Kazanie o. Leopolda Moczygemby wygłoszone do Ślązaków, którzy przybyli na Dziki Zachód.
Swe pierwsze kazanie, wygłoszone w dniu Pięćdziesiątnicy, św. Piotr kończy zdecydowanym apelem: „Ratujcie się z tego przewrotnego pokolenia”. To wezwanie, jak i całe kazanie, musiało zrobić wielkie wrażenie, skoro „przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz”.
Kazanie na górze to Konstytucja Królestwa. A błogosławieństwa? To jej preambuła. Wszystko stawia na głowie.
Po ośmiu błogosławieństwach przychodzą w Mateuszowej Ewangelii trzy rozdziały tworzące treść Chrystusowego Kazania na Górze.
Ani przykazanie miłości, ani błogosławieństwa, ani Kazanie na Górze, nie jest Ewangelią. Dobrą Nowiną jest Jezus.
To wezwanie, przede wszystkim na polu bitwy, każe zrezygnować z walki i poddać się.
Gdzie leży szczęście ucznia? Przecież nie w tym, że będzie ścigał najlepsze rekolekcje, kazania...
Chrześcijaństwo każe nam wierzyć w takie rzeczy, że nasze serce tego nie ogarnia...
Przez post Bóg uzdrawia więzi między nami – każe innych „wprowadzić w dom”, „nie odwracać się od współziomków”.
Namalowani apostołowie wspomagali wygłaszających kazania katechetów. Taki właśnie dydaktyczny wydźwięk ma malowidło, którego fragment tu publikujemy.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.