylko Jezus Chrystus to czynić w swym miłosierdziu:)
Reszta jest dobra w Twym widzeniu.
Pozdrawiam z błogosławieństwem, by Światłość nam rozświetlała , to co zakryte jeszcze dla nas.
Szczęść Boże!
Chciałabym należeć do grona prawdziwych krewnych JEZUSA !!
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.