Boże Narodzenie to żadne tam reklamowane rodzinne święta (chyba że do grona „swoich” umiemy zaliczyć wszystkich pozbawionych miłości, ślepych na światło, ukochanych przez Boga).
Spojrzenie Boga przenika do głębi mego jestestwa. Ojciec widzi, kim naprawdę jest Jego dziecko
Dlaczego rozwalił jej ogrodzenie, by ją stratowano? Bo chcieli spróbować innego życia? Pogubili się? Ulegli słabości? Przecież to ludzkie.
Źródłem nie są nasze starania czy dobre chęci, nie jest nawet nasza miłość do innych – fundamentem jest Duch Boży, który w nas mieszka.
O bezsile i grzechu człowieka oraz o nie cofającej się przed jego grzesznością Przedwiecznej Miłości. Czyli tajemnica obfitego połowu.
Boży plan wobec Syna. Uniżenie aż do śmierci. Na krzyżu. Boży plan wobec Syna. By ludzie poprowadzili go na rzeź...
Czy nie jest naszym pragnieniem, by oddychać w pełni, głęboko, czuć się bezpiecznie, obficie czerpać z życia?
Dodawać skorzy nie jesteśmy. Niby czemu? Kryzys i inne trudności. A przecież nam też coś się od życia należy…
Co zrobi Pan, gdy zastanie śpiącego z tęsknoty?
Okres Adwentu to modlitewne oczekiwanie, pełne wiary i nadziei. Jest również miłość, która potęguje tęsknotę...
Tajemnica może u jednych budzić ciekawość, chcieć poszukiwania, u innych – zniechęcenie, bo droga do jej poznania jest długa.
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana roku B, z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.