Tych, którzy łamią szóste przykazanie nie piętnuje już prawie nikt.Ze zdziwieniem słyszę komentarze dot. mieszania razem, rozwodów i powtórnych związków :że teraz takie czasy, że najważniejsze ułożyć sobie życie a Pan Bóg "jakoś to później osądzi". Takie opinie wyrażają często osoby związane z kościołem, osóby starsze.
Nie jest łatwo przeciwstawiać się grzechowi innych, mówić do nich o nim otwarcie. Zwłaszcza, że prawie nikt na takie zwrócenie uwagi nie zastanowi się nad swoim postępowaniem, a większość będzie go tylko bronić. Czy zresztą np. w naszej pracy są jeszcze jacyś 'my'? Jeśli nie ma tych samych zasad, płaszczyzny porozumienia z innymi, do czego odwołać się, gdy zwracamy im uwagę? Bóg mało lub nic dla nich nie znaczy, najważniejszy jest brak cierpienia i święty spokój. Jezu, zburz nasze zapatrzenie w nas samych i naucz nas kochać, tak, jak Ty.
Jezu, zburz nasze zapatrzenie w nas samych i naucz nas kochać, tak, jak Ty.