Dlaczego rozwalił jej ogrodzenie, by ją stratowano? Bo chcieli spróbować innego życia? Pogubili się? Ulegli słabości? Przecież to ludzkie. Od dnia, gdy pierwsi rodzice zgrzeszyli Boga ta niewierność nie powinna dziwić.
Ich winą nie była słabość. Ich winą była (naszą jest) zatwardziałość serca. Doświadczać troski, wręcz czułości, patrzeć na wielkie dzieła Boże, być zaproszonym do wspólnoty z Nim, więcej – bez żadnej zasługi stać się Jego dzieckiem umiłowanym, i mimo to trwać w uporze, podnieść rękę na Syna Umiłowanego, wybrać piasek zamiast kamienia na fundament.
Gdybyśmy pojęli – powiedział kiedyś spowiednik – jak wielka jest miłość Boża, gdybyśmy tajemnicą Bożej miłości przejęli się do głębi serca, nie tylko byśmy nigdy w życiu nie zgrzeszyli. Mielibyśmy wstręt do każdego grzechu i pragnęli każdy dzień przeżyć na Jego chwałę. To jest możliwe. Dla każdego, kto odnalazł kamień odrzucony.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.