Największy w królestwie niebieskim ma być jak dziecko. Czyli... Nie, to bardzo trudne wyzwanie.
W jaki sposób spojrzeć na kobietę jednocześnie atakowaną i sławioną? Kobietę, obecną na tysiącu obrazach? Kobietę, której relikwie rozsiane są w różnych miejscach? Kobietę, o której kolejni badacze Pisma Świętego napisali już wszystko? Ileż razy można wciąż na nowo sięgać do tych samych tekstów biblijnych w nadziei, że znajdziemy tam jakąś nowość?
To nic innego jak obecne w słowach i czynach Pana Jezusa zbawienie.
Granicę między zbłąkaniem a odnalezieniem się przekracza się czasem w pięć sekund.
Przywykliśmy do tradycyjnych, renesansowych przedstawień przemienienia Pańskiego. Cignaroli postanowił „zakłócić” ten tradycyjny schemat.
Dziwne? Ano nie. Przecież przykazanie miłości zawsze obowiązuje, prawda?
Co dwie głowy to nie jedna, a dwie ręce nie to, co sześć. Oczywiste? Gdy chodzi o modlitwę – też.
Ona wręcz promienieje radością i tą radością zaraża.
Jezus jawi się jako władca dziejów i ludzkości oraz sędzia, który realizując swe panowanie, na koniec doczesnego biegu dziejów dokonuje sądu.
Czyli niepewność i ryzyko. Wszak niesie je wraz z sobą...
Być może apostołowie nie brylowali na salonach, nie prześcigali się w licytacji na zakres własnej strefy wpływów, ale swoje wiedzieli.
O Bogu, o człowieku i o nadziei. W rytmie czytań roku liturgicznego.
Garść uwag do czytań na szóstą niedzielę okresu wielkanocnego roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.