Kiedy człowiek kieruje się wyłącznie własną wolą, nieuchronnie zmierza ku własnej zgubie. Zapatrzony w siebie nie zauważa Boga...
Ucz mnie, święty Barnabo, ucz. Ucz jak nie ulegając ambicjom zawsze stawiać na pierwszym miejscu dobro Kościoła i Ewangelii...
Co jest najważniejsze: jakieś własne ambicje, rozpamiętywanie grzechów, czy sam Jezus?
Największymi nieprzyjaciółmi pokoju są chciwość i ambicja, ponieważ stanowią rdzeń każdego grzechu.
Stanie przed Bogiem w gotowości, bycie do dyspozycji – nie jest jedynie wizualizacją naszych duchowych ambicji.
We współzawodnictwie same ambicje nie wystarczą, znacznie bardziej jest potrzebny zdrowy rozsądek i dostrzeganie wokół siebie innych.
Dla bliźniego trzeba oddać nie tylko pieniądze, czas, swoją dumę, świętą rację czy swoje ambicje. Trzeba oddać wszystko.
Ile razy do zła popycha gniew, irytacja, urażona ambicja? „Nie pozwolę sobie!” – te słowa potrafią sprawić, że człowiek głuchnie.
Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi – czytam i myślę o tych wszystkich skrzywdzonych przez obojętność, wygórowane ambicje, żądzę władzy...
Jezus nie piętnuje radości, czy posiadania jakiegokolwiek majątku, ale jedynie to, by zaspokajanie własnych pragnień, ambicji, nie było głównym celem życia
I wynik tej wojny już się nie zmieni.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.