Jezus nie mnoży haseł, nie moralizuje. Ale podaje jedną, złotą zasadę, która streszcza i wypełnia Prawo, czyli ojcowskie pouczenia Boga...
Radość związana jest ze sprawiedliwością. Ale nie z tą ludzką, jakże często przypominającą starotestamentalną zasadę: oko za oko, ząb za ząb.
Natchnienie, kanoniczność, autentyczność dzisiejszego tekstu Pisma Świętego i jego zgodność z tekstem pierwotnym, hermeneutyka biblijna obejmująca naukowe i teologiczne zasady interpretacji tekstu.
Mam w swoim postępowaniu kierować się prostą zasadą: „Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał.”
Nie jest ono konstruktem religijnym. Nie jest czymś w rodzaju nowej religii. Nie wznosi się go na fundamencie zasad doktrynalnych ani praktyk religijnych.
W całej historii zbawienia chodzi w zasadzie o jedno: by człowiek na nowo zaufał Bogu. Ten, który zaufał do końca wysłużył nam Zbawienie. I zmartwychwstał...
Trzeba tu i teraz na serio uwierzyć Bogu i przyjąć zasady Ewangelii jako własne. Bo być może dziś, to już przedłużony czas meczu naszego życia.
Kiedy w imię wolności pozwalam, by człowiek nie ewakuował się z tonącej łodzi, tak naprawdę pokazuję, że nie człowiek jest dla mnie ważny, a zasada.
Nowy Testament jest ukryty w Starym, natomiast Stary znajduje wyjaśnienie w Nowym – tę interpretacyjną zasadę lektury Biblii wypracował św. Augustyn, wielki ojciec Kościoła z V w.
Jeśli chrześcijanie nie żyją zasadami, które głoszą, jeśli są solą, która utraciła smak, to co się dziwić, że nie pociągają do Boga, ale od Niego odstraszają?
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.