Co łatwiej zrobić: odpuścić grzechy czy nakazać sparaliżowanemu „wstań i chodź”? Żadnej z tych rzeczy nie potrafimy. Bo może to zrobić tylko ktoś , kto ma władzę.
Pustynia i spieczona ziemia nie zamienią się w raj, droga na pustkowiu nie stanie się bezpieczna – doskonale to wiemy.
Kiedy słuchamy Bożych słów – czy nie uderza nas ich nierealność, całkowita odmienność od tego, co znamy, czego doświadczamy co dzień? Wierzyć, że słowa zwykłego przecież człowieka, wypowiadane w konfesjonale, mogą na mocy władzy przekazanej przez Boga zdjąć z nas ciężar winy – jak bardzo zdesperowanym trzeba być, aby w to uwierzyć! Tak, my jesteśmy zdesperowani. Można nas nazwać i tak. Bo jeszcze głębiej niż ta odruchowa, potężna niewiara jest nas świadomość, że na tym bezwodnym pustkowiu, nam, sparaliżowanym grzechem, żyć się nie da. I jeśli ktoś może to zmienić, to tylko On.
Garść uwag do czytań na IV niedzielę wielkanocną roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Dodaj swój komentarz »