Co nam pozostaje? Patrzeć biernie? Zaciskać zęby? Milczeć? Nie! Wejść do Namiotu Spotkania, oddać Mu pokłon i błagać jak Mojżesz.
Skręcona noga, złamany ząb... Co jeszcze?
„Oko za oko i ząb za ząb”. Ta prawna zasada, znana w Starym Testamencie i nie tylko, była nie tyle wezwaniem do zemsty, ile raczej wyznaczała granicę domagania się sprawiedliwości.
W nowojorskim Muzeum Pamięci 11 Września (dziś rocznica!) przechowywany jest egzemplarz Biblii, znaleziony w ruinach WTC. Wtopił się w bryłę stali. Był wtedy - i jest do dziś - otwarty na słowach Ewangelii według św. Mateusza: "Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!"
Im mniej w człowieku cnót, tym trudniej mu nieść krzyż za Jezusem.
Można, zacisnąwszy zęby, miotać się i wysilać. Można też zatrzymać się i oddać wszystko w miłujące ręce Ojca.
Zwykło się przyrównywać Kościół do łodzi, nazywając go metaforycznie "Łodzią Piotrową".
Starotestamentowe ofiary zapowiadają ofiarę eucharystyczną Kościoła.
Następuje powolna aneksja tekstów, tez i myśli, które miały służyć głoszeniu wiary, po obróbce zaś świetnie nadają się do głoszenia zwątpienia.
Bóg wie, kto jest oprawcą, a kto ofiarą. I mu się jeden z drugim nie myli.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.