Maria z Magdali i Jezus z Nazaretu

W jaki sposób spojrzeć na kobietę jednocześnie atakowaną i sławioną? Kobietę, obecną na tysiącu obrazach? Kobietę, której relikwie rozsiane są w różnych miejscach? Kobietę, o której kolejni badacze Pisma Świętego napisali już wszystko? Ileż razy można wciąż na nowo sięgać do tych samych tekstów biblijnych w nadziei, że znajdziemy tam jakąś nowość?

Na pewno o niej słyszałaś; być może znasz ją bardzo dobrze; możliwe, że jest Ci bliska; może masz wyrobione o niej zdanie. Jednak powiem Ci, że Maria Magdalena wymyka się wszelkim, ludzkim ocenom. Jest osobą tak nieuchwytną, jak żywe światło. Dlaczego? Bo im bardziej człowiek jest rzeczywisty, im bardziej jest prawdziwy, tym bardziej staje się nieuchwytny.

O Marii z Magdali wiemy niewiele. Mimo, iż Pismo Święte wymienia jej imię aż 12 razy, brakuje informacji pozwalających szczegółowo ją przedstawić.

Skąd pochodziła? Maria Magdalena pochodziła z Magdali, miasta leżącego w Galilei, najdalej wysuniętym regionie Izraela. Prace wykopaliskowe prowadzone w latach 70. XX wieku na tym obszarze rzuciły nowe światło na osobowość kobiety opętanej przez siedem demonów, która wydaje się być symbolem miasta. Ten bogaty ośrodek handlowy, usytuowany w pobliżu jeziora Tyberiadzkiego w czasach Marii Magdaleny znany był ze sztuki farbiarstwa, a także rybołówstwa. Aramejska nazwa: Magdala, przywodzi na myśl wielkość oraz siłę i oznacza: wieżę lub twierdzę. I ulicami właśnie tego miasta spacerowała Maria Magdalena mijając place targowe, wędrowała przez ogrody owocowe i tereny portowe.

Jak wyglądała? Żaden z Ewangelistów nie opisuje jej wyglądu, ale artyści, którzy przedstawiali ją na swoich dziełach nie odmawiali jej zewnętrznego piękna. Wiemy na pewno, że jest ona pierwszym świadkiem zmartwychwstania Jezusa (por. J 20,16-18). Jednak co było wcześniej? Jak wyglądało pierwsze spotkanie Marii z Magdali i Jezusa z Nazaretu, które na zawsze zmieniło życie tej kobiety?

Owo spotkanie ma miejsce wtedy, gdy Syn Boży uwalnia kobietę od demonów, które zamieszkiwały jej ciało (por.Łk 8,2; por. Mk 16,9). Wszystkie cztery Ewangelie wspominają ludzi opętanych jako osoby o dzikim i zmiennym zachowaniu (por. Mt 4,24b; por. Mt 9,32), konwulsjach (por. Mt 17,18), wybuchach szału, których nie potrafią kontrolować. Zdarzało się, że zachowanie tych osób było na tyle niebezpieczne dla ludzi znajdujących się wokół, że ci bali się przebywać w pobliżu opętanych z obawy o własne życie i zdrowie. Jezus uwalnia Marię Magdalenę od złych duchów i słabości, a „słabość” oznacza tutaj: brak sił, niemoc lub chorobę (por. Łk 13,11; por. J 5,5). Ewangelista Łukasz wspomina, że była ona opętana przez siedem demonów (por. Łk 8,2). A liczba ta jest w Piśmie Świętym symboliczna, wyraża bowiem komplementarność, całość. Być może Ewangelista używa tej liczby po to, by pokazać, że demony całkowicie zdominowały kobietę. Ludzie religijni często mówią, że po Ewie (por. Rdz 3,6-7) winę zawsze ponosi kobieta, która uosabia grzech i złe życie. To tak, jakby mężczyźni byli całkowicie od grzechu wolni.

Po spotkaniu z Jezusem, Maria Magdalena podejmuje decyzje, że będzie Mu towarzyszyła (por. Łk 8,2-3). I od tamtej chwili wędruje za Chrystusem od miasta do miasta, słuchając Jego słów i patrząc na Jego zachowanie wobec innych ludzi, zwłaszcza tych najsłabszych, bezbronnych i potrzebujących. Owszem Jezusowi jako Nauczycielowi towarzyszyła grupa uczniów, a liczbę, którą się wymienia to 12. (por. Dz 1,21). Jednak niewielu z nas chce pamiętać o obecności kobiet, które za Nim podążały. Współczesna czasom Chrystusa literatura wspomina o kobietach, które dzięki swoim majątkom wspomagały rabinów i ich uczniów, i takie też było zadanie tych, które towarzyszyły Jezusowi. Jednak żaden z tekstów żydowskich nie wspomina o kobietach, które towarzyszyły rabinom w czasie wędrówek. Pod tym względem Jezus Chrystus był wyjątkiem. Fakt, że Syn Boży zgadzał się na towarzystwo kobiet budziła zaskoczenie, a współcześnie dopatruje się w tym wielu sytuacji moralnie dwuznacznych. Bez względu na to, co my, ludzie współcześni myślimy o zachowaniu Chrystusa, w grupie towarzyszących Mu kobiet była także ona, Maria z Magdali (por. Łk 8,2-3). Mężczyźni byli powołani do wielkich rzeczy, ich zadanie to dyskusja i nauczanie, a kobiety zaopatrywały ich przede wszystkim w żywność. Jednak żadna z nich nie czuła się dyskryminowana, a ich dyskretna obecność, to wyraz troski o uczniów Syna Bożego. Zastanawiam się ile z nas, kobiet współczesnych zgodziłoby się tylko na takie życie, zamiast błyskotliwej kariery naukowej czy zawodowej? Ile współczesnych kobiet nie musi grać pierwszych skrzypiec, bowiem wystarczy im troska okazywana tym, których kochają?

Jeśli na pytanie: „kim jesteś?”, chcesz odpowiedzieć: „jestem nikim, bo nic w życiu nie osiągnęłam”. To na pewno są ludzie, których ta odpowiedź zadowoli. Jednak nie zadowoli ona Boga, bo dla Niego jesteś kimś! Bo przecież gdyby było inaczej nie zająłby się Twoim załamaniem i nie wyleczył w Tobie tego, co było przyczyną choroby, a później nie pozwolił, abyś każdego dnia przebywała w Jego obecności. On kocha Cię całkowicie. Tak, jak Maria Magdalena, otrzymałaś wiele i tak, jak ona nie musisz żebrać o pomoc Kogoś, kto Cię kocha; nie musisz żebrać o miłość Kogoś, kto Cię kocha; nie musisz żebrać o łaskę Kogoś, kto Cię kocha. Ten, który widzi wszystkie Twoje potrzeby, widzi również to, czego naprawdę potrzebuje Twoja dusza i chce przyjść Ci z pomocą, kiedy tylko z wiarą i ufnością zwrócisz się do Niego.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama