Zastanawiam się co jest trudniejsze. Wyciągnięcie ręki w geście pojednania czy zostawienie daru przed ołtarzem?
„On wziął go na bok, z dala od tłumu”. Dokonując cudu, Jezus posługiwał się słowem i gestem.
W zwyczajnym geście ofiarowania dokonuje się coś niebywałego: znak zbawienia, które Bóg przygotował wobec wszystkich narodów.
To coś więcej aniżeli drobna przysługa, poświęcona godzina, spełniona zachcianka, gest życzliwości, sąsiedzka pomoc, podana od czasu do czasu dłoń.
Radość jaką daje możliwość okazania życzliwości w takich sytuacjach to zapłata wielokroć większa, niż wart jest taki drobny gest.
Nie o hojność gestu, a o hojność serca chodzi. Dwa pieniążki wdowy znaczą przecież więcej, niż cała sakiewka…
To Maria była od wielkich gestów. Po Marcie się nich nie spodziewamy. Ale to Marta wychodzi Jezusowi na spotkanie...
Pierwszym gestem Pana, który zstąpi, będzie uwolnienie z więzów śmierci tych, którzy są Mu drodzy, ale którzy wcześniej opuścili ziemię.
Dobry Pasterz zaginioną owcę szuka, aby wziąć ją na swoje ramiona i w tym szczególnym geście okazać jej przebaczenie.
Każda Eucharystia jest czymś cudnym i tajemniczym, nawet jeśli nasze oczy przyzwyczaiły się do gestów, znaków, słów. Trzeba przemyć oczy wodą wiary, aby zobaczyć ów cud.
Lepiej niż oryginalnym być wiernym.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.