Nierozumni byli Ci faryzeusze. Tak zapatrzeni byli w to, co zewnętrzne, że przestali zwracać uwagę na wnętrze.
Faryzeusze pytają Jezusa, czy wolno się rozwodzić. Nie szukają prawdy, ale – jak zaznacza ewangelista – wystawiają Nauczyciela na próbę.
Pobożni, wierzący to nie religijni magicy, powierzchowni hipokryci czy zadufani w sobie faryzeusze. Ale to ci, którzy zaufali Panu
„Stary Szaweł, nowy Paweł” – nucimy pod nosem. Powtarzamy, że pod Damaszkiem faryzeusz zyskał nowe imię i tożsamość. Tyle że… nie jest to prawda.
Jeśli będziemy, jak faryzeusze uznawać siebie za świętych, nie będziemy szukać Jezusa, by nas uleczył, ale co najwyżej, by nas pochwalił
Czy trwam przy Jezusie, jak uczniowie, słucham Jego słów i bezgranicznie Mu ufam? A może stoję po stronie faryzeuszów – pełna nieufności, wystawiam Go na próbę?
„Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi” – szemrali faryzeusze widząc kto przychodzi do Jezusa. Dobrze musieli znać tych wszystkich ludzi. Albo przynajmniej tak im się wydawało.
Bóg rozmawia z pogańskim prorokiem i pokazuje mu rzeczy przyszłe. Rozmawia, bo ten pyta. Chce usłyszeć. Faryzeusze pokazali, że nie chcą słyszeć. Chcą tylko prowadzić swoje rozgrywki.
Wzrok Jezusa okazuje się stuprocentowo przenikliwy. I to, co nam się tylko wydaje, On wie. Zna serce faryzeusza z dzisiejszej ewangelii, doskonale rozumie kobietę, „która prowadziła w mieście życie grzeszne”.
Faryzeuszom wydawało się może, że przez lata, dzięki wiedzy pokoleń i tradycji pojęli Boga. Niezwykle trudno w tym momencie uwierzyć, że Bóg jest inny. I tak łatwo Go przegapić…
Tajemnica może u jednych budzić ciekawość, chcieć poszukiwania, u innych – zniechęcenie, bo droga do jej poznania jest długa.
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana roku B, z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.