Czy rzeczywiście stać nas na bezinteresowność? Czy potrafimy cieszyć się bezinteresownym sprokurowaniem radości osoby trzeciej? Czy poczucie wzajemnej więzi pragniemy przedkładać nad rządzą gromadzenia dóbr materialnych? Jakim wartościom podporządkowaliśmy nasze życie? Czego oczekujemy? Dokąd zmierzamy?
BÓG obdarza mnie zupełnie bezinteresownie wszystkim dla mojego dobra!! A czy ja przyjmuję zupełnie bezinteresownie wszystko, co dostaję od NIEGO?? - czy nie jest tak, że akceptuję tylko to, co mi odpowiada, co pasuje do mojej wizji życia, do moich planów... a na wszystko inne kręcę nosem, buntuję się, bo to niewygodne, to boli, to ... Naucz mnie, PANIE, dziękować za wszystko, co każdego dnia otrzymuję od CIEBIE!!
kochani! wiecznie się tylko biczujemy, roztrząsamy samych siebie, zadajemy tysiące pytań o stan naszej duszy i przynależności do Chrystusa. Uznajmy tę prawdę, że niczym jesteśmy wobec Niego i On wie że jesteśmy prochem. W górę serca! To On stwarza wciąż wszystko i może wszystkie nasze braki uzupełnić - wejrzyjmy na Niego, przypatrzmy się z jaką czułością nas rozpieszcza, ile dobra spływa na nas w każdej chwili, zajmijmy się Oblubieńcem. Wszystko do Niego należy. Chociaż to może wygladać na ekspozję uczuciowości - nie wszystko jest tym na co wygląda. Mówię to do braci z morza cierpienia. Mówię bo to prawda. W górę serca! Jesteśmy zaproszeni i przyszliśmy, a czym jest ta uczta dopiero się okaże.
Czy potrafimy cieszyć się bezinteresownym sprokurowaniem radości osoby trzeciej?
Czy poczucie wzajemnej więzi pragniemy przedkładać nad rządzą gromadzenia dóbr materialnych?
Jakim wartościom podporządkowaliśmy nasze życie?
Czego oczekujemy? Dokąd zmierzamy?
A czy ja przyjmuję zupełnie bezinteresownie wszystko, co dostaję od NIEGO?? - czy nie jest tak, że akceptuję tylko to, co mi odpowiada, co pasuje do mojej wizji życia, do moich planów...
a na wszystko inne kręcę nosem, buntuję się, bo to niewygodne, to boli, to ...
Naucz mnie, PANIE, dziękować za wszystko, co każdego dnia otrzymuję od CIEBIE!!
wiecznie się tylko biczujemy, roztrząsamy samych siebie, zadajemy tysiące pytań o stan naszej duszy i przynależności do Chrystusa. Uznajmy tę prawdę, że niczym jesteśmy wobec Niego i On wie że jesteśmy prochem. W górę serca! To On stwarza wciąż wszystko i może wszystkie nasze braki uzupełnić - wejrzyjmy na Niego, przypatrzmy się z jaką czułością nas rozpieszcza, ile dobra spływa na nas w każdej chwili, zajmijmy się Oblubieńcem. Wszystko do Niego należy. Chociaż to może wygladać na ekspozję uczuciowości - nie wszystko jest tym na co wygląda. Mówię to do braci z morza cierpienia. Mówię bo to prawda. W górę serca! Jesteśmy zaproszeni i przyszliśmy, a czym jest ta uczta dopiero się okaże.