On musi zadziałać, a ja – temu działaniu się poddać.
Nie dam rady! Nie dam rady wytrwać, nie uniosę tego cierpienia, boję się! Boję się śmierci, boję się cierpienia, chcę żyć!
Dasz radę, odwagi. Choć wiele razy przegrasz, przestraszysz się, upadniesz, na końcu będzie zwycięstwo.
Ale może nieobca jest nam ta pokusa – że damy radę, udowodnimy całemu światu. Sami.
Opis wesela w Kanie Galilejskiej znajduje się prawie na samym początku Ewangelii św. Jana (por. J 2,1-11), który jako jedyny z Ewangelistów zwrócił uwagę na to wydarzenie.
Jeśli będę przekonana, że jestem silna i sama dam sobie radę, wtedy Bóg może okazać się mi niepotrzebny
Jesteśmy jak Piotr przed godziną próby – przekonani, że damy radę, że nie spotka nas nic takiego, co by nas przerosło.
Jak to będzie? Czy dam radę? Czy to nie zbyt wielkie ryzyko? Dlaczego mam brać na siebie ten ciężar? Inni nie biorą…
Jej obecność uświadamia mi, że sama nie damy rady, by trwać przy Bogu. Dlatego chcę każdego dnia wybierać Ją, jako najpewniejszą drogę do szczęścia wiecznego.
Nazwa tego sposobu czytania i interpretacji Biblii pochodzi od łacińskiego „scrutatio”, to znaczy „badanie”. Jest jedną z ulubionych metod lektury Pisma Świętego we wspólnotach neokatechumenalnych.
Spotkanie Eliasza z Bogiem uczy, że Bóg objawia się często w ciszy, a nie w spektakularnych wydarzeniach.
Człowiek myśli, Pan Bóg kry(e)śli. I zrobi po swojemu, czyli lepiej. Dotyczy to także spraw wiary, ewangelizacji, katechezy i innych.
Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.